Kisses On The Bottom

Autor: 
Maciej Karłowski
Paul McCartney
Wydawca: 
MPL Communications
Dystrybutor: 
Universal
Data wydania: 
14.02.2012
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Paul McCartney i reszta świata

No to mamy bez dwóch zdań płytę skrojoną na 14 lutego! I to skrojoną przez nie byle krawca, bo samego Tommy'ego LiPumę dla samego Paula McCartneya. Jeśli więc nie bardzo wiadomo, co ukochanej albo ukochanemu sprezentować, to szybciutko biegniemy do najbliższego sklepu z płytami i nie kręcąc nosem, bierzemy „Kisses On The Bottom”.  Będzie dobrze. Można nawet raczej zagwarantować, że prezent się bardzo spodoba.

Biała okładka, czerwona obwoluta, na niej zaś napisane dużą czcionką „My Valetine”. Jak Paul McCartney śpiewa, ludzie wiedzą, że będzie zawodowo i bez ściemy. Tutaj bezściemowość jest o tyle jeszcze większa, że słynnemu ex-beatlesowi towarzyszą wspaniali goście, z których znaczna część to jazzmani co się zowie!  A więc, po pierwsze, Diana Krall gra na fortepianie i zabezpiecza coś, co nazywa się rhythm arrangements. Po drugie, są znani z jej zespołów muzycy Robert Hurst, Chrisitian McBride i John Calyton na kontrabasach oraz Jeff Hamilton na perkusji. Po trzecie, na wibrafonie gra twórca Steps Ahead Mike Mainieri. Są także rasowi gitarzyści z Johnem Pizzarellim na czele. Jakby było mało, to orkiestrę londyńskich symfoników poprowadził, a wcześniej całość zaaranżował Alan Broadbent. Tak, tak, to ten dżentelmen, co złotymi nutami zapisał się w historii sukcesów Quartet West Charliego Hadena.

A jeśli to nie wystarcza, aby szerokim gestem zgarnąć płytę z półki, to mamy jeszcze wisienki na torcie - prawie tak samo, a może po prostu tak samo olśniewające blaskiem jak Paul McCartney. Na harmonijce ustnej Stevie Wonder, a na gitarach Eric Clapton! Jest dobrze? Całkiem dodatkowego blasku dodaje tej płycie fakt, że nagrania głosu McCartneya dokonane zostały przy pomocy tego samego mikrofonu, do którego był uprzejmy śpiewać Nat "King" Cole i w studiu nagraniowym do dziś pamiętającym, że pracował w nim Frank Sinatra.

Ja nie potrafię tej płyty oceniać, ale na swoje usprawiedliwienie dodam, że nie powstała ona chyba po to, aby recenzenckim werdyktom być poddawana. Po co więc powstała? Żeby było miło, uroczyście, elegancko i stylowo. Amerykańskie piosenki romantyczne doskonale się do tego nadają, a gdy do zestawu doda się jeszcze dwa utwory pióra samego Paula o wymownych tytułach "My Valentine" i "Only Our Hearts", to czy może być piękniej? No nie może już chyba! I na dodatek ta jazzująca oprawa oraz mistrzowskie niezobowiązująco eleganckie wykonanie! Prawie jak w niebie!

Nie będzie więc żadnych kropek, gwiazdek ani punktacji, bo czy wypada bezlitośnie wtłaczać w ranking walentynkową płytę zagraną i zaśpiewaną przez prawdziwie światowy All Stars Band?

01 – Im Gonna Sit Right Down And Write Myself A Letter, 02 – Home (When Shadows Fall), 03 – Its Only A Paper Moon, 04 – More I Cannot Wish You, 05 – The Glory Of Love, 06 – We Three (My Echo My Shadow And Me), 07 – Ac-Cent-Tchu-Ate The Posibive, 08 – My Valentine, 09 – Always, 10 – My Very Good Friend The Milkman, 11 – Bye Bye Blackbird, 12 – Get Yourself Another Fool, 13 – The Inch Worm, 14 – Only Our Hearts, 15 – Babys Request, 16 – My One And Only Love