Przeczytaj

  • Z Tomaszem Dąbrowskim rozmowa o...

    (autobiografia, początki muzycznej przygody)

    Każdy ma inaczej, co niektórzy mają na pewno jakieś fantastyczne historie. Moja jest taka, rodzice mają to nawet nagrane na taśmie VHS jeszcze, święta w domu i ja śpiewam pod choinką piosenkę. Rodzice stwierdzili, że mam muzyczną smykałkę albo jak to się mówi 'dryg do muzyki'. Moja ciotka do dzisiaj, a ma już 70 lat, zawsze jak się widzimy opowiada jak śpiewałem do kija od szczotki „stokrotka rosła polna”. Rodzice zobaczyli, że mnie ciągnie w tę stronę i kupili mi keyboard. Jestem w rodzinie jedynym muzykiem, to było ich wyobrażenie – keyboard właśnie, tak, żeby miało to jakąś przyszłość, można zagrać na weselu, można się pokazać w rodzinie na święta, takie użytkowe muzykowanie. Zacząłem uczyć się gry, sporo klasyki.

  • Dave Rempis / Fred Lonberg-Holm / Paal Nilsen-Love - Ballister

    Kiedy pojawia się anons, że przyjedzie to sygnał jest jasny. Ludzie ruszą się z domów, a muzyka będzie mocna. Za moc w tej muzyce odpowiada nie tylko Paal Nielsen-Love, moc i dosadność tonu cechuje także grę Dave’a Rempisa, który pod makijażem freejazzowym wciąż jest wielkim miłośnikiem tradycji w czasów Charciego Parkera.

  • Parallel Moments

    Choć duety podstawą działań muzyków improwizujących bywają rzadko, funkcjonując raczej jako odskocznia od grania w szerszych składach – Marylin Crispell właśnie formułę darzy wyjątkowym

  • COIN COIN Chapter Three: River Run Thee

    O założeniach stojących za projektem Coin Coin wiemy już od momentu, kiedy światło dzienne ujrzała pierwsza jego część: Gens de Couleur Libres. Album w sposób doniosły oznajmił jazzowemu światu, iż oto narodziła się artystka, która ma coś istotnego do powiedzenia. Krzyczał historią, krzywdą osobistą i społeczną, bólem niesprawiedliwości i wykluczenia. Był dziełem tak znakomitym, że nie dało się obok niego przejść obojętnie. Nie miał być to projekt jednorazowy.

  • Motion Trio & Peter Evans w Pardon To Tu - koncert znaków zapytania.

    Motion Trio w Polsce oznacza, że na scenie pojawia się trzech akordeonistów i grają muzykę dla publiczności luźno z muzyką związanej, okazjonalnej lubiącej pozwalać uszom wygodnie rozeprzeć się w fotelu. W Portugalii i na świecie Motion Trio to coś zupełnie innego. To band założony sześć lat temu przez saksofonistę tenorowego Rodrigo Amado, któremu towarzyszą wiolonczelista Miguel Mira oraz perkusista Gabriel Ferrandini.

  • Survival Themes

     

    Mogłoby się wydawać, że gra z Milesem odciska olbrzymie piętno na autorskiej twórczości. A zwłaszcza, jeśli ktoś przekracza psychiczne i fizyczne granice koncertując z Davisem w jego najsroższym, najcięższym okresie - wówczas gdy nagrano albumy "Dark Magus" czy "Agharta". Reggie Lucas miał jednak otwarty typ umysłu muzyka, nie był rzemieślnikiem odtwarzającym szamańskie rytuały Milesa. W końcu producentem płyty Madonny nie zostaje się ot, tak.

  • Eleven Songs

    Nie kazał nam Kuba Płużek długo czekać na swoją nową płytę. Po wydaniu w minionym roku sensacyjnej „First Album” w doborowym towarzystwie – z Markiem Pospieszalskim, Maksem Muchą i Dawidem Fortuną – tym razem podjął decyzję o nagraniu solo. Mając w świadomości szorstki, agresywny, surowo brzmiący debiutancki album 25-latka, przed odtworzeniem „Eleven Songs” zastanawiałem się, jak artysta wyrazi ów przepełniający tamtą płytę bunt grając samotnie.

  • Luc Ex Assamblee w Pardon To Tu - koncert nadspodziewanie dobry!

    Podobno Luc Ex, holenderski gitarzysta basowy filar takich bandów jak choćby The Ex, miał marzenie. Może nie tak wielkie jak Martin Luter King żeby powszechnie uznano, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi, ale właściwie wcale nie takie małe i nieznaczące. Chciał otóż założyć jazzowy kwartet, a jako że jest muzykiem znanym nie tylko z tego, że jest znany i całkiem skutecznie potrafi się po punkowemu buntować i tworzyć muzykę nie po punkowemu ciekawą, więc plan wdrożył w życie.

