Jazztopad: Wielowymiarowy festiwal w wielowymiarowym mieście - rozmowa z Piotrem Turkiewiczem
14 listopada rusza X - jubileuszowa edycja wrocławskiego festiwalu Jazztopad. O tym co wydarzy się w tym roku na festiwalowych scenach a także o tym jak skutecznie namówić gwiazdy takie jak Charles Lloyd czy William Parker do tego by stworzyli na Jazztopad premierowe kompozycje oraz o tym jak powinien wyglądać nowoczesny festiwal opowiada dyrektor artystyczny Jazztopadu - Piotr Turkiewicz.
Na Jazztopad powraca wielki Charles Lloyd. Powraca w wielkiej mocy: po wielu koncertach znakomicie przyjętych koncertach na międzynarodowych scenach i po świetnej premierze płytowej - "Hagars Song". Do Wrocławia przywozi jednak coś ekstra - projekt specjalny. Co to będzie? Jak namawia się artystę tego formatu co Lloyd do tego by właśnie na Jazztopad stworzył specjalną, premierową kompozycję?
To będzie zdecydowanie jeden z najważniejszych koncertów. Trzy lata temu, Charles Lloyd wystąpił u nas ze swoim kwartetem i do tej pory uważam, że był to najpiękniejszy koncert ostatnich edycji. Wtedy też zaczęliśmy rozmawiać o zamówieniu na rok 2013. Od początku Charles był bardzo pozytywnie nastawiony do przygotowania czegoś specjalnego. Bardzo dobrze się u nas poczuł i rozmowy już wtedy były bardzo konkretne. Wymieniliśmy dużo maili na temat tego w jaką stronę ma pójść to zamówienie. Ostatecznie będzie to kompozycja o tytule „Wild Man Dance Suite” na sekstet specjalnie stworzony dla Jazztopadu. Oczywiście będziemy to nagrywać z myślą o wydaniu. Bardzo się cieszę, że artyści tego formatu piszą dla nas nowe kompozycje. To wielki zaszczyt dla festiwalu!
Festiwal rozpoczyna kwartet Wayne’a Shortera. Fani wiedzą, że każdy koncert tego zespołu jest inny - i, nie ma co tu kryć - świetny. Czy przygotowujecie mistrzowi niespodziankę z okazji jego 80tych urodzin?
Tak, można nawet pokusić się nawet o stwierdzenie, że to będzie kolejna festiwalowa premiera. Każdy ich koncert to przecież wielkie wydarzenie i wspaniała improwizacja. Na pewno przyjmiemy Wayne’a jak najlepiej potrafimy. Pięć lat temu, kiedy był we Wrocławiu, nie było nawet czasu pokazać mu miasta i spokojnie porozmawiać. Tym razem będzie inaczej, bo spędzi we Wrocławiu trzy dni. Będzie więc czas na świętowanie i oczywiście urodzinowe niespodzianki.
Kolejne 2 wieczory to ukłon w stronę fanów muzyki spoza jazzowego głównego nurtu (jeśli taki w ogóle jeszcze gdzieś płynie). „Ceremonies for those who are still” brzmi intrygująco, tym bardziej, że w ostatnim czasie zbyt często odchodzą wielcy przyjaciele festiwalu Vision i samego Williama Parkera - ot, choćby David S. Ware, Sam Rivers, Lawrence D. Butch Morris, Fred Anderson, Billy Bang... Co wiesz o tym projekcie, o tym utworze, i znów - jak wygląda współpraca z Williamem Parkerem gdy w grę wchodzi nowa muzyka, w dodatku rozpisana na wrocławską orkiestrę i jazzowe trio?
