Od czasu kiedy pierwszy raz posłuchałem tego tria, a było to przy okazji płyty “Aurora” wiedziałem, że nie będzie mi się z tą muzyką łatwo rozstawać. Rozstawać się zresztą wcale nie było powodu, ponieważ album spoczywał sobie wygodnie na biurku, pod ręką nawet wtedy, kiedy dawno utracił już status świeżej nowości i został zaprezentowany gdzie tylko i komukolwiek się dało.