Mosaic Project
Jeeeju! Kogo nie ma na tej płycie. I czego tu nie ma na tej płycie… Osiołkowi w żłoby dano, ale nie w dwa, nie trzy nawet, w kilkanaście. I napchano siana oraz owsa bez litości. Ten album, nie, nie album – płyta tylko – to nie żadna mozaika, to jest wypchany po brzegi worek. Bo nie ma tu żadnego obrazu całości, za to jest tyle różnych elementów, że aż w głowie się kręci.
A dokładnie są tu, zmiksowane, wymięte i wymieszane: jazz – be-bop, jazzrock, smoothjazz. Jest R’N’B – i to takie sprzed dwóch i takie sprzed dwudziestu lat, jest rock, organowy z lat 70. i gitarowy z połowy 90. Jest tu bosa nova koło kameralistyki. Jest trochę elektro. Jest tu orkiestra. Jest skat i kolędowe [!] zaśpiewy. A to wszystko jeszcze przed trzecim uwtorem, którym jest… „Michelle“ The Beatles. Słuchanie płyty po tym „wykonaniu“ było dla mnie męczarnią, bo byłam naprawdę zła, jak rzadko. Z „Michelle“ został tylko tytuł, ale też nie ma żadnej własnej emocji.
Potem było jeszcze gorzej. Z quasi-historycznej melorecytacji o echu przeszłości (niewolniczej, oczywiście), wchodzi piano i piękniusia trąbusia przestrzenniusia . A więc pojawia się element źródłowy, to jest afrykański. A muzyka tak bombarduje tekst, że aż przykro.
Jeeeju! Próbowałam sobie wyobrazić, jaki był pomysł na tę płytę (o!, właśnie słyszę… skrzypce solo) i nie umiem. Wedle mojej orientacji, album to pewna całość. W ostatnich latach nawet tym bardziej, że techinka i Internet podają nam wszystko w jakiej kolwiek konfiguracji chcemy (ojej, flamenco! Czy to się nie skończy?!). Do tych celów służyć mogą funkcja random choice lub radio w sieci. Jeśli artysta oferuje kupno płyty, to chyba jednak jakąś propozycję kompletną i w miarę strawną formalnie powinien na niej umieścić. A jak się propounje mozaikę, to trzeba dać mozaikę, a nie przypadkowo ułożone dźwięki. Tak mi się wydaje (okey, weszłam właśnie na www pani Terri – wygląd jej strony trochę tłumaczy: ta płyta jest trochę jak zdjęcie otwierające…).
Jeeeju. Po prostu ostrzegam: nie dajcie się zwieść składowi ani pięknemu prokobiecemu przesłaniu Carringtonki (http://www.terrilynecarrington.com/mosaic/). Świetnie wykonane, ale straszące pustotą i absurdem.
Transformation; I Got Lost In His Arms; Michelle; Magic And Music; Echo; Simply Beautiful; Unconditional Love; Wistful; Crayola; Soul Talk; Mosaic Triad; Insomniac; Show Me A Sign; Sisters On The Rise (A Transformation)
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.