Przeczytaj

  • Kalthoum

    Jesienią ubiegłego roku ukazał się wyjątkowy album. Wyjątkowy, bo nagrany przez muzyka grającego na trąbce ćwierćtonowej (a jest ich na świecie niepełna garstka). Wyjątkowy, bo zawierający jazzowe aranżacje twórczości egipskiej śpiewaczki, ikony wschodniej popkultury. Wyjątkowy bo, mimo że europejski to jawnie koresponduje z muzyką arabską. Przed Państwem Ibrahim Maalouf i jego „Kalthoum”.

  • Vista Accumulation

    Matt Mitchell w ciągu ostatnich kilku lat zapracował na markę jednego z czołowych pianistów jazzowej awangardy Nowego Jorku. Ma na swoim koncie współpracę z dziesiątkami artystów – m.in. Kenny'm Wheelerem, Rudreshem Mahanthappą czy Ingrid Laubrock. Jest członkiem takich grup, jak kwintet Dave'a Douglasa, Tim Berne's Snakeoil czy kwartet Dariusa Jonesa. Ale prowadzi również własny kwartet, z którym nagrał swój najnowszy album pt. „Vista Accumulation”.

  • Switchback

    Słuchając debiutanckiej płyty Switchback, w sposób naturalny nasza uwaga skupia się przede wszystkim na postaci Wacława Zimpla. Ten znakomity klarnecista stale rozwija swoje umiejętności, tętni pomysłowością i wydaje się, że wcale nie ma zamiaru się zatrzymywać. Występując razem z saksofonistą Marsem Williamsem, kontrabasistą Hilliardem Greenem oraz perkusistą Klausem Kugelem, jednocześnie nagrywa płytę, o której można powiedzieć, że jest jedną z tych klasycznie jazzowych w jego dorobku.

  • Chants

    Druga płyta Craiga Taborna dla ECM-u potwierdza doskonałą przynależność amerykańskiego pianisty do stylu i brzmienia zasłużonej monachijskiej wytwórni, i to do jej naj

  • Europa Berlin

    Orchestre National de Jazz to blisko trzydzieści lat historii.  "Europa Berlin", to drugi po "Europa Paris" album, jaki ukazał się od 2014 roku, gdy na czele paryskiej orkiestry jazzowej stanął gitarzysta i kompozytor Olivier Benoit. Wraz z odświeżoną wizją zespołu, pojawiła się dalece niekonwencjonalna, autorska muzyka, w której brzmieniu odnajdujemy ślady energii wielkich stolic Europy.

  • Migawki z urodzin Pawła Kaczmarczyka

    Paweł Kaczmarczyk postanowił nas zaprosić na swój urodzinowy koncert. Do jednego z dziesięciu najlepszych, jak się niedawno okazało, klubu jazzowego w Krakowie. Dopisała tam nie tylko publiczność, ale i wspaniali muzyczni goście, z którymi zagrał ze swoim Audiofeeling Trio; Stanisław Słowiński, Zbigniew Szwajdych, Szymon Mika, Olaf Węgier, Sławek Pezda i Krzysztof Matejski.

  • Sounds And Cries Of The World

    Świat potrzebuje artystów na miarę Jen Shyu. Artystów, dla których improwizacja polega na zacieraniu granic między tym, co ustalone, oraz przekraczaniu kolejnych - własnych. Szósty album liderki Jade Tongue, znakomicie wtapiający się w twórczą masę, jaką stanowi oficyna PiRecordings urzeka, porusza, bezkompromisowo dotyka bardzo wrażliwych sfer ludzkiego umysłu.

  • Barok Progresywny

    „Barok Progresywny” wymyka się z ram gatunkowych współczesnej muzyki. Ni to barok, ni to jazz, do muzyki ludowej też zdecydowanie daleko. To po prostu 60. minutowy trans nieoczywistych harmonii, zagranych przez kilka muzycznych światów, połączonych nieprzeciętną wizją młodego kompozytora, pianisty i aranżera – Nikoli Kołodziejczyka.

