Recenzje

  • Chopin Chopin Chopin

    Młodzi muzycy warszawskiej sceny improwizowanej, związani w dużej mierze z klubokawiarnią Chłodnej25 grają jazz. Tak - jazz; i to osadzony w tradycji lat 30tych, 40tych, 50tych. Marcin Masecki stworzył orkiestrę - sekstet, w którego skład weszli: Jerzy Rogiewicz (dr) i Piotr Domagalski (db) - 2/3 zespołu Levity - Michał Górczyński (klarnet, saksofon), Tomasz Duda (saksofon) i Kamil Szuszkiewicz (trąbka). Właściwie tyle wystarczy, by zarekomendować tę płytę fanom twórczej muzyki. Na płycie "Chopin Chopin Chopin" jest jednak dużo więcej...

  • This is the last song I wrote about Jews, volume 1

    Czegoś takiego nie słyszeliśmy już dawno... Młody zespół (choć niezręcznie nazywać ich debiutantami), grający muzykę improwizowaną, przebojem wchodzi na polską scenę muzyczną. W tym roku pojawili się na większości liczących się festiwali (na czele z Open’er’em) jeszcze przed ukazaniem się ich płyty.

  • Blues & Roots

    W 1959 roku, Charles Mingus miał już na swoim koncie sukcesy takich płyt jak „Charles Mingus Quintet + Max Roach”, „The Clown” czy „Pithecanthropus Erectus” i jego pozycja w jazzowym środowisku już wtedy była trudna do podważenia. Mimo tego, krytycy zarzucali mu pewnego rodzaju ociężałość  - że muzyka „nie buja” wystarczająco. Więc za namową Nesuhiego Erteguna, nagrał dla wytwórni Atlantic płytę, która miała „bujać” wystarczająco. I bujała aż się ściany trzęsły.

  • Moves between clouds. Live in Warsaw

    Aby napisać o płycie "Passion", krytyk muzyczny musiał porządnie odrobić lekcje. Muzyka ta, obok fenomenalnej improwizacji i znakomitego porozumienia w zespole, inkrustowana była bowiem licznymi cytatami nie tylko ze świata muzyki a całość narracji, choć ani płyty ani jej autorów nie sposób zaliczyć do nurtu (?) jazz4Jesus, inspirowana była historią męki Chrystusa.  Poważne to zadanie dla recenzenta. Większość więc odłożyła je na wieczne nigdy a o debiucie formacji Undivided więcej pisano za granicą niż Polsce. Szczęśliwie pisano na tyle dużo, by uznanie dla Wacława Zimpla i jego partnerów wróciło do nas rykoszetem. Teraz w nasze ręce trafia druga, tym razem koncertowa płyta zespołu. Teraz pominąć jej po prostu nie uchodzi.

  • Pithecantropus Erectus

    30 stycznia 1956r zespół w składzie Charles Mingus – kontrabas, Jackie McLean – saksofon altowy, Mal Waldron – fortepian, J. R. Monterose – saksofon tenorowy, Willie Jones – perkusja wszedł do studia nagraniowego przy 1290 Avenue Of The Americas, w Nowym Jorku. Wszystkie kompozycje, jakie zabrał ze sobą lider – Charlie Mingus były zaledwie szkicami, z ledwie objaśnioną koncepcją gry, i sugestią wewnętrznej architektury, resztę mieli wypełnić swoją kreatywnością muzycy.

  • Harvesting Semblances and Affinities

    Steve Coleman prowadzi zespół Five Elements oraz trzy inne formacje. Saksofonista, improwizator, kompozytor, współtwórca M-base’u, współpracował niegdyś m.in. z Thadem Jonesem, Cecilem Taylorem, Abbey Lincoln, Dave’em Hollandem. Przyczynił się do rozkwitu karier Cassandry Wilson czy Gary’ego Thomasa. Pracuje także z młodymi muzykami: Vijay’em Iyerem, Steve’em Lehmanem, Rudreshem Mahanthappą czy Jasonem Moranem. Eksperymentuje również z brzmieniami elektronicznymi. Krótko mówiąc, jego zainteresowania obejmują różne, wciąż nowe obszary muzyki.

  • Emerging Field

    Wstyd się przyznać, ale Faruq Z.Bey, muzyk istniejący na muzycznej scenie lat już niemal czterdzieści jest moim tego rocznym odkryciem. Najpierw przyszło zauroczenie dość starą już płytą zespołu Griot Galaxy "Opus Krampus" wydaną dla nieistniejącej już chyba (przynajmniej od lat nie wydaje niczego i co gorsza nikt tych nagrań też nie wznawia) wytwórni Sound Aspects. Teraz od bodaj dwu miesięcy jestem pod wrażeniem "Emergency Field".

