Marcin Olak

Marcin Olak Poczytalny - Poczytalny

Wakacje to świetny moment, żeby zrobić coś, na co normalnie brakuje czasu. Ja na przykład próbuję odpoczywać – a to wcale nie jest takie proste jak mogło by się wydawać. Normalnie – czyli poza wakacjami – zawsze jest coś do zrobienia. Wtedy staram się wykorzystywać chwile, w których mogę złapać choć chwilę relaksu. A to posłucham nowej płyty w samochodzie, to obejrzę jakiś film w hotelu. Czasem nawet znajduję chwilę na jakąś książkę – choć niestety nie mam tyle czasu na czytanie ile bym chciał.

Marcin Olak Poczytalny - Na krawędzi

Jadę na koncert. Oczywiście słucham muzyki, to jeden z nielicznych momentów spokoju, kiedy mogę wsłuchać się w dźwięki. Art Ensemble Of Chicago, „We Are On The Edge”.

Marcin Olak Poczytalny - Odkrywanie Bacha

Czy słuchali już Państwo Preludiów i Fug Bacha w wykonaniu Keitha Jarreta? Niedawno ukazało się nagranie koncertowe tego materiału – wersje studyjne, zarejestrowane miesiąc wcześniej, znamy już od dawna, nagrania pochodzą z 1987 r. Studyjne z lutego, a koncertowe, właśnie wydane, z początku marca. Nie mamy zatem do czynienia z dziełem zupełnie nowym, to raczej sytuacja podwójnie historyczna. Raz, że Bach, a dwa, że Jarret przecież zagrał to w ubiegłym stuleciu. W zasadzie wiadomo, czego można się po tym materiale spodziewać – ale i tak chętnie sięgnąłem po ten album.

Marcin Olak Poczytalny - Duch w maszynie

Czy Państwo już słyszeli? Dan Tepfer (pianista, wart zauważenia) nagrał płytę w duecie z algorytmem. Co więcej, pianista i jego algorytm grywają koncerty. Oczywiście ten algorytm funkcjonuje na jakiejś platformie, ale przecież nie to jest najważniejsze. Firma, której sprzęt to wszystko umożliwił, ma się czym chwalić i na pewno chwalić się będzie – ale od technikaliów ciekawsza dla mnie jest muzyka.

Marcin Olak Poczytalny - Poszukajmy Gabriela

Dwa tygodnie temu na jednym z portali społecznościowym trafiłem na wpis rozgoryczonego artysty, który to artysta został był przez innego twórcę odsądzony od jazzowości. Sytuacja kuriozalna: obaj panowie są poważanymi muzykami, z całkiem poważnym dorobkiem. A tu nagle jeden z nich w jakimś wywiadzie mówi o drugim, że nie nazbyt jazzowy. Że może nawet improwizuje, ale to nie jest prawdziwy jazz. Co dziwniejsze - odsądzony od czci i jazu reaguje. Oburza się, smuci, domaga się sprostowania.

Marcin Olak Poczytalny - Wybór

To w zasadzie nie powinno budzić watpliwości. W tym miesiącu ukazała się nowa płyta Brada Mehldaua, a to oznacza, że należy pisać właśnie o niej. Album zresztą jest wybitny i pisać o nim warto – pewnie jeszcze się z nim zmierzę – ale nie tym razem. Dziś wybieram inną muzykę.

Marcin Olak Poczytalny - Banan

Przeczytałem właśnie, że dyrekcja Muzeum Narodowego usunęła z prezentowanej wystawy prace dwóch artystek, Natalii LL i Katarzyny Kozyry. Chodziło ponoć o kwestie ideowe – zdaniem dyrektora muzeum w tej placówce „pewna tematyka z zakresu gender nie powinna być explicite pokazywana”... Na decyzji zaważyły też ponoć listy oburzonych rodziców, których dzieci mocno przeżyły konfrontację z usuniętymi instalacjami.

Marcin Olak Poczytalny - Jaka piękna rozmowa!

Lubię myśleć o jazzie nie jak o gatunku muzycznym, lecz jak o języku. Metoda improwizacji w jazzie jest przecież tak precyzyjnie opisana, że muzycy, którzy nigdy ze sobą nie grali, mogą bez trudu porozumieć się w obrębie wykonywanego utworu bez naruszania raz przyjętej konwencji. Mamy uzgodnione słownictwo – akordy, skale, pasaże – składnię i reguły budowania improwizacji. Mamy nawet swoją literaturę, kanoniczne płyty znane i szanowane przez miłośników jazzu na całym świecie.

Marcin Olak Poczytalny - Północ

Za chwilę północ, właśnie dotarłem do hotelu. To jeden z tych zbudowano w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia – jest ogromny i brzydki jak noc. Wtedy być może tak wyobrażano sobie luksus, ale teraz to po prostu pretensjonalne, paskudne gmaszysko, w którym jakoś muszę doczekać do jutrzejszego koncertu. Za dnia takie hotele wyglądają trochę lepiej, ale w nocy mam wrażenie, że z kątów wypełza duch minionej epoki.

Marcin Olak Poczytalny - Piękna katastrofa

Są takie płyty, na które czekam. Zdarzają się artyści, o których staram się coś widzieć. Śledzę nowości, czasem czytam wywiady czy, rzadziej, interesuję się biografiami. Ale to wyjątki, raczej nie mam zadatków na fana. Tak naprawdę najwięcej radości daje mi odkrywanie rzeczy zupełnie nowych. Lubię słuchać muzyki, o istnieniu której jeszcze przed chwilą nie miałem pojęcia. Może jest to sprzeczne z prawem inż. Mamonia, według którego podobają się nam piosenki, które już słyszeliśmy – ale za to jest logiczne.

Strony