Spontaneous Live Series 007
Kontynuujemy prezentację najnowszych edycji serii wydawniczej Trybuny Muzyki Spontanicznej, zatytułowanej „Spontaneous Live Series”. Przypomnijmy, iż w jej ramach ukazują się nagrania koncertowe, zarejestrowane w poznańskim Dragon Social Club przy okazji kolejnych edycji Spontanicznego Festiwalu.
Nagranie zamieszczone na płycie z numerem katalogowym 007, to dźwięki zarejestrowane w trakcie ubiegłorocznej, czwartej edycji Spontaneous Music Festival, którą zdobił epitet „Degenerative”. To efekt jednego ze specjalnych zamówień festiwalowych, którego realizacji podjął się wenezuelski artysta El Pricto. Pięciu „elektrycznych” gitarzystów (Jasper Stadhouders, Diego Caicedo, Hubert Kostkiewicz, Michał Sember i Paweł Doskocz) w szponach szalonego kompozytora i dyrygenta!
Gitarowe rozbłyski na mrocznym niebie! Każdy z muzyków frazuje nieco inaczej – posadowiony centralnie Caicedo grzmi i cedzi połamane riffy, gitarzyści posadowieni na flankach ripostują post-ambientem. Narracja toczy się od fali mocy po fale subtelności, od uderzenia w krwiste struny po kojące ornamenty pick-upów. Jakbyśmy zostali zaproszeni na prelekcję dotyczącą historii szalonych odmian muzyki rockowej – od krautrocka, przez psychodelię, aż po obrzeża jego progresywnych estetyk. Nie bez hard-rockowych kulminacji, kłębiastych spiętrzeń i drobnych wybuchów niekontrolowanych emocji. Druga kompozycja zaczyna się od matowych preparacji, mrocznych plam i dramaturgicznych znaków zapytania. Gitary łączą w małe konstelacje, atakują lotem oskrzydlającym, kontrapunktują szykiem diagonalnym. Pięć gitar w nieustannym ruchu, nerwowych oddechach, kompulsywnych westchnieniach. Narracja staje się tu bogatsza z każdą sekundą swojego życia. Akcja goni akcję, a faza stand by dawno już przyjęła wartości zerowe. Nad tą hordą szaleńców czuwa Pricto – podpowiada, stymuluje, kreśli ramy swobodnej improwizacji dla każdego muzyka w ramach zadanej sekwencji dźwięków i upływającego czasu. Artyści kleją się w pary, tria, ale jeśli fermentują kreatywnością, czynią to na ogół w trybie indywidualnym. Na koniec bawią się w parateatralne figury.
Trzecia kompozycja dedykowana jest Eddiemu Van Halen, co słychać zarówno na etapie zapowiedzi utworu, jak i w trakcie samej rozgrywki. Opowieść rodzi się w chmurze gitarowych szmerów i małych przesterów. Narracja tli się śpiewnymi, ale mrocznymi frazami, potem stawia na rockowe przełomy, wreszcie dociera do fazy ambientowych przepychanek i gitarowych preparacji. Wybrzmiewa zaś nutami dalece minimalistycznymi. Finałowa kompozycja już definitywnie stawia na duże emocje! Środek sceny uderza z całej siły, na flankach stawiane są zasieki. Suspens niemal post-metalowy budzi grozę. Po chwili, jakby dla kontrastu, cały arsenał gitar schodzi na poziom wytłumionych, post-rockowych powtórzeń. Pojawia się nawet melodia, która złowieszczo charczy. Garść przepychanek, tupania nogą i pokrzykiwania zdobi kolejne pętle narracji. „Last minute” błyszczy zaś szalonym „tripem” psychodelicznego rozchełstania, czynionym w całkiem żwawym tempie.
Spontaneous Live Series 007: El Pricto Electric Guitar Quintet (version 2020). El Pricto (kompozycja i dyrygentura) oraz Jasper Stadhouders, Diego Caicedo, Hubert Kostkiewicz, Michał Sember i Paweł Doskocz – gitary elektryczne. Nagrane w trakcie Degenerative 4.Spontaneous Music Festival, 10 października 2020, Dragon Social Club. Cztery utwory, łączny czas: 41:05.
01. First Movement, 02. Secodnd Movement, 03. Third Movement R.I.P. Van Halen, 04. Fourth Movement
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.