Hopium - nowy album Dayny Stephensa

Autor: 
Redakcja (Materiały prasowe)
Autor zdjęcia: 
mat. promocyjne
Ludzka kondycja jest stanem bogatym w dwoistość. Pragnienia mogą iść w parze z dążeniem do sukcesu, podczas gdy wątpliwości mogą biegać przed tymi samymi pragnieniami, sabotując drogę do sukcesu na każdym kroku. Uznany saksofonista Dayna Stephens regularnie obserwował tę paradoksalną dwoistość zarówno na poziomie indywidualnym, jak i społecznym. Jego obserwacje i przemyślenia doprowadziły go do stworzenia Hopium, muzycznej wystawy, która bada przeplatające się wątki nadziei na lepszą przyszłość i cynizmu tej przyszłości, która wydaje się być obecna w sercach i umysłach każdego człowieka. Wraz z personelem swojego uznanego przez krytyków albumu z 2021 roku, Right Now!, Stephens i jego kohorta muzycznie badają wewnętrzną debatę między optymizmem a rozczarowaniem, które odnajduje w sobie i widzi w otaczającym go świecie. W zestawie siedmiu utworów Stephens zaprasza słuchaczy, aby dołączyli do niego, gdy zastanawia się nad chwilami zamieszania i jasności, które kształtują codzienne życie i rozważa transformującą moc prawdy wszechobecnej w tym wszystkim. 
 
Tak pisze w materiałach promocyjnych zapowiadających najnowszy album Dayny Stephensa wydawca, a my od siebie tylko dodamy, że z zaciekawieniem przyjmujemy gdy muzyk jazzowy podejmuje tak ważkie egzystencjalne kwestie w swoich dziełach muzycznych, tym większym, że album jest instrumentalny. Obietnica, że dylematy konstutywne dla ludzkiej kondycji przybiorą formę utworów bez tekstu to naprawdę coś nie zdarzające się zbyt często.
 
W dalszej czści promocyjnego tekstu odnajdujemy także, że "tytuł albumu, Hopium, to zwięzłe podsumowanie głównych tematów albumu, zgrabnie opakowane w dowcipny bon mot łączący słowa „nadzieja” i „opium”. Dwa słowa, od których pochodzi tytuł, sygnalizują myśli lidera zespołu na temat natury ludzkości i natury nadziei, która tak pobudza ludzkość do dalszego działania. „Nadzieja może być zarówno wzmacniająca, jak i zwodnicza” - mówi Stephens. „Może oferować poczucie ukojenia, jednocześnie czasami oślepiając nas na trudną rzeczywistość”. W ten sposób nadzieja może być zarówno siłą napędową, jak i słodkim, uzależniającym upadkiem, który trzyma nas w niewoli, ponieważ stan nadziei na coś jest często łatwiejszy niż stan pracy nad tą samą nadzieją. 
 
Już tylko tytułem koniecznego uzupełnienia wartwy informacyjnej, jakiej wymaga news dodajemy, że band obecny w Hopium to rodzaj tzw. reunion. Wspólnie panowie pod wodzą Stephensa, Aaron Parks (fortepian), Ben Street (bas) i Greg Hutchinson (perkusja), nagrali przez trzema laty  Right Now! Live at the Village Vanguard. Album składa się z siedmiu pióra lidera 
Każdy z siedmiu utworów na płycie jest oryginalną kompozycją, napisaną w całości przez Stephensa, z wyjątkiem jednego, który został skomponowany przez Parksa.
Tyle informacji. Pozostańmy na moment jeszcze w retoryce prasowego materiału wydawcy, ponieważ słowa padają ważkie, a domyslamy się, że Dayna Stephens ma w naszym rozmiłowanym w jazzie kraju sporo wielbicieli. Tak więc, 
"Album otwiera utwór Drive North To Find The Oranges Out West. Pełen metaforycznych znaczeń utwór został napisany, aby wyrazić, że ścieżka, którą trzeba podążać w życiu, nie jest prosta. Z analogicznymi motywami muzycznymi, utwór wykorzystuje ideę pomarańczy do reprezentowania spełnienia, podczas gdy jazda i kierunek reprezentują nakładanie się wolności i niepewności. „Podróże drogowe są dla mnie często napędzane chęcią ucieczki i doświadczania nieznanych krajobrazów” - mówi Stephens. „Ten utwór przywodzi na myśl ogrom otwartej drogi i szerokie horyzonty, gdzie każda mila przynosi nowe możliwości”. Album kontynuuje Jump Start, hołd dla „A Jump Ahead” Herbiego Hancocka. Pod względem muzycznym utwór ten jest hipnotyzujący, reaktywny i niepewny, ponieważ cały zespół podąża za decyzjami basisty Bena Streeta w czasie rzeczywistym. Co 32 takty Street sygnalizuje szczyt formy, sygnalizując, że zespół - i symbolicznie słuchacz - zaczyna od nowa. W każdym nowym cyklu formy Street prowadzi resztę zespołu w nowym kierunku harmonicznym, jaki uzna za stosowny. „To dosłownie i metaforycznie dźwięk chwytania chwili, uwalniania się i pchania do przodu z pilnością i napędem” - mówi Stephens."
 
Badźcie czujni nadchodzi Dayna Stephens z Hopium.

 

Tagi: