Mysterious Monuments On The Moon
Trzeba mieć wiele odwagi i artystycznej samodzielności, żeby zakończyć współpracę z legendarną wytwórnią i własnym sumptem zdecydować się na wydanie nowego albumu. Ale owa bezkompromisowość to nie od dziś znak rozpoznawczy RGG. Zespołu, który od dwudziestu lat wyznacza nowy kierunek dla muzyki improwizowanej. Wydanie albumu „Mysterious Monuments on the Moon” zbiegło się z tymże jubileuszem. Można, a raczej trzeba świętować.
Choć RGG świętuje dwudziestolecie, to zespół w niezmienionym składzie (Łukasz Ojdana- fortepian, Maciej Garbowski – kontrabas i Krzysztof Gradziuk – perkusja) współpracuje od lat dziesięciu. Razem osiągnęli największe sukcesy fonograficzne, zdobyli rzeszę fanów, międzynarodową rozpoznawalność, a także nawiązali wspaniałe współprace (wymienić należy choćby Tomasza Stańko, Annę Gadt, czy Samuala Blasera). Przede wszystkim jednak trio stworzyło markę, której rozpoznawczymi cechami jest swoboda wykonawcza i ciągłe poszerzanie definicji tworzonej muzyki. Ich najnowszy album „Mysterious Monuments on the Moon” doskonale wpasowuje się w ten nurt i potwierdza wiarygodność RGG.
Trzonem dla albumu jest osiem otwartych kompozycji, które wychodzą z przestrzennych improwizacji. Mamy tu zabawę formą, mroczną narracje, ale przede wszystkim nieoczywiste rozwiązania brzmieniowe. Pływający, zamglony dźwięk fortepianu Łukasza Ojdany brzmi tak, jakby dążył do intonacyjnej stabilizacji, która jednak nie następuje. Krzysztof Gradziuk i Maciej Garbowski jak zwykle zaskakują [sic!] niesystematycznością artykulacyjną, która w mistrzowski sposób pozwala im na prowadzenie arcyciekawej narracji.
Oprócz części improwizowanej i trzech formalnych kompozycji autorstwa Łukasza Ojdany zespół podjął się zdeformowania i zagęszczenia utworu francuskiego modernisty - Erica Satie, „Vexations”, a także wydawać by się mogło nieprzystającej wersji klarnetowego standardu Arti’ego Shawa – „Moonray”, która jest bardzo melancholijna i zadziwiająco tożsama z tematem, który wykorzystany został także w filmie Jerzego Kawalerowicza, pt. „Pociąg”. Panowie wciąż więc potrafią czarować melodią, a wśród nowych eksperymentów nie zapomnieli jak wielka siła tkwi w prostocie selektywnego grania.
Płyta wpisuje się w setną rocznicę urodzin pisarza i futurologa Stanisława Lema. I jest to kolejny element precyzyjnej układanki, która tworzy „Mysterious Monuments on the Moon”. Kosmiczna aura i nieoczekiwane rozwiązania sonorystyczne, a także pokrewne eksperymenty brzmieniowe klasyfikują wydanie RGG na styku współczesnej muzyki klasycznej, improwizacji, jazzu, awangardy lub po prostu muzyki nieschematycznej, odrębnej od wszystkiego, do czego przywykliśmy. Być może tego typu eksperymenty okazały się zbyt śmiałe dla legendarnej wytwórni Warner Music, ponieważ zespół zdecydował się zakończyć współpracę z gigantem. „Mysterious Monuments on the Moon” tria RGG, to doskonały dowód na to, że ryzyko popłaca.
1. Monument I (1:57), 2. Monument II (5:01), 3. Planet LEM (4:40), 4. Moonray (6:09), 5. Sixfold (0:52), 6. Monument III (3:26), 7. Monument IV (4:17), 8. Vexations (2:01), 9. Son Of A Prince (2:42), 10. Monument V (3:58), 11. Monument VI (3:45), 12. Monument VII (4:51), 13. Urantia (2:54), 14. Reversed (1:52), 15. Monument VIII (3:09)
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.