Ab Baars w Powiększeniu - muzyczny kształt słowa

Autor: 
Anna Początek

Ab Baars, holenderski saksofonista i klarnecista trochę zapominany. W miniony czwartek, 17.11, w warszawskim Powiększeniu wystąpił ze swoim trio w ramach trasy koncertowej „Invisible Blow European Tour“, będącej jubileuszem 20-lecia istnienia tego tria. Gościnnie na trasie występowali wokalistka Fay Victor i waltornista Vincent Chancey. Koncert ten pozostał trochę w cieniu gwiazd, które ostatnio odwiedzają Polskę, a tym tygodniu w kalendarzu wielbiciela jazzu było już wybitnie ciasno. Nieszczęśliwie ominęła mnie Zadymka i Cecil Taylor, szczęśliwie miałam okazję poznać Ab Baarsa i jego trupę.

Dlaczego Baars jest zapominany? Otóż dlatego, że miał okazję uczyć się od największych i z największymi grać. A uczył się u Roscoe Mitchella, Jamesa Cartera, a grał z Anthonym Braxtonem i ze Steve’em Lacym. A pływał w improwizującym basenie Mishy Mangelberga*. Żeby wymienić tylko kilka okoliczności. W tej sytuacji istnieje historyczne ryzyko niewystarczającego docenienia. Widać to było, niestety, na widowni, gdzie przed pięcioosobowym składem siedziała pięcioosobowa publiczność, oczywiście, nie licząc dziennikarzy (kolejnych pięciu). Jakieś pięć osób przyszło jeszcze pod koniec koncertu. A więc zaczęło się dziwnie. Nie wiem, czy to kwestia niewłaściwej organizacji, czy zby małej promocji, na pewno tego rodzaju muzyka nie jest typowa dla Powiększenia, więc jednak upatruję tu delikatną winę organizatorów koncertu (przy okazji zaapeluję, aby w końcu rozpocząć rozpoczynanie koncertów o zapowiedzianej w programie porze, a nie ponad godzinę po… Naprawdę, znany powszechnie nawyk opóźniania występów w Powiększeniu jest męczący zarówno dla publiczności, jak i muzyków).

Natomiast sam występ był gratką. Repertuar przygotowany na trasę to wykonanie wierszy na sposób muzyczny: a więc za pomocą brzmienia instrumentów oraz brzemienia głosu którego Fay Victor używała jak instrumentu (czy lepiej powiedzieć: instrumentów). Nie była to bowiem muzyka napisana do tekstów wierszy autorów z różnych tradycji i epok, ale była to właśnie muzyczna ich realizacja, a więc ani w pełni muzyka, ani w pełni tekst. Przypomina to trochę europejskie poszukiwania formalne w postaci text-sound composition, ale też ma wyraźne korzenie w tradycji amerykańskiej, gdzie jedne z pierwszych tego typu kompozycji z użyciem głosu miały początkowo charakter manifestów politycznych i społecznych.

Jeżeli chodzi o style muzyczne i konwencje – ci muzycy są niewidzialnymi żonglerami. Mają imponującą wiedzę i otwarte głowy. Nieskazitelny warsztat – taki, który idealnie wyraża dźwięk i staje się przezroczysty – pozwala na sięganie po przeróżne tradycje. Free impro, jazz nowoczesny, be-bop, klasyka, ale też rock i hip-hop posłużyły do zagrania poezji, ale nie były w żaden, żaden sposób przypadkowe ani stosowane na siłę. Były lekko i spontanicznie wykorzystane do nadania odpowiedniej bryły dźwiękowej słowom.

Wykorzystane przez zespół wiersze miały – siłą rzeczy – zróżnicowany charakter,  a w związku z tym i formy poszczególnych kompozycji – różne. Bo świadomość formy jest dla tych muzyków – tak jak i dla autorów poezji – zasadnicza. I nie dlatego, żeby to był cel sam w sobie, jakkolwiek ich twórczość nosi silne znamię intelektualnej. Świadomość formy to u tych przejaw ich artyzmu: z elementów powtarzalnych w kulturze nadają kształt własnemu przekazowi, który jest możliwy do rozgryzienia przez odbiorcę właśnie dzięki wyrazistości formy. Zapewne dlatego Mengelberg określił twórczość Baarsa jako: „ab music“. Tak, niewątpliwie, spotkanie takich indywidualności to wielka przyjemność.

* Ciekawych zachęcam do poczytania o Instant Composers Pool

** Autorzy wierszy i bierni współautorzy wieczoru: William Carlos Williams, Charles Bukowski, Hans Faverey, Anneke Brassinga, Ajschylos, Joyce Carol Oates, Emily Dickinson, William Butler Yeats, Weldon Kees, Robert Creeley, Seamus Heaney.