Sorry, nie tu

Autor: 
Łukasz Iwasiński
Kosmonauci
Wydawca: 
U Jazz Me Records
Dystrybutor: 
U Jazz Me Records
Data wydania: 
01.08.2024
Ocena: 
3
Average: 3 (1 vote)
Skład: 
Miłosz Pieczonka – saksofon Tymon Kosma – wibrafon Bartłomiej Lucjan – bass Jan Pieniążek – perkusja

Kosmonauci to kwartet złożony z muzyków mających niewiele ponad dwadzieścia lat. Chłopaki poruszają się w obszarze neo-fusion mocno zainspirowanego breakbeatową elektroniką. Członków formacji, mimo młodego wieku, kojarzyć mogą baczni obserwatorzy rodzimej jazzowej sceny. Saksofonista Miłosz Pieczonka w zeszłym roku wydał wyśmienitą, zrealizowaną z akustycznym zespołem płytę „Asleep”. Perkusista Jan Pieniążek ma na koncie między innymi współpracę z Marcinem Maseckim i Kubą Wiąckiem. Obaj działają również w trio USO9001. Wibrafonista Tymon Kosma współtworzy znakomity kwintet Michała Asftyki, grywa także z Janem Młynarskim. Najmniej znany jest basista Bartłomiej Lucjan.

 

„Sorry, nie tu” to debiutancka płyta kwartetu. Kosmonauci sami określają swoją grupę mianem boysbandu, co wskazuje, że ich postawa naznaczona jest ironią. Jakkolwiek jest w ich twórczości doza humoru (dostrzegalna już w samych tytułach, jak: "Kosmochoojuwa" czy "Smutne gówno"), to prezentowana przez nich muzyka nie jest zgrywem. Bazuje ona na funkowej motoryce, połamanych groove'ach, zwięzłych, chwytliwych, nieraz obsesyjnie powtarzanych, nieco przewrotnych tematach. Prowadzi je przede wszystkim mocny, przenikliwy alt Pieczonki, albo wibrafon Kosmy. Saksofoniście zdarza się niekiedy odlatywać w rejony free. Czasem muzycy zwalniają, ujawniają skłonność do śpiewnych melodii, z rzadka popadają nawet w nieco sentymentalny ton („Aperol”). Generalnie jednak rządzi żywiołowy rytm.

Kosmonautów porównywano do zespołu Pink Freud. Faktycznie, czasem brzmią niczym prowadzona przez Wojtka Mazolewskiego formacja z okresu „Sorry Music Polska” (podobieństwo tytułów krążków przypadkowe?) na sterydach - czyli szybciej, gęściej, bardziej dynamicznie. W najbardziej rozpędzonych i rytmicznie połamanych fragmentach (jak choćby „Guślarz”) grupa ociera się o IDM-drum'n'bass Squarepushera. Jest na płycie także zaśpiewana przez Paulinę Przybysz stonowana, neo soulowa piosenka pod tytułem „Fakda”. Album zamyka „Przerywnik rap”, w którym słyszymy następujące słowa: „Uderzamy do ciebie, kurwa, śmieciu jebany, siedzisz w tym zadupiu i słuchasz jazzu, stary, pojebało cię?”. Nie rozumiem tego zabiegu – nie przeszkadza mi wulgarność tekstu, po prostu taka konwencja wydaje mi się kompletnie nienaturalna. Chłopaki nie są wiarygodni w roli ziomów z ulicy. Jako żart ów rap też wypada nieprzekonująco. Dużym atutem Kosmonautów są natomiast kompetencje instrumentalne muzyków – zwłaszcza Pieczonki i Kosmy, choć sekcja rytmiczna również radzi sobie świetnie.

 

 

Aperol, Guslarz, Fakda, Ostatni, Cygaretka, Smutne Gówno, Przerywnik