Chamber Quintet
„Chamber Quintet” przywodził na myśl w chwili kiedy album wchodził na sklepowe półki myśl, że oto być może będzie kontynuacja wcześniejszej płyty „Contemporary Quartet”, na której kwartet fortepian, klarnet i sekcja rytmiczna zatapiał się w utworach wielkich polskich kompozytorów Bacewicz, Lutosławskiego czy Pendereckiego. Tutaj jest inaczej. Nagranie zawiera 11 miniatur autorstwa braci Olesiów, a sekcji towarzyszy zestaw muzyków jazzowych, których instrumenty legitymują się umiarkowanie jazzowym, rzec by można rodowodzie.
Poza stylistyczne ramy utrwalone jako jazzowe wychodzi również muzyka pomieszczona na płycie. Jak należy się domyślać album wzniecił dyskusję w swoim czasie nad właściwą identyfikacją, albo lepiej powiedzieć kwalifikacją rozgrywanych tu dźwięków. W sumie dyskusję bezzasadną, ale sprawa ilości jazzu w jazzie lub jazzu w muzyce improwizowanej zawsze budziła emocje.
Jeśli więc już koniecznie trzeba takie rozgraniczenie czynić, to tak, „Chamber Quintet” to w istocie mało jazzowa płyta, ale za to zawiera muzykę, która przemawia nie kategoriami lecz nastrojem, niekiedy orientalnym, czasem refleksyjno-mrocznym, a kiedy indziej odwołującym się wprost do współczesnej kameralistyki.
Pamiętajmy jednak, że to muzyka, która wyłączając szkic kompozytorski jest propozycją wyśmienicie zaimprowizowaną i czarująco wyważoną pomiędzy tym co uwodzi melodią, a tym co inspiruje strukturą.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.