Live in Baden
Trio Day & Taxi funkcjonuje od trzydziestu pięciu lat. Omawiana płyta to jedenaste wydawnictwo sygnowane tą nazwą. Na przestrzeni tego czasu kilkukrotnie zmieniał się skład zespołu. Jedyny jego stały członek to szwajcarski saksofonista Christoph Gallio. Ten urodzony w drugiej połowie lat 50. muzyk studiował z Iwanem Rothem w konserwatorium w Bazylei i ze Stevem Lacym w Paryżu. Zdobył spore doświadczenie na scenie muzyki improwizowanej. Prowadzi też oficynkę wydawniczą Percaso.
Choć w Day & Taxi jest on liderem i głównym kompozytorem, nasuwa się pytanie o zasadność ciągłości tego szyldu - zwłaszcza, że w każdej edycji grupy towarzyszyły mu wyraziste osobowości, które odciskały własne piętno na, zawsze w dużej mierze improwizowanej, materii muzycznej. W aktualnej konfiguracji trio działa od pięciu lat i jest to trzeci album (zarazem pierwszy koncertowy) tego wydania Day & Taxi.
To chyba najlepszy skład w historii formacji. Liderowi towarzyszy tu szwajcarski basista Silvan Jeger i zapewne najbardziej rozpoznawalna spośród aktualnych i byłych członków zespołu postać – amerykański (ale od ponad dekady mieszkający w Szwajcarii) perkusista Gerry Hemingway.
Płyta sytuuje się w obszarze współczesnego, erudycyjnego free. Tradycyjnie już utwory podpisane są nazwiskiem Gallio, ale trudno nie uznać pozostałej dwójki, jako ich współtwórców – bo grupa, stawia raczej na improwizatorski żywioł, niż na odgrywanie zapisanych partii.
Panowie czerpią z najlepszych kart historii nurtu – od klasyki lat 60., przez poszukiwania loft-jazzu z następnej dekady, po współczesność. Kreacja tria jest ekspresyjna i dynamiczna, ale przy tym niepozbawiona zwiewności. W muzyce wypełniającej „Live in Baden” przeważnie nie ma dużego pędu. Są frapujące, skomplikowane konstrukcje rytmiczne, które generują nieoczywisty, czasem dezorientujący, ale wciągający puls. Jest emocjonalna, niekiedy swoiście nerwowa (sporadycznie przywołująca żarliwość Charlesa Gayla), ale nie nadmiernie gwałtowna i rozkrzyczana, a czasem wręcz wyciszona i liryczna gra Gallio. Pojawia się też króciutka, 35-sekundowa piosenka zaśpiewana, a właściwie melorecytowana przez Jegera – o, jeśli dobrze odczytuję artystyczne intencje, nieco groteskowym posmaku.
W sumie świetny – świadomy historii, ale jak najbardziej współczesny – kreatywny jazz. Choć, wedle opisu – skomponowany, to jednak bliski duchowi free. Miejmy nadzieję, że album w katalogu wytwórni Clean Feed zapewni Day & Taxi większą rozpoznawalność. Zespół zdecydowanie na to zasługuje.
Tall Guy Blues; Infinite Sadness; Mare; Dieses Gedicht Erinnert Sich (Words by Thorsten Krämer); Kopfnuss; Faces; Too Much Nothing; Jimmy; Marina and the Lucky Pop Song Transformation.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.