Travelogue
Zagorzali fani Joni Mitchell nie będą zadowoleni biorąc w ręce ten krążek słynnej pieśniarki. Nie będą zadowoleni, ponieważ ich ulubienica tak daleko odeszła od swej muzycznej codzienności, czyli: małych składów, leniwie toczących się piosenek zaaranżowanych na gitarę, bas oraz perkusję, w których głównie eksponowanym komponentem jest głos artystki i tekst. Uszczęśliwi ona natomiast wszystkich, którzy owszem znali i poważali Joni Mitchell, ale emocjonalnego stosunku do jej twórczości nie żywili.
Podwójny, cudownie pod względem edytorskim wydany "Travelogue" to jednak nie tylko zbiór doskonale znanych wielkich songów artystki, opracowanych w zupełnie inny niż można było się spodziewać sposób. Owszem, Joni Mitchell ma tu za plecami ogromny aparat wykonawczy złożony nie tylko z wielu jazzowych gigantów jak Wayne Shorter, Herbie Hancock, Kenny Wheeler, Billy Preston, Brian Blade i ogromnej orkiestry z pełnymi sekcjami smyczków, "blachą", "drewnem", ale również i dwudziestoosobowy, mieszany chórem Metro Voices Choir, prowadzony przez Jenny O'Grady.
Nie mniej to, czego doświadczamy słuchając pomieszczonej na płycie muzyki, to o wiele więcej niż mozaika matowego, szlachetnego i fascynującego dojrzałością głosu i znakomitych improwizatorów, którzy dla Joni Mitchell bez zmrużenia oka rezygnują z pierwszoplanowej gry i pozostają w cieniu subtelnie dopełniając paletę orkiestrowych barw. Wyraźnie wyczuwa się tu powiew prawdziwej wieloplanowej wizji artystycznej angażującej słuchacza niezależnie od jego osłuchania czy wrażliwości.
We wcześniejszych wypowiedziach artystka bardzo narzekała na bezduszność i brak muzykalności u dysydentów przemysłu muzycznego. Wyraziła również głęboką odrazę dla wszelkich managerskich działań, które, jej zdaniem, najczęściej za nic mają jakąkolwiek artystyczną wrażliwość. Czyżby miała kłopoty z przekonaniem wydawców, że jej wielko-orkiestrowy i na pewno niezwykle drogi projekt "Travelogue" wart jest płytowego wydania? Wcale bym się nie zdziwił, dzisiaj rzadko kto jest gotów dać się ponieść tak wspaniałej, bogatej, barwnej i zajmującej muzyce tym bardziej jeśli wymaga dużego budżetu. Jednak udało się, ktoś w Nonesuch usłyszał piękno tych nowych aranżacji, ktoś zadecydował, że źle by się stało, gdyby księgowość stanęła na drodze sztuki.
Album 1
1. Otis And Marlena; 2. Amelia; 3. You Dream Flat Tires; 4. Love; 5. Woodstock; 6. Slouching Towards Bethlehem; 7. Judgement Of The Moon And Stars; 8. The Sire of Sorrow; 9. For The Roses; 10. Trouble Child; 11. God Must Be A Boogie Man
Album 2
12. Be Cool; 13. Just Like This Train; 14. Sex Kills; 15. Refuge Of The Roads; 16. Hejira; 17. Chinese Café Unchained Melody; 18. Cherokee Louise; 19. The Dawntreader; 20. The Last Time I Saw Richard; 21. Borderline; 22. The Circle Game
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.