To kolejna festiwalowa premiera. Moje pierwsze spotkanie z Wiliamem Parkerem ponad dwa lata temu w jednym z nowojorskich klubów skończyło się tym, że przez ponad godzinę pomagałem Williamowi spakować cały sprzęt do jego samochodu i już wtedy zaczęliśmy rozmawiać o nowej kompozycji. Kolejne, to niemal mistyczna wizyta w jego domu, który jest swego rodzaju sanktuarium instrumentów z całego świata. Znamy Williama Parkera od lat jako jednego z najważniejszych osobowości awangardowej sceny nowojorskiej, ale nie mieliśmy jeszcze okazji poznać go jako kompozytora piszącego na orkiestrę symfoniczną! Do Wrocławia przyjedzie z trio w doborowej obsadzie. To jeden z tych koncertów którego jestem najbardziej ciekaw podczas tegorocznej edycji. Sama kompozycja napisana jest na kameralny skład orkiestry symfonicznej, improwizujące trio i kilka mieszanych głosów. Utwór dedykowany jest kontrabasiście i przyjacielowi Williama - Rustam’owi Abdullaev, który zginął w nieznanych okolicznościach.
Jeśli chodzi o koncert Tony’ego Malby to projekt skoncentrowany na wiolonczeli chodził mi po głowie od dłuższego czasu. Ten punkt programu zaczął się od przygotowania dla nas wyjątkowego składu wokół - Tony'ego Malaby, który od kilku lat znajduje się w czołówce kreatywnych saksofonistów. Kiedy okazało się, że jest szansa na zaproszenie wiolonczelisty Christophera Hoffmana do projektu Tony'ego - Tuba Trio - od razu pomyślałem, że warto ten wątek rozwinąć. Wynikiem naszych rozmów są dwie bardzo ważne festiwalowe premiery z udziałem znakomitego zespołu Polish Cello Quartet. Zarówno Tony jaki i Christopher zgodzili się napisać dla nich nowe kompozycje. To będzie wieczór dwóch oblicz czołówki sceny nowojorskiej.
Jazz z Japonii nie brzmi chyba dla każdego zbyt swojsko - z jednej strony może budzić skojarzenia z muzyką tradycyjną kraju Kwitnącej Wiśnie - z drugiej z hardcore’ową awangardą. Jak zachęciłbyś do wybrania się na te azjatyckie wieczory?
Moje fascynacja dźwiękami z dalekiego wchodu nie ustaje. Dzięki współpracy z Tokyo Jazz Festival będziemy mogli usłyszeć dwa bieguny brzmień japońskich.
Nie sposób jest ogarnąć potęgi i różnorodności tej jednej z najważniejszych scen jazzowo-improwizowanych na świecie. Podczas trzech koncertów poświęconych Japonii postanowiłem zaprezentować jej trzy oblicza: jazzowy mainstream, który jest w Japonii uwielbiany, przedstawi zespół Quasimode - od kilku lat na jazzowym topie topów wśród japońskiej młodzieży. Należy się spodziewać potężnej dawki pozytywnej energii na najwyższym poziomie!; tradycja - w wykonaniu duetu sixtsense to połączenie fenomenalnie brzmiących perkusjonaliów, tradycyjnego fletu oraz śpiewu; improwizacja czerpiąca z tradycji - nie mogłem uwierzyć w to, że najgenialniejsza improwizatorka koto - Michyio Yagi nie była nigdy w Polsce! Do Wrocławia przyjedzie ze specjalnie stworzonym na tę okazję zespołem. To będzie prawdziwa uczta dla wszystkich spragnionych nowych brzmień.
Dla tych, którzy jeszcze na Jazztopad nigdy nie dojechali... Jak wyglądają koncerty w mieszkaniach prywatnych i skąd w ogóle ten pomysł - dla Was już tradycja.
