Maggid
Ich pierwszy album był spontanicznym przedsięwzięciem, zarejestrowanym podczas II. Festiwalu Nowej Muzyki Żydowskiej. Spontaniczny sukces. Ich drugi album, to muzyka bardziej przemyślana, zaplanowana, więc i rozbudowana. Godna jeszcze większej uwagi. Trio Sefardix (bracia Oleś i Jorgos Skolias) nagrało album Maggid – muzykę ponownie zainspirowaną kulturą Morza Śródziemnego, tym razem wykraczającą jednak poza motywy sefardyjskie.
Do powstania projektu Sefardix, w 2011, przyczynił się Dyrektor Festiwalu Nowa Muzyka Żydowska – Miron Zajfert. Dzięki niemu bracia Oleś we współpracy z największym greckim śpiewakiem w Polsce – Jorgosem Skoliasem nagrali znakomity album „Sefardix”. Album ten był intymnym dialogiem pomiędzy muzyką współczesną, jazzem, a tradycyjną muzyką sefarjdyjską. Otrzymał Folkowy Fonogram Roku od Polskiego Radia, a polskiej publiczności przypomniał nieco historię sefarjdyjskich żydów w Grecji. Po trzech latach od wydania tego albumu, trio postanowiło rozszerzyć swój repertuar o kolejne egzotyczne wątki. Album „Maggid” jest kontynuacją pomysłów z pierwszej płyty. Nadal mamy tu muzykę sefardysjką, jednak doprawioną o wątki poboczne z innych nurtów: motywy arabskie, marokańskie, tureckie. Dzięki temu rozszerzeniu, materiał na „Maggid” zyskuje dużo bardziej emocjonalny wydźwięk, nie odzwierciedlający wyłącznie przeżyć żydowskich uchodźców, sprzed setek lat.
Pod względem strutkuralnym album jest stosunkowo surowy, brak instrumentu harmonicznego nadaje materiałowi pewnej srogości. Głos narratora (Skolias) jest rozedrgany, przenikliwy i bardzo wiarygodny. Pieśni na Maggid wykonywane są w języku greckim. Aranżacje są nastawione raczej na emocjonalny przekaz, niż na wirtuozowskie popisy. Na albumie, spotykamy się co prawda, z połamanymi metrami i egzotycznym frazowaniem, ale i tak na pierwszy plan wyłaniają się czyste emocje i śródziemnomorskie tragedie, opisywane przez trio.
Również warstwa tekstowa została urozmaicona; ograniczone zostały odtwórcze interpretacje, na rzecz nowego materiału - część tekstów napisanych jest przez Jorgosa. Ale na płycie znajdziemy też oryginalną starogrekę, między innymi w przepięknym hymnie uchodźców, otwierającym album – Tin Patridha Mu Echasa.
W dzisiejszych burzliwych czasach kontrowersji związanych z polityką migracyjną, płyta prezentująca “muzykę dawnych uchodźców” może zostać uznana za swoisty manifest. Być może tak jest. Być może to przepiękny głos pamięci i empatii wobec historii, która dzieje się każdego dnia, z naszym udziałem? A może to po prostu zbiór egzotycznej muzyki, która ze względu na swoje odległe korzenie kulturowe wydaje się nam fascynująca i tak bardzo autentyczna? Żeby się przekonać, trzeba posłuchać. A warto. Nie będzie to czas stracony.
1. Tin patridha mu echasa, 2. I aghapi, 3. Fovos, 4. Kira Maro, 5. Tahon, 6. As ipothesume, 7. I pirkaja tis Thessalonikis, 8. Bassolis, 9. Bichail, 10.Esthir
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.