Parallel Moments
Choć duety podstawą działań muzyków improwizujących bywają rzadko, funkcjonując raczej jako odskocznia od grania w szerszych składach – Marylin Crispell tę właśnie formułę darzy wyjątkowym afektem. Do prowadzenia muzycznego dialogu przeróżnych partnerów zaprasza regularnie, zazwyczaj uzyskując bardzo zadowalające rezultaty. Na chętnych z pewnością nie narzeka - któż nie chciałby wdać się w wymianę myśli z tak klasową pianistką?Jej wieloletnie doświadczenie choćby gry u boku Anthony'ego Braxtona czy Reggiego Workmana gwarantuje, iż rozmowa ta będzie ze wszech miar inspirująca. W 2010 roku spotkać z Marylin Crispell udało się szkockiemu saksofoniście Raymondowi MacDonaldowi. Wynikiem owego zejścia jest płyta Parallel Moments.
Współpraca z Braxtonem i Workmanem to dla Marylin Crispell z pewnością ważna pozycja jeśli chodzi o artystyczny rozwój, ale pianistka dawno już funkcjonuje jako muzyk całkowicie niezależny. To ona jest obecnie punktem odniesienia dla swych scenicznych partnerów i dzieje się tak nie bez przyczyny. Zaszczyt gry z Marylin Crispell w duecie spotkał przecież artystów takich jak Joseph Jarman, Agustí Fernández, Gerry Hemingway czy też – ostatnio – Gary Peacock, a więc nazwiska w świecie muzyki improwizowanej znaczące. Raymond MacDonald, saksofonista związany między innymi z Glasgow Improvisers Orchestra aż takimi kolaboracjami poszczycić się jeszcze nie może, niemniej zamiłowanie do duetów ma równie wielkie co amerykańska pianistka, a i muzycznie w niczym jej przecież nie ustępuje.
Wspólnie udało im się nagrać płytę subtelną, w wielu miejscach wręcz intymną. Crispell i MacDonald zasadniczo unikają tu form awangardowych, kładąc spory nacisk na kameralistyczne brzmienie. Wypowiedź budują bardzo oszczędnie - czasem przypomina to wprost nałożone na siebie szkolne wprawki, jednak są one bazą, od której muzycy potrafią odbić się w rozmaitych kierunkach. Pełna przestrzeni, ciepła muzyka duetu zmierza więc od fragmentów pełnych oddechu do zwartych, treściwych konwersacji (jak w rozległym, pełnym wyczucia Conversation właśnie), bywa bardzo obrazowa ( podniebne figury sopranu w Notes In The Sky) stylistycznie zaś potrafi zahaczyć zarówno o eksperymentalizm (jednak) jak i popową balladę – otwierający album Longing spokojnie mógłby znaleźć się na ścieżce dźwiękowej jakiegoś rzewnego hollywoodzkiego dramatu, choć we wtórujących prostym akordowym zagrywkom Crispell bluesowych zawołaniach altu MacDonalda nie brak swoistego uroku. Choć muzyka budowana jest wspólnie przez oboje muzyków, role, które w poszczególnych fragmentach przyjmują bywają jak najbardziej wymienne: A Subtle Freedom opiera się na przykład na delikatnych dźwiękach pianina, Flame to natomiast miniatura a'la Steve Lacy, gdzie instrumentem prowadzącym jest sopran MacDonalda. O fantazji i polu widzenia muzyki, jakim dysponują Marylin Crispell i Raymond MacDonald świadczy rozpiętość brzmienia albumu. Refleksyjnemu, szerokiemu Illumination czy Towns And City Halls przeciwstawia się awangardowa końcówka – ostrożne, promieniste, pełne oddechów i stonowanych półdźwięków Sun Song oraz z drugiej strony – popędliwa, zwarta kompozycja tytułowa z saksofonowymi pętlami i grającą bezpośrednio na strunach Marylin Crispell.
Reasumując, album Parallel Moments to wieloaspektowa muzyka prywatna w wykonaniu dwójki doskonałych improwizatorów. Marilyn Crispell i Raymond MacDonald swe interesujące dialogi zawarli w kameralnej, dość przystępnej formule, która sprawia, iż płyta może stać się ciekawą pozycją wieczorową, po której nikogo nie powinny dręczyć koszmary.
1. Longing; 2. Town And City Halls; 3. Conversation; 4. A Subtle Freedom; 5. Notes In The Sky; 6. Illumination; 7. Flame; 8. Sun Song; 9. Parallel Moments; 10. Distant Voices.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.