Spotkanie z balladą i kwartetem Roberta Majewskiego

Autor: 
Lech Basel
Autor zdjęcia: 
Lech Basel

Kwartet Roberta Majewskiego był trzecim z kolei zespołem jaki słyszeliśmy we Wrocławiu w ciągu ostatnich kilku dni, z trąbką w roli głównej. Po akustycznym Piotra Wojtasika, amerykańskim w każdym calu Chrisa Bottiego przyszła kolej na spotkanie z balladą jazzową w postaci amerykańskich standardów, kompozycji K.Komedy i J.Wasowskiego. Koncert zatytułowany był „My One And Only Love” i prezentował muzyką nagraną na płytę pod tym samym tytułem, która narobiła w ubiegłym roku sporo pozytywnego zamieszania zapewniając jej twórcom tytuł najlepszego polskiego albumu jazzowego roku 2012 i statuetkę Fryderyka.

Słuchanie nagrań na żywo budzi zawsze dreszczyk emocji oraz ciekawość co wypadnie lepiej. W tym wypadku emocje były podwójne, a rzekłbym nawet i potrójne. Po pierwsze relacje płyta/koncert, po drugie to zupełnie inny skład niż na płycie, a po trzecie to pytanie jak to wytrzymać? Cała godzina ballad mogło być trudne do przełknięcia. Lubię czekoladę ale po piątej tabliczce mam bóle brzucha...

Ze zrozumiałych względów nie będę porównywał płytowego składu z tym, który usłyszałem w piątek. Ograniczę się do jednego słowa: inaczej. A czy lepiej, czy gorzej? Pozostawiam to ocenie słuchaczy. Na mnie jak zwykle ogromne wrażenie zrobiła gra Sławomira Kurkiewicza, nie bez powodu uwypuklona niesamowitym solem na scenie opuszczonej przez pozostałych muzyków.

Relacja płyta/koncert uzależniona jest od tylu czynników,że też trudno oceniać ją, a zwłaszcza gdy koncert odbywa się w tak nietypowym wnętrzu jak barokowa Aula Leopoldina, pełna mitycznych posągów, obrazów, nieomal duchów przeszłości. 

Ciepły,łagodny dźwięk skrzydłówki Roberta Majewskiego znalazł znakomite wsparcie u pozostałych członków zespołu, którzy w końcu grali już ze sobą nie raz, nie dwa w różnych formacjach. Interpretacje znanych standardów zagrane zostały tak,że nie nudziłem się ani chwili na tym koncercie i mimo standardowo zagranego bisu opuszczałem Aulę z uczuciem lekkiego niedosytu... Mógłbym tam posiedzieć jeszcze kilka chwil. Wyraźnie zadowolony był też Zbigniew Czwojda, który „sprawdzał” formę swojego przyjaciela przed zbliżającym się Festiwalem „Jazz nad Odrą”, gdzie Robert Majewski wystąpi gościnnie w galowym koncercie  Big Festival Bandu, zamykającym to nasze wrocławskie święto jazzu.

Teraz chwila oddechu przed kwietniową kulminacyjną falą jazzu, która zatopi  Wrocław. Z przyjemnością zanurzę się w niej po same uszy i zapraszam fanów tej muzy do wiosennej stolicy jazzu na serię koncertów wykonawców z najwyższej półki.

 

Robert Majewski Quartet:

Robert Majewski – trąbka skrzydłówka

Sławomir Kurkiewicz - kontrabas

Wojciech Majewski – piano

Michał Miśkiewicz – perkusja

Wrocław, 22.03.2013, Aula Leopoldina