Brecht Songs

Autor: 
Paweł Baranowski
Brass Attack
Wydawca: 
Tutu
Data wydania: 
17.09.2001
Ocena: 
2
Average: 2 (1 vote)
Skład: 
Lutz Wolf – trumpet; Thomas Bergmann – trombone; Felix Wahnschaffe - alto saxophone; Daniel Erdmann - tenor & soprano saxophone; Stefan Gocht – tuba; Joshua Tinwa – drums; Alex Dörner – trumpet; Ralf 'Zicke' Zickerick – trombone; Tanja Ries – vocals; Celina Muza – vocals; Diseur Diserable Maza – vocals

Muzyka do songów Brechta inspirowała jazzmanów podobnie jak piosenki musicalowe. Dość potocznie przyjęło się, że w musicalowych piosenkach, niewykształceni najczęściej muzycznie, jazzmani znajdywali harmonie, których sami najczęściej nie potrafili komponować. Być może także i ten aspekt uczynił atrakcyjną dla muzyków jazzowych muzykę Kurta Weila (najczęściej). Być może była to kwestia lewicowych poglądów dramaturga, które przez pewien czas były dominujące u jazzmanów. Nie wiem i w zasadzie chyba nie chcę wiedzieć. Fakt, jest faktem, że takie wykonania jak „Mack the Knife” Elli Fitzgerald przeszły do historii jazzu, a np. „My Way” wykonane zostało w niemal niepoliczalnych wersjach.

Na tym tle, płyta „Brecht Songs” stanowiąca pewien hołd dla autora tych pieśni mimo wszystko jest pewną osobliwością. Przede wszystkim płyta niemal w całości zawiera wyłącznie pieśni autorstwa Brechta. Po drugie, i chyba ważniejsze, aranżacje Thomasa Bergmanna (i w jednym utworze Lutza Wolfa) zostały dokonane w taki sposób, że te wersje utworów bez problemu mogłyby zostać użyte jako inscenizacja spektakli muzycznych do słów Brechta. Mimo to, być może przez użyte instrumentarium, muzyce tej wciąż blisko do poczynań choćby Lester Bowie's Brass Fantasy. Podobnie jak zespół Bowiego, tak i w tym przypadku, muzyka została rozpisana na instrumenty dęte, przede wszystkim blaszane. Skład z tubą, puzonami i trąbkami powoduje, że została zachowana ludyczność oryginalnych utworów. Dodatkowo bliskość autorskich wykonań powodowana jest niemieckim językiem, w którym śpiewana jest większość zawartych tu utworów (choć znajduje się na płycie również polski akcent - słynna choćby z wykonania Jima Morrisona „Alabama Song” śpiewana jest tu przez Celinę Muzę m.in. po polsku - przyznam, że utwór ten w tej wersji brzmi przedziwnie).

I w zasadzie niewiele więcej chce się o tej muzyce powiedzieć. Fani Brechta, jak również fani ensembli składających się głównie z instrumentów dętych będą mieli radochę. Pozostali mogą płytę tę ominąć jako niewiele wnoszącą w ich muzyczne doświadczenie.

1.  Die Moritat von Mackie Messer; 2.  Das Lied vom Surabaya-Johnny; 3.  Ballade; 4.  Morgenchoral des Peachum; 5.  Anstatt - Dass – Song; 6.  Ballade von der sexuellen H; 7.  Die Zuh; 8.  Ruf aus der Gruft; 9.  Grabschrift; 10.  Alabama Song; 11.  Lied vom achten Elefanten; 12.  Anstatt - Dass - Song # 2; 13.  Die Moritat von Mackie Messer #2