Moves between clouds. Live in Warsaw
Aby napisać o płycie "Passion", krytyk muzyczny musiał porządnie odrobić lekcje. Muzyka ta, obok fenomenalnej improwizacji i znakomitego porozumienia w zespole, inkrustowana była bowiem licznymi cytatami nie tylko ze świata muzyki a całość narracji, choć ani płyty ani jej autorów nie sposób zaliczyć do nurtu (?) jazz4Jesus, inspirowana była historią męki Chrystusa. Poważne to zadanie dla recenzenta. Większość więc odłożyła je na wieczne nigdy a o debiucie formacji Undivided więcej pisano za granicą niż Polsce. Szczęśliwie pisano na tyle dużo, by uznanie dla Wacława Zimpla i jego partnerów wróciło do nas rykoszetem. Teraz w nasze ręce trafia druga, tym razem koncertowa płyta zespołu. Teraz pominąć jej po prostu nie uchodzi.
Także poza Herą prowadzi Zimpel dość bogate życie muzyczne: duety z Robertem Kusiołkiem (akordeon), Michaelem Zerangiem (perkusjonalia), trio klarnetowe z Mikołajem Trzaską i Kenem Vandermarkiem czy kwintet z Trzaską, Pawłem Szamburskim, Michałem Górczyńskim i Joe McPhee - Ircha czy najnowszy projekt z Zerangiem, Raphaelem Rogińskim i Perrym Robinsonem “Muzyka Żydów z Jemenu” (a to i tak tylko wybrane projekty tego muzyka). Ciężko układać je w jakościową hierarchię, a jednocześnie chciałoby się napisać, że Undivided, to wśród nich crème de la crème.
Płytę rozsadzają dźwięki, choć muzyka na Moves Between Clouds, daleka jest od tego, co obiegowo kojarzy się z free jazzem czy awangardą. Nie ma tu krzyków, ani słuchacz ani jego sąsiedzi nie są wystawiani na wytrzymałościową próbę nerwów. Płyta jest wręcz melodyjna. Wystarczy jednak wsłuchać się chociażby w grę Bobby’ego Few, partnera Alberta Aylera m.in. na albumie “Music is the healing of the universe”, w strumień, a właściwie rwącą rzekę dźwięków, jakie wylawa ze swojego fortepianu, czy czarującego bębny, blachy i dzwonki Klausa Kugela, czołowego perkusistę europejskiej sceny. Niezwykłe solo gra w ostatnim utworze Mark Tokar - ukraiński kontrabsista, podobnie jak Zimpel grający na pograniczu muzyki improwizowanej, współczesnej i ludowej. Oddzielny rozdział to klarnetowy duet Perry’ego Robinsona i Wacława Zimpla - słuchanie tego, jak tych dwóch skrajnie od siebie różnych doświadczeniem życiowym i muzycznym słucha się siebie na wzajem, jak wchodzą ze sobą w rozmowę, jak uzupełniają się, stanowiąc niepodzielną całość.
To niezwykła muzyka. Piękna, ujmująca, niekiedy liryczna, ale pełna energii i wprowadzająca w trans. Nie przystają do niej klasyczne jazzowe kategorie, bo właściwie każdy z muzyków gra tu 50 minutowe, znakomite sola, które splatają się ze sobą w jeden świat.
Jak powie Zimpel w wywiadzie: W każdym chyba składzie chodzi mi o to samo: by wejść w medytację, jakąś kontemplację dźwięku, żeby się po prostu zatrzymać.
Właśnie to dzieje się na płycie, a za razem i w głowie słuchacza. (a może nie tylko tam).
1. Hoping The Morning Say 10:322. Moves Between Clouds 14:383. What A Big Quiet Noise 19:46
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.