Ostatnia trasa z Nobject to była miazga - wywiad z Martinem Küchenem
Rozmawiam ze szwedzkim saksofonistą Martinem Küchen, który bierze udział w tylu projektach, że trudno je zliczyć na palcach dwóch rąk. Wspólnymi siłami staramy się to usystematyzować w wywiadzie przeprowadzonym z okazji premier nowych płyt Phicus, Nobject i Angles 9.
Na Twojej stronie internetowej można wyczytać, że jesteś teraz w trasie z zespołem Nobject. Jakie są Twoje wrażenia z występów z tą grupą?
Martin Küchen: Na tę chwilę nie jestem w trasie z Nobject. Nasza ostatnia trasa odbyła się w grudniu 2018 roku i była to prawdziwa miazga!
Nagrałeś album z Rafałem Mazurem i Vasco Trillą. Przeczytałem, że jest zatytułowany „X-Rayed”. W jakich okolicznościach powstał i kiedy zostanie wydany?
MK: Wydaje się, że zostanie wydany w czerwcu lub w lipcu. Nagrywaliśmy w Łodzi pod czujnym okiem Pawła Sokołowskiego i w ramach jego festiwalu Musica Privata. Ponadto towarzyszył nam inżynier dźwięku Rafał Drewniany.
W zeszłym roku nagrałeś także duetowy album z Rafałem Mazurem. Co myślisz o tym muzyku? Czy pamiętasz, kiedy spotkałeś go po raz pierwszy i jak to się stało?
MK: Jest wspaniałym muzykiem o bardzo wyjątkowym stylu. Właściwie to tak naprawdę spotkaliśmy się po raz pierwszy na dzień lub dwa przed koncertem w klubie Baza w Krakowie, który odbyła się w 2017 roku i został zarejestrowany na winylu dzięki naszemu wspólnemu przyjacielowi Marcinowi Barskiemu.
Przygotowujesz dużo muzyki. Twoi słuchacze nie mogą narzekać na brak wrażeń. Właśnie ukazał się nowy album zespołu Phicus, który wydawała wytwórnia Fundacja Słuchaj. Czy możesz nam przybliżyć ideę tego projektu?
MK: Spotkaliśmy się w Barcelonie w czasie referendum w Katalonii w październiku 2017 roku. Gitarzystę Ferrana Fagesa i perkusistę Vasco Trillę znałem już wcześniej, wyjątkiem był basista Alex Reviriego. Poproszono mnie o dołączenie do trio na hiszpańską trasę koncertową i nagranie studyjne. Z radością powiedziałem „tak”.
Przeczytałem na Twojej stronie internetowej, że jesienią planujesz trasę z super grupą Angles 9. Czy możemy spodziewać się koncertów w Polsce?
MK: Przepraszam, ale nic na to nie wskazuje. W kwietniu mieliśmy zagrać na Katowice JazzArt Festival, ale zrobimy to dopiero w kwietniu 2020 roku.
„Beyond us” to nowy album Angles 9. Jakie są różnice między nim a poprzednim „Disappeared Behind the Sun”?
MK: Różnica polega na tym, że nagraliśmy go na żywo. “Disappeared Behind the Sun” był albumem studyjnym. Poza tym materiał jest nieco inny niż poprzedni. Myślę, że grupa dociera się coraz bardziej i już prawie znalazła równowagę. Jesteśmy blisko tego, jak powinno to wszystko wyglądać i brzmieć.
Jakie to uczucie móc nagrywać i współpracować z lizbońską wytwórnią Clean Feed?
MK: Z Clean Feed i z niestrudzonym i wszechobecnym gospodarzem Pedro Costą jest jak z wiernym przyjacielem, który wierzy w to, co robi. Praca z Clean Feed Records ze wspaniałymi pracownikami Travassos, Madaleną i Ricardo jest nagrodą! Bez Pedro i jego personelu jestem pewien, że Angles 9 już dawno przestałoby istnieć.
Oprócz projektów muzycznych tworzysz muzykę do teatru, filmu i poezji. Jakie są Twoje najważniejsze osiągnięcia?
MK: Szczerze mówiąc, zrobiłbym fantastyczną muzykę do filmów. Ale tylko na saksofon solo. Ale ta rzecz, czyli stworzenie muzyki do filmu, jest niestety wciąż w cieniu innych rzeczy z moim udziałem. Tylko Bóg wie, czy to kiedyś nastąpi. A mówi to ktoś, kto nawet nie wie, czy wierzy w Boga, czy nie.
Czego jeszcze można się po Tobie spodziewać w 2019 roku?
MK: Nowej płyty „A Paradigm of Suspicion” z grupą Threnody, czyli triem z udziałem Johana Berthlinga i Steve’a Noble. Album ukaże się nakładem Trost Records we wrześniu 2019 roku. Myślę, że to bardzo mocny strzał. Następnie zagramy z Angles 9 w Holandii i w Belgii w październiku. Mam nadzieję, że we wrześniu w Słowenii odbędzie się rezydencja z Samo Kutinem. I naprawdę mam nadzieję, że będziemy mogli koncertować z Nobject przed końcem roku. Liczę na to, że pojawimy się i w Polsce.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.