Dwa jazztopadowe wieczory.
Jazztopad należy do moich drobnych corocznych rytuałów. Udało mi się dotrzeć do Wrocławia na dwa wieczory w Narodowym Forum Muzyki (rok temu z oczywistych przyczyn było to niemożliwe) i traktuję to jako światełko w tunelu – że może koniec pandemicznego szaleństwa jest już gdzieś na horyzoncie.
Bohaterem przedostatniego dnia festiwalu był James Brandon Lewis, saksofonista należący zdecydowanie do grona najbardziej obiecujących postaci obecnej sceny jazzowej. W jego muzyce słychać dogłębną znajomość jazzowej historii, a także gospel, soulu, hip-hopu.
Pierwsza część wieczoru to duet z pianistą Alexisem Marcelo. W repertuarze kompozycji m.in. Ornette'a Colemana czy Youseefa Lateefa. Zawiedziony będzie kto spodziewał się swingującego jazzu, zamiast tego dużo romantycznego uniesienia, trochę teatralnej dramaturgii, improwizacyjny rozmach.
Druga część stanowiła dla Lewisa zupełnie inne wyzwanie „These are Soulful Days” dołącza do listy Jazztopadowych premier, utworów napisanych specjalnie na festiwalowe zamówienie i przy wykorzystaniu jednego z zespołów aktywnych przy NFM – w tym wypadku smyczkowego Lutosławski Quartet (co mnie osobiście bardzo cieszy, w historii festiwalu, pośród wydarzeń, w których miałem okazję uczestniczyć, te z zespołami kameralnymi wypadały najlepiej). Jak artysta sam przyznał pracując nad kompozycją słuchał dużo klasyki (zwłaszcza Ravela) oraz ufał własnej intuicji.
Trzeba od razu powiedzieć, że zadania wyszedł obronną ręką. Bez silenia się na strukturalne eksperymenty Lewis postawił na piękną melodię oraz czyste harmonie. These Are Soulful Days spełnia obietnicę daną w tytule – to muzyka duszy, słodka (ale to złożona słodycz miodu, nie kolorowy lukier). Całość była wzruszająca, kojąca nerwy, czasami wręcz modlitewna, (jednym z centralnych punktów jest wierne wykonanie tradycyjne pieśni spirituals „Wade In The Water”). Pomimo łagodnego charakteru pojawia się też kilka żarliwszych improwizacji, pozwalających dać ujście nagromadzonych pod powierzchnią emocjom.
Wielkie wrażenie, w kontekście całego wieczoru jak i dostępnych nagrań, zrobiła na mnie wszechstronność Lewisa i kontrola nad brzmieniem saksofonu – w zależności od kontekstu potrafi grać ostro, Rollinsowskim ciętym tonem, by za chwilę w towarzystwie smyczków zagrać dźwiękiem, którym można by kłaść balsam na rany.
Więcej pisać nie ma potrzeby, bo każdy (przynajmniej na razie) wciąż ma możliwość posłuchać zapisu transmisji koncertu na YT stronie Narodowego Forum Muzyki do czego bardzo gorąco zachęcam.
Finałowy wieczór festiwalu rozpoczął koncert Amalia Umeda Quartet Powiem tylko, że od dawna podpisuję się pod dwoma postulatami – potrzeba więcej kobiet (instrumentalistek) w jazzie, oraz potrzeba więcej skrzypiec w jazzie. Obecność zespołu, który realizuje oba te postulaty z zasady już mnie bardzo ucieszyła. Bardzo atmosferyczna, tajemnicza muzyka kwartetu dobrze współgrała z jesienną aura na zewnątrz. Obiecujący, młody zespół zaprezentował się z naprawdę dobrej strony zarówno od strony kompozytorskiej jak i solistycznej (zwłaszcza pianista Franciszek Raczkowski oraz liderka / skrzypaczka Amalia Obrębowska).
W części drugiej kolejna premiera Jazztopadowa, w sensie repertuaru jak i zespołu. Co prawda Maciej Obara oraz Dominik Wania to niemal rezydenci festiwalowi towarzyszący Louis Sclavis grał we Wrocławiu po raz pierwszy (!) . Zaprezentowali kompozycje stworzone przez Obarę w ostatnich miesiącach, zainspirowane wędrówkami po Karkonoszach. Jednocześnie, być może to autosugestia wzmocniona obecnością znamienitego gościa ale wydaje mi się zauważalny wpływ francuskich kompozytorów : Debussy'ego, Ravela, Satiego. To chyba doborowe towarzystwo, podobnie jak muzycy na scenie.
Trio zagrało muzykę pełną skupienia, filozoficznego wręcz namysłu. Melancholijne tony zdecydowanie wpisującą się jesienną poetykę ECM. Obara i Wania to przy Sclavisie wciąż młodzieńcy, ale zdecydowanie zmotywowani pracą z mistrzem – bo Francuz to przecież bezsprzecznie jedna z ważniejszych postaci w europejskim jazzie, zasłużenie.
Podobnież zachęcam do samodzielnego odsłuchu transmisji. Warto przyciemnić światła, zaopatrzyć się w koc, coś ciepłego (lub rozgrzewającego) do picia, usiąść wygodnie. Taka jazztopadowa jesień da się lubić.
Jazztopad. NFM. Wrocław
20.11.2021
James Brandon Lewis – tenor saxophone
Alexis Marcelo –piano
Lutosławski Quartet: Roksana Kwaśnikowska – 1st violin / Marcin Markowicz – 2nd violin
Artur Rozmysłowicz – viola / Maciej Młodawski – cello
21.11.2021
Part I / Część I
Amalia Umeda Quartet: Amalia Obrębowska –violin / skrzypce Franciszek Raczkowski – piano / fortepian Michał Aftyka – double basss / kontrabas Michał Szeligowski – drums / perkusja
Part II / Część II
Maciej Obara – alto saxophone
Louis Sclavis – clarinet / bass clarinet
Dominik Wania – piano
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.