In for a Penny, In for a Pound
Jazz to czy to nie jazz – można by zapytać po raz nie wiem już który, a w odniesieniu do twórczości Henry’ego Threadgilla to pytanie możnaby zadawać właściwie od zawsze. Zakładając optymistycznie, że prowadziłoby ono do czegokolwiek istotnego. Podobne czcze dylematy nie zajmowały jednak kapituły muzycznego Pulitzera. Nagroda, przyznawana dotąd raczej kompozytorom muzyki współczesnej powędrowała w tym roku właśnie do Henry’ego Threadgilla, którego uhonorowano za najnowszą kompozycję stworzoną na potrzeby kwintetu Zooid.
Tytuł In for a Penny, In for a Pound to nawiązanie do konsekwentnego rozwijania raz rozpoczętej pracy. Pracy, którą Threadgill rozpoczął na początku nowego tysiąclecia, formując Henry Threadgill's Zooid – swój najdłużej w czasie owocnej 45 – letniej obecności scenicznej działający skład. „Ale nie chodzi o liczbę lat” – mówił twórca w wywiadzie dla portalu npr.org – „Oni są ze mną zawsze na 100, a nawet 150 procent”. Oni, czyli wiolonczelista Christopher Hoffman, puzonista/tubista Jose Davila, gitarzysta Liberty Ellman oraz grający na instrumentach perkusyjnych Elliot Humberto Kavee. Zamiłowanie Threadgilla do oryginalnych zestawień instrumentalnych, które daje o sobie znać i tutaj, znane jest co najmniej od czasów Very Very Circus.
Rozbudowana kompozycja mieści się tym razem na dwóch płytach. Inspiracje pochodzą z dwóch źródeł. Tą formalną jest literatura – sam Threadgill określa In for a Penny, In for a Pound jako kompozycję epicką, ujmującą treść w osobnych, zespolonych ze sobą segmentach-nowelach. Każdy z nich oparty jest na brzmieniu innego instrumentu i przezeń prowadzony: swoje moduły mają więc kolejno perkusja, wiolonczela, puzon i tuba oraz gitara (z własnego lider zrezygnował, choć jego flety i saksofon słychać na przestrzeni całego albumu). Układ, który wysuwa na front kolejne instrumenty stanowi odniesienie do marszów ulicznych, które przez lata odbywały się na ulicach Chicago, rodzimego miasta Henry’ego Threadgilla w dużej liczbie. Nie oznacza to jednak, iż In for a Penny, In for a Pound to muzyka przeznaczona do słuchania w tłumie: „instrukcja obsługi” podana w booklecie jasno daje do zrozumienia, że albumu należy słuchać w warunkach kameralnych. Chodzi również o to, by móc w spokoju prześledzić ścieżki, którymi podążają poszczególni muzycy w swoich segmentach.
A jest to, jak na Threadgilla przystało, zadanie wymagające. Partie komponowane sąsiadują tu z improwizowanymi, a instrumenty prowadzące nadając ton pozostają w bliskim kontakcie z pozostałymi, jakby to ich zadaniem było nie spuścić z oka akompaniatorów, a nie odwrotnie. Układy symultanicznych dialogów, bądź struktur dialog + monolog splatają się w gęste sieci przedziwnych harmonii, co sprawia, że In for a Penny In for a Pound wymaga od słuchacza jednocześnie otwartości i wnikliwej uwagi. Podobnej zapewne jak ta, którą wykazali się sami muzycy, unosząc kompozycję charakteryzującą się takim stopniem wielopoziomowych złożoności. Gra u Henry’ego Threadgilla to jednak przywilej, którego godni są tylko instrumentaliści bardzo wysokiej klasy. Podołanie wyzwaniu wykonawczemu jak i kompozytorskiemu, jakim jest In for a Penny, In for a Pound nie mogło tak po prostu przejść bez echa, zwłaszcza, że to dzieło wykute trwającą z górą cztery dekady pracą jednego z czołowych współczesnych kompozytorów, którego trudna do jednoznacznego zdefiniowania twórczość tak często uwadze ucieka.
Disc 1: 1.In for a Penny, In for a Pound (opening); 2.Ceroepic (for drums and percussion); 3.Dosepic (for cello);Disc 2: 1.Off the Prompt Box (Exordium); 2.Tresepic (for trombone and tuba); 3.Unoepic (for guitar).
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.