Recenzje

  • Scratching Fork II

    Gitarowe tria w obrębie szeroko rozumianego jazzu zdają się bilansować od edycji power, gdzie emocje biorą górę, a siła amplifikacji i bogactwo pick-up’ów rządzą na scenie nie biorąc jeńców, po smukłe, wystudzone piosenki, których pole rażenia jest niewielkie, ale szansa na przyciągnięcie mniej wymagającego słuchacza duża.

  • Legacies for Our Grandchildren - Live in Hollywood, 1995

    Cofamy się w czasie, w tym wypadku o skromne 27 lat. Na scenie znanej kalifornijskiej miejscówki dla fanów pełnokrwistego jazzu spotykamy legendę gatunku, pianistę, który w zgrabnym kwintecie serwuje nam sześć pure jazzowych kompozycji, zdobionych efektownymi, niekiedy wręcz free jazzowymi solówkami. Muzyka ta z perspektywy trzeciej dekady XXI wieku wydaje się dość oczywista i przewidywalna, ale z drugiej strony, czy ktoś potrafi dziś grać jazz środka na takim poziomie kreatywności?

  • Warszawa 2019

    Elektroakustyczna grupa Evan Parkera powstała prawie trzy dekady temu, jako koncepcja rozwijania swobodnej improwizacji akustycznego tria Parker/ Guy/ Lytton w kierunku brzmień elektronicznych, zarówno generowanych jako pewien rodzaj echa, jak też będących dekonstrukcją żywych dźwięków. Koncepcja zakładała również produkowanie dźwięków syntetycznych jako niezależnego strumienia improwizacji, pozostającego w opozycji do dźwięków akustycznych.

  • Birdland, Neuburg 2011

    Cecil Taylor, to bez wątpienia ikona jazzu, free jazzu i szeroko rozumianej muzyki improwizowanej. Żył długo, pracował intensywnie, publikował obficie. Od ponad dwóch lat swoje niekończące się tyrady na rozgrzanej klawiaturze fortepianu grywa już jednak w czeluściach tajemniczej otchłani, którą niektórzy zwykli nazywać życiem wiecznym.

  • Other Worlds

    Nie ma co ściemniać, spośród ostatnich dokonań Joe'go Lovano i Dave’a Douglasa razem wziętych, ale także osobnych jako liderzy, ich kwintet z Lindą Han Oh, Joeyem Baronem i Lawrencem Fieldsem lubię najbardziej. Nie raz przyznawałem się do tego nie tylko na łamach Jazzarium. Mam dla nich najwięcej atencji zapewne po tym jak wiele lat temu usłyszałem ich na żywo podczas Warsaw Summer Jazz Days w warszawskiem SOHO, w czasach kiedy bywało ono jeszcze ośrodkiem kultury wyższej, a nie jedynie kultury deweloperskiej.

  • Continuance

    Joey Alexander to jedno z wielu cudownych dzieci, jakie przewinęły się przez muzykę i jakie rozbłysły z ogromną siłą. Większość z nich zgasła i raczej słabo pamiętamy o nich choć w dalszym ciągu istnieją w świecie muzyki. Przypadek Alexandra jest nieco inny.

  • Welcome to the Troposphere

    Ich pierwsze spotkanie w duecie Fundacja Słuchaj! ujawniła jesienią czasów pierwszego lockdownu, a zawierało ono nagranie pianistki i puzonisty z roku 2019, zarejestrowane w Austrii. Dziś Harnik i Swell wracają z nagraniem koncertowym – tym razem monachijskim, poczynionym w roku 2022. Wydawca jest ten sam, muzycy też, a chemia i jakość interakcji w obrębie dwuosobowego ensemble definitywnie na krzywej wznoszącej.

  • Compassion

    Przyznaję, że do twórczości Vijay’a Iyera długo podchodziłem z rezerwą. Po intrygujących początkach i nagraniach w barwach Pi Recordings, nadeszły czasy kontraktu z wytwórnią ACT Music. Albumy powstałe w tamtym okresie, choć można by rzec, że zawierają muzykę ze wszech miar poprawną, nie przekonywały mnie w pełni. Gdy  nowojorczyk uwolnił się spod skrzydeł Siggi’ego Locha jego twórczość wyraźnie nabrała rumieńców i na powrót zaczęła intrygować ucho. Dobrym tego przykładem może być współpraca pianisty z trębaczem Wadadą Leo Smithem.