  • Silk and Salt Melodies

    "Silk and Salt Melodies" to piękna, nostalgiczna historia, opowiedziana w bardzo przemyślany i zwięzły sposób. Zupełnie nie zaskakuje fakt, że po raz kolejny Louis Sclavis wydaje płytę w officynie Manfreda Eichera. Kompozycje klarnecisty to bardzo płynna materia, zarysowana gdzieś pomiędzy Bliskim Wschodem, a nowoczesnym jazzem. A unoszący się nad całym albumem liryzm przypomina sposób muzycznego myślenia gitarzysty Billa Frisella.

  • The Bell

    Ches Smith znakomity młody perkusista, które zresztą znamy z wielu koncertów w Polsce, jako lider w ECM, rzecz sądząc po projektach, z jakich go do tej pory słyszeliśmy niemal niewiarygodna, a jednak! Dla uspokojenia dodam, że żaden z istniejących dotychczas zespołów Smitha nie załapał się na ten sesję.

  • Phonos Ek Mechanes i Ensemble Adapter na zamknięcie 6. Edycji Dni Muzyki Nowej

    Parząc na program ostatniego z Dni Muzyki Nowej wydawać by się mogło, że będą to występy najbliższe klasycznie pojętej formule koncertu. W dużej mierze tak właśnie było, gdyż po robotycznych konstrukcjach, eksperymentalnych machinach dźwiękowych czy mrówczych inkubatorach nadszedł czas na instrumentarium tak nie-nowe jak wiolonczela, fortepian, gitara perkusja czy harfa. Nowość nie tkwiła tym razem jednak w samym charakterze muzycznych narzędzi, tylko w ich wykorzystaniu przez występujących artystów.

  • Green Light

    “Green Light” to pierwsze wydawnictwo tego elektryzującego, polsko-amerykańskiego kwartetu. Muzycy, którzy zdecydowali się przy tej okazji ze sobą współpracować, należą jednak do doświadczonych i wszechstronnych instrumentalistów. Doskonałym przykładem potwierdzającym tę tezę jest perkusista Hubert Zemler, mający na koncie występy z orkiestrami symfonicznymi, legendarnymi jazzmanami w rodzaju Zbigniewa Namysłowskiego, czy zespołami z warszawskiej sceny niezależnej skupionej wokół wytwórni Lado ABC.

  • Songs From The Big Book Of Love

    Na albumie Michaela Zeranga i The Blue Lights, „Songs From The Big Book Of Love” już perscy kochankowie na okładce zwiastują egzotykę brzmienia. Muzycy od pierwszych taktów, nie odwodzą nas od tego skojarzenia. Kompozycje na tej płycie są przepełnione orientem. I, mimo że łączenie muzyki semickiej z jazzem to pomysł dobry, acz sprawdzony już przez wielu, w tym przypadku wypada naprawdę niecodziennie i świeżo.

  • Kwas elektromrówkowy: Marcin Dymiter & Olga Szymula: BAZA i Elvin Flamingo feat. Jaaa! & Irek Wojtczak na Dniach Muzyki Nowej w gdańskim Żaku

    Trzeci z Dni Muzyki Nowej okazał się wielkim festiwalowym hitem. Aby tak się stało, nie trzeba było jednak żadnych gwiazd zagranicznych, wystarczyli artyści lokalni i 20 tysięcy mrówek.

  • Dni Muzyki Nowej – wieczór drugi: Projekt Trzy Stacje i Felix Kubin:Takt Der Arbeit

    Tegoroczne Dni Muzyki Nowej okazują się festiwalem jak nigdy przedtem interdyscyplinarnym. O ile w czwartek na Sali Suwnicowej uczestniczyliśmy jeszcze w koncertach, do piątkowych pokazów określenie takie już nie przystaje. Klub Żak zamienił się bowiem w galerię sztuki współczesnej, a muzyka – choć wciąż istotna, momentami wyraźnie schodziła na drugi plan.

Strony