JazzArt: Hauschka - samotny i szczęśliwy
Co wydarzy się gdy między struny fortepianu powtykamy skórzane paski, monety czy inne znaleziska z dna zapomnianej szuflady? Od Johna Cage’a przez Johna Cale’a z The Velvet Underground aż po dzisiejszych młodych muzycznych sobieradków obozowych - wszystkich korci by poszerzyć muzyczną paletę tego niezwykle poważnego, salonowego instrumentu. Jednak tylko nieliczni trafiają ze swoimi poszukiwaniami we właściwy moment w historii muzyki. Jednym z nich jest bez wątpienia Volker Bertelmann, znany lepiej jako Hauschka. 23 kwietnia artysta wystąpi w Kościele Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Katowicach, w ramach festiwalu Jazz ART.
10 lat temu ukazał się album „Prepared Piano” - drugi krążek sygnowany pseudonimem Hauschka - nawiązującym pospołu do węgierskiego kompozytora Vincenza Hauschka, jak i do popularnej za Odrą serii kremów Dr. Hauschka. 14 krótkich, 3-4 minutowych, różnorodnych muzycznie form stało się doskonałą pożywką dla tętniącej w Niemczech sceny muzyki elektronicznej. Wkrótce po premierze „akustycznej” płyty Hauschki do sklepów trafił album z remiksami „Prepared Piano”, których podjęli się artyści tacy jak Mira Calix, Barbara Morgenstern, Nobukazu Takemura czy Tarwater. Bertelmann był na właściwym kursie.
A zaczęło się wszystko od bożonarodzeniowych łakoci, owiniętych szeleszczącą folią... W domowym zaciszu Bertelmann pomyślał, że z jej pomocą mógłby stworzyć sobie w pudle rezonansowym fortepianu mały hi-hat. Gdy folia zdała egzamin, Hauschka zaczął z budować wewnątrz instrumentu całą klawiszową perkusję. Możliwości zdawały się nieograniczone. Z pomocą preparacji fortepian przeminiał sie w jego rękach w klawesyn a nawet akustyczny sampler. Dopiero potem przyszła do Hauschki wiedza o podobnych eksperymentach jego wielkich poprzedników. Odkrycie teorii Johna Cage'a dodało mu nie tylko teoretycznego zaplecza, ale i odwagi.
Wkrótce w muzyce Hauschki zaczęła rosnąc. Instrumentarium poszerzał zarówno o elektronikę jak i brzmienia akustyczne. Na płycie „Foreign Landscapes”, inspirowanej m.in. przestrzenią światowych metropolii: nowojorskim Union Square, japońską Kamogawą czy berlińskim Alexander Platz, słyszymy obokk fortepianu Hauschki także kwartet smyczkowy, klarnety czy puzony.
Działalność Bertelmanna zaczeła być coraz wyraźniej dostrzegana - do tego stopnia, że pianista pojawił się niespodziewanie na radarach wydawnictwa Deutsche Grammophon. "Wiesz co to jest śmiertelna powaga? Deutsche Grammophon, ot co!" - tak Max Feldman z serwisu popmatters.com rozpoczął swój artykuł o pojawieniu się Hauschki w katalogu wydawnictwa, którego marka jest praktycznie synonimem kategorii muzyka klasyczna. "Silfra" to zapis w pełni improwizowanej sesji, przeprowadzonej na Islandii w duecie z wybitną klasyczną skrzypaczką Hilary Hahn. Hahn ma co prawda na koncie dwie nagrody Grammy - nie przeszkadza jej to jednak w muzycznym włączeniu się po nieklasycznych rewirach - od folku po awangardę. Z Hauschką znają się od 2009 roku - ostatnio towarzyszyła mu na płycie "Salon Des Amateurs". Tym razem duet postawił na pełną spontaniczność. Producentem nagrania jest znany ze współpracy z Björk, Bonnie "Prince" Billy'm, Cocorosie, Feist czy Kronos Quartet - Valgeir Sigurõsson. Tytuł płyty to nazwa miejsca, w okolicach Reykjaviku, gdzie stykają się euroazjatycka i amerykańska płyta tektoniczna. Na krążku znalazło się też miejsce na polski akcent - wsród 12 utworów, pod numerem szóstym znalazła się ścieżka zatytułowana "Krakow".
Preparowany fortepian z muzycznego strychu szaleńca odkurzany jest raz na kilkanaście a może i kilkadziesiąt. Jednak gdy już ktoś go sprowadzi na dobre do salonu, wtedy najczęściej dzieją się rzeczy ważne. Za sprawą artystów takich jak Hauschka dwa światy - muzycznej alternatywy i klasycznej powagi - spotykają się i na wzajem słuchają. Dziś w nobliwym Deutsche Grammophon "Cztery pory roku" na nowo może komponować Max Richter a nowe płyty wydają Tori Amos czy Sting.
Tymczasem Hauschka na swej najnowszej płycie powraca do tego, co mu najbliższe."Abandoned City" to nagrany w domowym studio album solo. Źródłem twórczej energii były narodziny pierwszego syna artysty. Za wyjątkiem opartego na wagnerowskim "Latającym Holendrze", otwierającego płytę utworu "Elizabeth Bay" reszta kompozycji powstała podczas 10-dniowego maratonu przy fortepianie. Znów inspirująca dla Hauschki okazuje się alienująca, wielkomiejska przestrzeń. Tytuły wszystkich utworów to nazwy opuszczonych przez ludzi miejscowości. Poszukiwałem metafory dla wewnętrzego napięcia, jakie odczuwam kiedy komponuję - stanu umysłu, w którym jestem jednocześnie samotny i szczęśliwy - wyjaśnia Huaschka - Kiedy zobaczyłem fotografie opuszczonych miast od razu wiedziałem, że tego mi było trzeba. Dawniej żyli tam ludzie, ale teraz gdy w pośpiechu wyjechali, natura przejęła te przestrzenie w niezwykle piękny sposób. Rośliny zaczęły wyrastać z chodników, a pory roku przemalowują całe miasta na nowo. Moja muzyka jest ciemna, ale w wyciszony, podnoszący na duchu sposób. Fortepian prowadzi melodię, ale poprzez liczne efekty nie słyszy się jej wprost. To trochę tak, jakby głos chóru dobiegał do nas z wnętrza ziemi - podsumowuje "Abandoned City" jej autor.
Jaka muzyka przyjdzie mu do głowy w mieście takim jak Katowice? Przykonamy się już dziś na festiwalu JazzArt!
Hauschka - 'Abandoned City' EPK from SpectreVision on Vimeo.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.