  • Bartek Oleś i Tomasz Dąbrowski w Pardon To Tu

    Najpierw Nate Wooley i Paul Lytton, teraz Bartek Oleś i Tomasz Dąbrowski. Jeszcze wcześniej pan Tomasz Stańko w towarzystwie wspaniałego Alexandra von Schlippenbacha. Można pokusić się o stwierdzenie, że ci którzy znaleźli czas aby posłuchać tych duetów mogli całkiem sporo dowiedzieć się nie tylko na temat tego czym może, a czym nie da rady żeby była muzyka improwizowana, ale także na temat tego, co jest kluczowe w jej konstruowaniu.

  • The Kraków Letters

    Rafał Mazur i Keir Neuringer działają bez większego rozgłosu, ale przez z górą dekadę wspólnej gry przeszli już niejedno. Wiedzą o sobie bardzo wiele i od czasu do czasu stan tej wiedzy rejestrują. Dotychczas ich albumy przechodziły raczej bez echa. Teraz nakładem For Tune ukazuje się płyta Kraków Letters, na której nie na pergaminie i nie za pomocą atramentu, a swoim zwyczajem - dźwiękami na poliwęglanowych krążkach muzycy zapisali cztery improwizowane listy, które być może tym razem dotrą do większej liczby osób.

  • Hamburg '72

    Ze sporą dozą prawdopodobieństwa można założyć, iż każdy, kto czyta te słowa, mógłby wymienić przynajmniej kilka słynnych albumów jazzowych, których nieznajomości się wstydzi. Jazzowe listy TOP 100 i inne zestawienia bezlitośnie weryfikują dobre samopoczucie wielu fanów, którym zdaje się, że muzeum jazzu przemierzyli wzdłuż i wszerz. Sądzę jednak, że płyta „Hamburg' 72” nie zginie pośród dziesiątek płyt do odsłuchania.

  • Vijay Iyer Trio „Break Stuff” na finał zimowej edycji Festiwalu Jazz Jantar 2015

    Zimowa edycja Festiwalu Jazz Jantar, która przetoczyła się w ubiegły weekend przez klub Żak, obfitowała w różnego rodzaju emocje. Zaprezentowało się grono topowych polskich artystów, a ciekawych i stojących na wysokim poziomie koncertów było w bród. Ale chyba tym, na co czekano najbardziej, była kolejna wizyta jednego z największych obecnie grup jazzowych na świecie - tria Vijaya Iyera.

  • Pianohooligan i Gorzycki & Dobie – edycja zimowa Festiwalu Jazz Jantar 2015

    Niedzielne koncerty w gdańskim Żaku zakończyły polską część zimowej edycji Festiwalu Jazz Jantar interesującą klamrą. Z jednej strony można było zobaczyć drugiego z będących obecnie „na fali” (niekoniecznie) jazzowych  pianistów – po Marcinie Maseckim, który swoim występem otworzył Festiwal na scenie Sali Suwnicowej pojawił się Piotr Orzechowski. Drugi koncert dali Rafał Gorzycki i John Dobie, którzy w Gdańsku zakończyli swą trasę promującą wydawnictwo Nothing.

  • Nie do wiary – Paul Lytton i Nate Wooley

    Absolutnie wyjątkowy wieczór zgotowali nam Paul Lytton i Nate Wooley w ostatni wtorek w warszawskiej klubokawiarni Pardon, To Tu. Mistrz bezsprzeczny i bezsprzeczny wirtuoz – i starszy, perkusista, i młodszy, trębacz. Przez większość występu grali nie za głośno. Nie było  melodii, nie było akordów, nie było harmonii, nie było nawet rytmu. Żadnej muzyki konkretnej, żadnej idei, żadnego dada, punku nawet. Żadnego gatunku, żadnej epoki. Ci muzycy mają taką znajomość materii, w której tworzą, że nie potrzebują zewnętrznego kontekstu. I to jest w nich wyjątkowe.

  • „Doceniam każdy kolejny krok i każdą nutę” - wywiad z Grzechem Piotrowskim

     

    Każda nuta najnowszej płyty Grzecha Piotrowskiego przejmuje dreszczami, a równocześnie spokojem. Jej tytułowy „One World” kryje w sobie coś więcej. Tak, jak droga do płyty. I nie tylko do niej.

    Co skłania Pana do ciągłych poszukiwań?

Strony