  • Sky Piece

    „Sky Piece” jest niemal jak testament Thomasa Chapina. Ostatnia materiał muzyczny (w kolejności nagrywania), jaki pozostawił po sobie. Muzyk ten, pozostający na scenie od początku lat 80 niestety nie nagrał tylu płyt pod własnym nazwiskiem, ilu można byłoby sobie życzyć. Jeszcze mniej jest tych, które nagrane zostały przez jego trio (wraz z ewentualnymi gośćmi). Szkoda jeszcze większa, albowiem, wydaje mi się, że to mimo wszystko jeden z ważniejszych zespołów jazzowych lat 90.

  • Connect

    Sprawa jest poważna i doniosła. U nas w kraju podobno jazzem stojącym Charles Tolliver znany jest raczej tylko podejrzanym eremitą, maniakalnie dłubiącym w historycznym poszyciu jazzowej puszczy i zmarginalizowany przez jazzowego suwerena nieomal kompletnie. W szkołach o nim nie uczą, młodzież nie ma skąd się o nim dowiedzieć, bo ich przecież nie uczą. Dziennikarze o nim też raczej nie piszą bo nikt ich nie nauczył zainteresowania muzyką, a skoro nie nauczył to Ci nie szukają, a jak nie szukają to i nie znajdują.

  • Solar System

    Lubię  muzyką Charlesa Gayle’a. Lubię jego grę na saksofonie tenorowym, ale także kiedy odkłada rurę i zasiada przy fortpianie. Nie ma w niej nic co odkrywałoby nowe terytorium w jazzie, ale też przyznam nie mam takich oczekiwań wobec niego.

  • From The Source

    From The Source, to kolejny smakowity kąsek w portfelu krajowej Fundacji Słuchaj, która chętnie używa także szyldu FSR Records. Dla amerykańskiej legendy free jazzowego kontrabasu, Joe Fondy, to nie pierwsza obecność w tych szeregach, pierwsza wszakże z nagraniem nieco starszym, które warto przypomnieć fanom muzyki kreatywnej na definitywnie światowym poziomie. Dodatkowo poczynionym w składzie dalece frapującym, zarówno pod względem instrumentalnym (m.in.

  • Live at 6th Spontaneous Music Festival

    Drugi dzień festiwalowy edycji 2022 przypadał w pierwszy piątek października. Dla muzyków ze stolicy Katalonii zarezerwowany został ostatni set. Fages, Reviriego i Trilla wchodzą na scenę przed godziną 22-ą i grają trzy rozbudowane improwizacje, które wraz z oklaskami zamykają się w trzech kwadransach.

  • Morning Patches

    Smakowitej muzyki swobodnie improwizowanej nigdy dość! By posłuchać kolejnej z jesiennych nowości Fundacji Słuchaj!, przenieść się musimy do obiektu sakralnego w dalekiej/ niedalekiej Słowenii (St. Martin's Church) i uczestniczyć w imprezie pod nazwą BCMF (Brda Contemporary Music Festival). Kwintet pod wodzą świetnie nam znanego perkusjonalisty „ziemnego” Zlatko Kaucica, w pysznym międzynarodowym składzie amerykańsko-katalońsko-włoskim, proponuje trwający niespełna trzy kwadranse spektakl dźwiękowy, podzielony na dziesięć fragmentów z tytułami.

  • nublues

    Wibrafonista Joel Ross wkroczył na rynek muzyczny, debiutując jako lider w barwach Blue Note kilka lat temu i tamtego czasu okrzyknięty został jedną z najciekawszych postaci na amerykańskiej jazzowej scenie.  Co jednak ważniejsze niż wszystkie te entuzjastyczne okrzyki, w istocie do rangi jednego z najciekawszych może śmiało aspirować. Dowodziły tego poprzednie trzy albumy wibrafonisty, KingMaker z 2019 r., Who Are You? Wydany rok później i The Parable of the Poet z roku 2022. Dowodzi tego również i ten najnowszy, wydany ledwie kilka dni temu.

Strony