To jest ukłon w stronę naszej publiczności. Trzy lata temu postanowiłem „wyciągnąć” festiwal z sal koncertowych i przybliżyć go osobom, które nie do końca swobodnie czują się w klasycznym środowisku koncertowym. A jest takich osób okazało się bardzo dużo! Od tamtej pory co roku ogłaszamy akcję szukania mieszkań na nasze koncerty. Dla mnie i dla tych którzy brali w tych wydarzeniach udział, byłby to przepiękne kameralne koncerty które na długo zapadają w pamięć. W zaciszu domowej atmosfery, przy kawie i ciastku można posłuchać wybitnych artystów z różnych stron świata. W tym roku dodatkowym smaczkiem będzie to, że artyści z Japonii, Australii i Korei dołączą do koncertów w mieszkaniach.
Na Jazztopadzie zagości też showcase polskiego jazzu, którego program jest - jak widzę na stronie - póki co utajniony. Kto będzie nas reprezentował? Z drugiej strony ciekaw jestem na ile sam, jako organizator festiwalu cenisz sobie podobne showcase’y, organizowane w innych krajach. Czy ktoś usłyszany przez ciebie na takiej prezentacji trafił już na scenę Jazztopadu. Czego, Twoim zdaniem, oczekują od naszej sceny zagraniczni promotorzy?
Sprawa jest bardzo prosta: oczekują dobrej muzyki. Zapraszamy do Wrocławia grupę 15 osób ze świata. Są to dyrektorzy znakomitych festiwali takich jak Tokyo Jazz, Umea Jazz, 12 Points czy Ljubliana Jazz. Szczerze mówiąc problemem polskiej sceny jazzowej jest to, że prawie nikt nic o niej nie wie. Postanowiliśmy to zmienić. Dzięki wsparciu Instytutu Adama Mickiewicza udało się zaprosić znakomitych gości w tym również redaktorów m.in. portalu allaboutjazz.com czy magazynu Jazzwise.
Polską scenę zaprezentuje w tym roku 9 zespołów (mamy plany corocznych showcasów) m.in. Wacław Zimpel z Herą, kwartet Macieja Obary, RGG czy duet Pater/Gorzycki – Therapy.
Sam od ponad trzech lat regularnie jestem zapraszany na podobne wydarzenia. Są one bardzo potrzebne i cieszę się, że ruszamy z taka inicjatywą we Wrocławiu. Dla mnie, uczestniczenie w showacasach jest to bezcenne źródło informacji na temat tego, co się dzieje na scenach różnych krańców świata.
Po prawie 25 latach wolnej Polski a, w tym kontekście to może i ważniejsza data: po 9 latach w Unii Europejskiej zmienia się rola festiwali - to już nie tylko gwiazda XYZ "po raz pierwszy w Polsce". To też nie tylko same koncerty. Jazztopad to od lat warsztaty, spotkania, pokazy filmów, oczywiście projekty specjalne. Jak Twoim zdaniem wyglądać powinien festiwal idealny?
Zawsze uważałem, że festiwal to o wiele więcej, niż tylko zestaw koncertów gwiazd, które akurat są w pobliżu w trasie koncertowej…festiwal ma pewne obowiązki, bo jest to bardzo specyficzna formuła prezentowania sztuki. Myślę, że przede wszystkim nie powinien być wynikiem kompromisu artystycznego. Nie wyobrażam sobie zaprosić kogokolwiek na mój festiwal tylko dlatego, że koncert dobrze się sprzeda. Chodzi o kreowanie wyzwań zarówno dla artystów jak i publiczności. Tylko konsekwentne działanie przyniesie zaufanie publiczności do festiwalu samego w sobie, a nie do gwiazd. Z mojej perspektywy festiwal powinien również być platformą wspierania młodych artystów i formą promocji lokalnej sceny jazzowej. Staram się działać w tych wszystkich obszarach. Do tego dochodzą oczywiście projekty edukacyjne, warsztaty itp. Oczywiście specyfika każdego festiwalu jest też zależna od środowiska w którym się odbywa. Nasz festiwal działa wielowymiarowo bo Wrocław i jego mieszkańcy tacy są…
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.