Kasperek/Małkowski/Wójciński w Pardon, To Tu

Autor: 
Beata Wach
Autor zdjęcia: 
mat. Pardon, To Tu

W czwartek w Pardon, To Tu zupełnie nieoczekiwanie nastąpił wybuch młodości. Wszystko za sprawą koncertu dwóch młodych muzyków: perkusisty Michała Kasperka i saksofonisty Jana Małkowskiego, którym towarzyszył i udzielił wsparcia Ksawery Wójciński, kontrabasista znany przede wszystkim z kwartetu Hera.

Nie jest tak, żebyśmy nie słyszeli już o tej dwójce muzyków. Zupełnie niedawno w maju mieliśmy możliwość posłuchać ich przy okazji Nocy Malarzy w projekcie Infant Joy Ray'a Dickaty, gdzie zagrali nie tylko u boku tego eksperymentującego na polu muzyki improwizowanej angielskiego saksofonisty, ale także Mikołaja Pałosza, wiolonczelisty specjalizującego się w ekstremalnym wykonaniu muzyki współczesnej oraz Pawła Szpury, perkusisty doskonale znanego wszystkim wielbicielom muzyki improwizowanej. 

To piękne słuchać ludzi, którzy cieszą się ze spotkania i możliwości wspólnego grania. Grania dla innych, którzy przyszli tam wyłącznie dla nich. Piękne mimo wielkiego onieśmielenia muzyków, które niejednokrotnie mieszało im szyki i powściągało ekspresję. Jednak nieustannie roztaczał nad nimi cudowny parasol Ksawery Wójciński. Dawał im pole do puszczenia wodzy wyobraźni. Otulał brzmieniem kontrabasu zarówno jaskrawą perkusję Kasperka, jak i introwertyczny saksofon Małkowskiego. Niewątpliwie był dla nich wsparciem, co wcale nie oznacza, że bez niego wszystko na scenie by się rozlazło. Może graliby z większą rezerwą, ale z pewnością daliby radę. Muszą tylko grać, grać i raz jeszcze grać.

Wśród publiczności byli Ray Dickaty i Paweł Szpura. Widać w muzyce Małkowskiego i Kasperka coś musi być skoro udało im się zanęcić obu muzyków, ale i wszystkich tych, którzy mimo niesprzyjających okoliczności, nadciągającego deszczu i wszechobecnego Euro, wypełnili salę Pardon, To Tu. I żeby potem nie było, jak za jakiś czas usłyszymy o nowej osobowości muzyki improwizowanej Kasperku czy Małkowskim, my tam byliśmy i słyszeliśmy.