Określone plany mogą hamować swobodną muzykę - wywiad z Lotte Anker

Autor: 
Piotr Wojdat
Autor zdjęcia: 
Peter Gannushkin

Rozmawiam z Lotte Anker saksofonistką i kompozytorką z Kopenhagi, której twórczość łączy w sobie eksperymentalny jazz z improwizacją i muzyką współczesną.

W tym roku przeprowadziłem wywiad z Arturem Majewskim. Sporo rozmawialiśmy na temat sesji do Twojego albumu „Diversity”. Pamiętasz, kiedy i jak poznałeś Artura i Rafała Mazura?

Lotte Anker: Artura i Rafała poznałam na festiwalu muzyki współczesnej Brda w Słowenii. To było w 2015 roku, a festiwal odbył się w pięknej wiosce Smartno. Zostałem zaproszony na koncert solowy i duet z Zlatko Kaucic. Artur i Rafal grali koncert w duecie, a także mieli sesję nagraniową z Zlatko w kościele Sant Martin w Smartno. Więc mnie zaprosili
dołączyć do sesji, a także zagraliśmy jako kwartet podczas wieczornego koncertu.

Jak przebiegała sesja nagraniowa do tego albumu?

LA: Pamiętam, że atmosfera była miła, a warunki łatwe do wspólnego tworzenia muzyki. Mieliśmy do czynienia z długim pogłosem w kościele, który nałożył pewne ograniczenia na muzykę. Nasze podejście polegało na grze z akustyką, więc mimo że było to wyzwanie, stało się także wytyczną i inspiracją dla muzyki, która była całkowicie improwizowana.

Czy dobrym pomysłem jest mieć plany, grając muzykę improwizowaną? Jeśli mnie pamięć nie myli, sesja do “Diversity” to przykład spontanicznego spotkania, które nie było w planach.

LA: Masz rację: ani sesja, ani koncert nie były wcześniej w planach. Posiadanie wcześniej ustalonych planów lub koncepcji może być w porządku. To zależy od muzyków i sytuacji oraz oczywiście od tego, jaką muzykę chcesz stworzyć. Dla mnie z góry określone plany mogą w jakiś sposób hamować swobodną muzykę improwizowaną - szczególnie tę tworzoną w mniejszych grupach.

Sesja w Smartno była dla nas pierwszym spotkaniem (chociaż może Artur, Rafał i Zlatko grali już wcześniej jako trio). Naprawdę lubię, kiedy pierwsze spotkania są bez planów. Jest to sytuacja, w której wyruszasz w podróż i odkrywasz nieznany kraj. Ma to dla mnie wyjątkową jakość świeżości, eksploracji i zintensyfikowanego słuchania. W innych
sytuacjach - na przykład w bardziej ugruntowanych składach muzycznych, z pewnością może mieć sens praca z koncepcjami, niektórymi ramami itp. Więc dla mnie oba podejścia są znaczące, to zależy od tego, z jaką muzyką mamy do czynienia.

W zeszłym roku wydałaś album z Torbenem Snekkestadem i Evanem Parkerem dla polskiej wytwórni Fundacja Słuchaj!. Jak do tego doszło?

LA: Evan występował na dwudniowym festiwalu w Kopenhadze w 2016 roku. Jako jedną z konstelacji festiwalowych zasugerował trio saksofonowe z Torbenem i mną. Zagraliśmy koncert - także w byłym kościele - i stał się on albumem “Inference”. Na potrzeby tego koncertu nie było też żadnych z góry określonych struktur ani koncepcji. Również tutaj akustyka (długi pogłos, choć nie tak długi jak w Smartno) miała duży wpływ na muzykę.

Jak współpracuje Ci się z Evanem Parkerem i Torbenem Snekkestadem?

LA: To prawdziwa przyjemność grać z obydwoma! Pracowałam z Evanem i Torbenem w innych składach, ale ta formacja, czyli trio była czymś nowym. Evan jest saksofonistą, dużo słuchałam go przez wiele lat. Torben jest również świetnym muzykiem, którego znam od dawna.

Czy duńska scena jazzowa i improwizowana, której jesteś częścią, jest w fazie rozwoju?

LA: Improwizowana i eksperymentalna scena muzyczna w Kopenhadze znacznie się rozrosła w ciągu ostatnich 10 lat. Na tej scenie jest dużo więcej młodych muzyków, a także jest większa publiczność i więcej miejsc do grania muzyki eksperymentalnej i improwizowanej. Wielu młodszych muzyków to studenci lub byli studenci Rhytmic Music Conservatory. Jest też wielu zagranicznych studentów (w tym wielu znakomitych studentów z Polski), którzy wnoszą wiele zaangażowania i energii na scenę: jako muzycy, publiczność, organizatorzy koncertów. To bardzo orzeźwiające dla sceny kopenhaskiej i duńskiej.

Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?

LA: Właśnie rozpoczęłam projekt badań artystycznych za pośrednictwem RMC i The Danish Arts Foundation. Chodzi o komponowanie dla większego zespołu improwizatorów. Będę więc komponować i pisać na naszej pierwszej sesji zespołu w lutym. Zespół tworzą muzycy z Berlina, Szwecji i Norwegii.

Wykorzystam też styczeń do edycji i miksowania kilku nagrań, które moim zdaniem powinny zostać wydane: nagranie z trio z Magdą Mayas i Fredem Frithem oraz starszy materiał z Johannesem Bauerem, Johnem Edwardsem i Paulem Lovensem. A potem mam koncerty w Szwajcarii i Winter Jazzfestival w Kopenhadze. Ten ostatni obejmie dwa duetowe występy ze Stevem Swellem i Christofem Kurzmannem.