  • Introducing Triveni

     

    Czas już najwyższy, aby w miejscu zarezerwowanym na płytę tygodnia pojawił się album, którego w na stronach portalu zabraknąć nie powinno. Pora ku temu jest najwyższa, bo płyta wkrótce będzie obchodziła swoje pierwsze urodziny na światowym jazzowym rynku i jak nie teraz to kiedy indziej miałby sięu nas pojawić. Oto więc ona. „Introducing Triveni”.

  • Morning Glory

    Od czasu kiedy pierwszy raz posłuchałem tego tria, a było to przy okazji płyty “Aurora” wiedziałem, że nie będzie mi się z tą muzyką łatwo rozstawać.

  • Gladwell

    Julian Lage ma dziś 33 lata, ale kiedy zaczynał swoją karierę gitarzysty miał lat pięć. Rok później pierwszy raz wystąpił publicznie. Pierwsze co chce się w obliczu takich faktów powiedzieć to – nie ma co cudowne dziecko i już! Z jednej strony to naprawdę coś zagrać u boku Carlosa Santany mając osiem lat, a potem pojawiać się przy różnych okazjach a to z Patem Metheny, a to z Tootsem Thielmansem albo Johnem Grismanem i w końcu zagrać podczas gali Grammy Award. Z drugiej jednak przecież wiemy doskonale jak to bywa z takimi cudownymi dziećmi.

  • Bap-Tizum

    Kiedy na rynku płytowym ukazał się album „Bap-Tizum” formacja Art. Ensemble of Chicago miała za sobą sześć lat istnienia, pozycję grupy kultowej, artystyczną podróż do Europy, do Paryża, album „Les Stance A Sophie” będący jednocześnie ścieżką dźwiękową do filmu o tym samym tytule, który wyreżyserował Moshe Misrahi - przedstawiciel francuskiej „nowej fali” oraz niezliczoną ilość koncertów zarówno w małych salach, jak i na wielkich festiwalach. Nie miał jeszcze tylko na koncie kontraktu z dużym labelem.

  • What is There What Is Not

    Luciano Biondini (Spoletto 1971r., Włochy), Michel Godard (Belfort 1960r., Francja) Lucas Niggli (West Camerun 1968r.dzisiaj Szwajcaria). Trzech muzyków, wychowanych w różnych muzycznych kulturach, którzy postanowili wiele lat temu, że nie będą w swojej artystycznej pracy ograniczać się stylistycznie, że wykorzystają całą muzykę świata począwszy od średniowiecznej, klasycznej, poprzez jazz, rock, muzykę Orientu na współczesnej i swobodnie improwizowanej skończywszy.

  • Bailador

    „Chciałem, żeby tej muzyce słychać było taneczne rytmy Brazylii i Afryki i by tym razem melodie, tematy były proste. Skupiłem się na grze na klarnecie basowym oraz saksofonach, trąbkę pozostawiając Ambrose'owi” wyznał w jednym z wywiadów Michel Portal - postać we europejskim jazzie, a już na pewno francuskim legendarna. Plan był więc prosty, łatwy do spamiętania i co tu kryć bardzo trudny do wdrożenia. Napisać łatwe, proste melodie w słyszalnych rytmach tanecznych to nie przelewki.

  • Voice Of My Beautiful Country

    O Rene Marie dowiedziałem się od pana Adama Obtułowicza wiele lat temu, kiedy był nie tylko profesorem matematyki, ale również aktywnym recenzentem jazzowych płyt. Pan Adam, szkoda, że już nie publikuje swoich tekstów, zwykł rekomendować odkryte przez siebie zjawiska muzyczne z niezachwianą pewnością, że poleca coś ogromnie wartościowego, ale także czynił to w sposób bardzo dyskretny. Zapewne ta dyskrecja sprawiła, że musiało upłynąć trochę czasu zanim na dobre zainteresowałem się śpiewaczką, która nijak nie przystawała do stereotypu nowoczesnej damy mikrofonu.

  • Addis Through The Looking Glass

    Fusion, fuzja to słowo, które paść musi, gdy mowa o grupie Dub Colossus. Gitarzysta i producent Nick Page, znany jako Dubulah, wybrał się na muzyczne poszukiwania do stolicy Etiopii - Addis Abeby. Szukał i znalazł - stare brzmienia, nową muzykę i znakomitych wykonawców. Niedawno nagrali razem czwartą płytę. 

Strony