Przeczytaj

  • Sacrum Profanum Dzień 5: Agata Zubel

    Dentyści mają przecież takie małe kamery, którymi oglądają jamę ustną. Gdyby jej taką włożyć i pokazać ma ekranie jak pracuje jej gardło... - to jeden z podsłuchanych przez mnie komentarzy po wczorajszym koncercie monograficznym Agaty Zubel, który odbył się w krakowskim teatrze Łaźnia Nowa, w ramach X edycji festiwalu Sacrum Profanum. Nie trzeba było jednak dokonywać przeglądu uzębienia czy stanu migdałków artystki, by mieć pewność, że Wrocławianka jest talentem zupełnie zjawiskowym.

  • Zmienność wpisana w muzykę - Oleś Brothers & Theo Jorgensmann w Pardon To Tu

    Nie jest łatwo, ani nie zdarza się często posłuchać braci Olesiów na żywo. W Warszawie szczególnie, a z Theo Jorgensmannem – jednym z najlepszych improwizujących klarnecistów na świecie, to już w ogóle prawie. Był czas kiedy zespół odwiedzał Warszawę częściej, ale to czasy przeszłość zamierzchła. Tym bardziej więc ucieszyłem się, że trio wystąpi w warszawskim Pardon To Tu, miejscu, w którym muzyka ma się bardzo dobrze i w którym słucha się jej i chętnie, i uważnie.

  • Tylko trochę udaję Greka! - z Maciej Trifonidisem rozmawia Maciej Karłowski

    W niedzielę w Otrębusach, w drugim dniu festiwalu Jazz w Mazowszu zagra Tricphonics Orchestra. TO dobra okazja, aby pogawędzić jej załozycielem Maciejm Trifonidisem.

    Tricphonics orchestra zagra w niedzielę na festiwalu Jazz w Mazowszu. Jak się miewa Twoja orkiestra?

  • Sacrum Profanum dzień 4: Muzyka dla muzykologów?

    W zeszłym roku organizatorom festiwalu Sacrum Profanum udała się rzecz niezwykła: z monografii amerykańskiego minimalizmu uczynili spektakularne, multimedialne, popkulturowe (w jak najlepszym sensie tego słowa) wydarzenie.

  • LXMP with Chad Popple & Kazuhisa Uchihashi w gdyńskim Uchu

    Panowie Piotr Zabrodzki i Macio Moretti znani są ze specyficznego podejścia do otaczającej ich rzeczywistości i zawsze są gotowi wywinąć jakiś numer. W przeciągu ostatnich miesięcy, funkcjonując jako duet nagrali dwa albumy w składach trzyosobowych, by w końcu w trasę wyruszyć – w kwartecie.

  • Tomorrow Sunny / The Revelry, Spp

    Narodzin nowego albumu Henry’ego Threadgilla byliśmy w jakiejś części akuszerami. Przynajmniej ci, którzy zdecydowali się w ubiegłym roku odwiedzić w Warszawie Jazzarium Fest i poznański Made In Chicago. Wówczas w listopadzie Threadgilowski Zooid zagrał w Polsce dwa koncerty w całości wypełnione nową muzyka, świeżo napisanymi kompozycjami, które Henry Threadgill ma w zwyczaju ogrywać, a raczej lepiej powiedzieć budować na oczach publiczności, podczas koncertowej trasy.

  • Translucent Tones

    Zwykle, kiedy mam przed sobą płytę, na której całe instrumentarium stanowią instrumenty tego samego rodzaju podchodzę do niej nieco jak pies do kota. Mimo wspaniałych, znanych mi albumów kwartetów saksofonowych, klarnetowych, twórczości Trio de Clarinettes itd. nie jestem w stanie oprzeć się takiej, zupełnie zresztą nieuzasadnionej impresji. 

  • Brecht Songs

    Muzyka do songów Brechta inspirowała jazzmanów podobnie jak piosenki musicalowe. Dość potocznie przyjęło się, że w musicalowych piosenkach, niewykształceni najczęściej muzycznie, jazzmani znajdywali harmonie, których sami najczęściej nie potrafili komponować. Być może także i ten aspekt uczynił atrakcyjną dla muzyków jazzowych muzykę Kurta Weila (najczęściej). Być może była to kwestia lewicowych poglądów dramaturga, które przez pewien czas były dominujące u jazzmanów.

