jazzarium

Klub Żak zaprasza na majową odsłonę 27. edycji Festiwalu Jazz Jantar

Za nami pierwszy marcowy blok koncertów spod szyldu 27. Festiwalu Jazz Jantar, w którym skupiliśmy się przede wszystkim na polskich zespołach, a także na scenie brytyjskiej, teraz czas na majową odsłonę zaplanowaną na od 8 do 12 maja. Będzie to prezentacja sceny europejskiej (w tym polskiej, niemieckiej i norweskiej), a także nowojorskiej. W ciągu pięciu dni odbędzie się osiem koncertów, które - jak w pigułce - pokażą osiem odmiennych spojrzeń na to, czym jest dzisiaj jazz.

 

Scena nowojorska

Earth's Frequencies

Koncertowe spotkanie legend amerykańskiego free jazzu i muzyki improwizowanej, dalece sędziwego już trębacza, który w okolicach 80.urodzin znów stał się niebywale aktywny muzycznie i sporo od niego młodszego gitarzysty, ale także hołubionego w niemal każdym medium związanym ze wskazanymi gatunkami muzycznymi, nie może ujść naszej wnikliwej analizie.

O Berklee College of Music, współpracy z Terencem Blanchardem i projekcie Accord À Corps - rozmowa z Samem Newsomem

Potężny saksofonista, wybitny improwizator - Sam Newsome.

Grasz na saksofonie altowym od dziecka. Dlaczego wybrałeś właśnie ten instrument?

Uważałem, że saksofon ma fajnie brzmienie, a ci, co na nim grają, fajnie wyglądają. Po prostu wydawało mi się, że fajnie byłoby grać na tym instrumencie. Więc spróbowałem i tak już zostało.

Czy już wtedy wiedziałeś, że zostaniesz muzykiem?

John Tchicai – saksofonista współczesności

John Tchicai to artysta wielkoformatowy. Jeden z tych instrumentalistów, przy których samo wypisanie nazwisk z którymi współpracował zajęłoby dwie strony maszynopisu. Dziś, skupmy się więc na tych najbardziej znaczących kolaboracjach, dzięki którym John Tchicai przeszedł do historii współczesnej muzyki jazzowej.

Lucas Niggli – “Nie chcę być wciśnięty w kąt”

Lucas Niggli to szwajcarski perkusista, świetny improwizator a przede wszystkim bardzo uprzejmy i otwarty człowiek. Znalazł trochę czasu, by opowiedzieć mi o swoich kameruńskich korzeniach, podejściu do improwizacji i sposobach na wydobywanie melodii z perkusji.

Ostatnio, razem z Charlotte Hug wydałeś album “Figuratio”. Jak zaczęła się Wasza współpraca?

The Originals

Czy recenzowanie albumów kompilacyjnych ma jakikolwiek sens? W przypadku płyt w rodzaju „The Best of..” mam wątpliwości, tym większe, im bardziej rozpoznawalnemu artyście poświęcone jest dane wydawnictwo. Kiedy zatem i czy w ogóle warto sięgać po wydawnictwa składankowe?

Jimmy Giuffre – niedoceniony innowator

Gdyby chcieć stworzyć listę największych artystów ze świata muzyki improwizowanej, których oryginalne pomysły i autorska inwencja nie zostały w porę docenione, na pewno znalazłby się na niej Jimmy Giuffre. Jego imponującej artystycznej drodze, wiodącej od bigbandowego swingu przez swobodnie improwizujące składy bez perkusji po projekty awangardowe, nie towarzyszyło natychmiastowe rozpoznanie, a co za tym idzie komercyjny i medialny sukces.

Axel Dörner – miłośnik eksperymentów

W improwizowanym jazzie nie wszyscy muszą grać pierwsze skrzypce. Nie chodzi tu przecież o solistyczny performance i muzyczny splendor. W tej muzyce artysta musi przede wszystkim współpracować z innymi, współtworzyć, zapomnieć o „sobie” i skupić się wyłącznie na muzyce. Jednym z wielkich improwizujących innowatorów, który doskonale rozumie tę ideę jest niemiecki trębacz Axel Dörner. Koncerty z jego udziałem to przeżycie z gatunku holistycznych.

Miguel Zenon z nagrodą i stypendium Fundacji Doris Duke

Fundacja Doris Duke ogłosiła, że saksofonista, kompozytor i konceptualista Miguel Zenón otrzymał nagrodę Doris Duke Artist Award 2024, największą nagrodę w Stanach Zjednoczonych przeznaczoną specjalnie dla indywidualnych artystów wykonawców. Jest on jednym z sześciu laureatów wybranych ze względu na ich wyjątkowe osiągnięcia, z których każdy otrzymuje 525 000 USD w nieograniczonych funduszach i zachętę w wysokości do 25 000 USD do oszczędzania na emeryturę.

Ella Fitzgerald @107 - jedna trzecia świętej trójcy jazzowej wokalistyki!

Gdyby nie to, że tytuł „pierwszej damy jazzu” zarezerwowany jest dla Billie Holiday, Ella Fitzgerald miałaby spore szanse, by należał do niej. Ella jest jednym z elementów „świętej trójcy” jazzowej wokalistyki: Holiday-Vaughan-Fitzgerald. Kolejność wciąż pozostaje przedmiotem dyskusji. Fitzgerald wniosła nową wartość: śpiewała jak saksofon, nie bała się ni-cze-go, żadnego eksperymentu muzycznego czy stylistyki. Nie było takiej rzeczy, której nie mogłaby zaśpiewać.

Strony