  • Kolektywna improwizacja swobodna – Rafał Mazur, Dominik Strycharski w Pardon To Tu

    Koncerty Dominika Strycharskiego, muzyka-flecisty, zawsze wywołują emocje. Jego kipiąca muzyczna wyobraźnia, nieokiełznany temperament i ciekawość innych muzyków, tego, co tworzą i co stworzyć mogliby z nim wspólnie, gwarantują za każdym razem odkrywanie nowych przestrzeni. Ale to, czego byliśmy świadkami w Pardon, To Tu w minioną środę, chyba przerosło nasze oczekiwania. To był Strycharski razy dwa, Strycharski zwielokrotniony. O kogo? Rafała Mazura, muzyka – filozofa, który tego nadprzyrodzonego cudu dokonał wyczarowując dźwięki na akustycznej gitarze basowej.

  • Jazzfestival Saalfelden 2012: Dzień czwarty

    W sobotę w Saalfelden zatrząsła się jazzowa ziemia. Koncert Experimental Band Muhala Richarda Abramsa nikogo nie pozostawił obojętnym. Gdyby tak wyglądał finał festiwalu, byćmoże część fanów muzyki improwizowanej do dziś błądziłaby wśród alpejskich szczytów, próbując dojść do siebie po tym niesamowitym przekazie w wykonaniu 9 starszych osób z Chcicago. Festiwal jednak się nie skończył. W późnych godzinach nocnych z soboty na niedzielę jego goście rozeszli się do swych kwater by następnego ranka zasiąść po raz ostatni do tej muzycznej uczty.

  • Die Kunst der Fuge

    "Jego gra wywołuje w mojej głowie obraz trenowanej foki, która wygrywa "Boże, chroń królową" na zestawie samochodowych klaksonów." - pisał krytyk John Beckwith o Glennie Gouldzie i jego interpretacji "Sztuki Fugi" Jana Sebastiana Bacha. Ku zdziwieniu wielu, raczej nikt nie napisze tak o najnowszym albumie Marcina Maseckiego.

  • The Legendary Marvin Pontiac Greatest Hits

    To kolejna, nie nowa już płyta, którą Wam polecam. Ale cóż tu mówić o nowości, skoro jej główna postać nie żyje już od ponad 20 lat. Aż dziw, że Johnowi Luriemu udało się dotrzeć do zachowanych jego nagrań i wydać je obecnie na płycie. Z towarzyszących Pontiacowi muzyków wynika, że płyta zrealizowana jest obecnie na zasadzie dogrania partii instrumentalnych do zachowanych taśm.

  • Nawyki Przyrody

    Wrocławski Robotobibok przyzwyczaił nas swymi dwiema pierwszymi płytami do postrzegania ich jako „polskiej wersji” tria Medeski, Martin and Wood. Niezależnie od tego, czy ze zdaniem takim się można, czy też nie zgadzać, to podobne instrumentarium, używanie analogowych syntezatorów, organizowanie rytmu w podobny, groove'owy sposób w istocie skłaniało do takich porównań. Niemniej jednak ich trzecia płyta: „Nawyki Przyrody” w tak prosty sposób zaklasyfikować się już nie da. 

  • Total Gimel

    Gdzieś w Izraelu żyje młody uczeń rabina. Ma żonę, dwójkę małych dzieci i trzecie w drodze. Żyje ze skromnej jałmużny, darowanej mu przez nauczyciela. W mieszkaniu, w którym żyje nie ma bieżącej wody. Myje się więc w oddalonym o kilka kilometrów strumieniu. Częściej niż z dziećmi, czas spędza na modlitwie. Czasem i kilka dni. Studiuje pisma i własną dusze. Sam nie wie ile trwać będzie jego „staż” - kiedy dojrzeje, by samemu stać się rabinem. Żona musi go szczerze kochać, skoro wierzy w niego i w Niego, i czeka. Album „Total Gimel” nie jest o nim. Oj nie.

  • The Cherry Thing

    Obcowanie z muzyką The Thing zawsze przyprawia o gęsią skórkę. Skandynawskie trio złożone jest z trzech spośród „najgłośniej” obecnie grających jazzmanów. Intensywnością i bezwzględnością niektórych nagrań biją na głowę niejedną grupę metalową. Brzmieniem barytonu Matsa Gustafssona można straszyć niegrzeczne dzieci, zaś Ingebrigt Håker Flaten oraz Paal Nilssen-Love zdają się prześcigać w testowaniu wytrzymałości swoich instrumentów. Na najnowszym albumie do trzech wikingów dołączyła Neneh Cherry. W ten sposób powstało coś niezwykłego.

Strony