Trójmiasto - Nowy Jork – Bliski Wschód. Dominik Bukowski Quartet feat. Amir ElSaffar i Ralph Alessi: Quiver na Festiwalu Jazz Jantar 2016
Zasadą podczas marcowych edycji Festiwalu Jazz Jantar jest to, że prezentacji polskich składów towarzyszy występ jednostki zagranicznej. Zasadę świeżo wykutą łatwo jest jednak nagiąć, i w piątek w Żaku wystąpił nie jeden, a dwóch znakomitych amerykańskich trębaczy.
Amir ElSaffar co prawda pełnił rolę gościa trójmiejskiego kwartetu Dominika Bukowskiego, jednak jego obecność – nie wspominając już o tym, że wpłynęła na frekwencję - bardzo mocno zdeterminowała repertuar nowo sformowanego składu. Chociaż nurt łączenia jazzu czy też muzyki improwizowanej z polskim folklorem znajduje się obecnie w rozkwicie, podobne płyty wychodzą regularnie, a wibrafonista nie jest nawet pierwszym, który sprowadza muzyka zza oceanu by grać z nim przysłowiowe oberki, to przecież w przypadku tego projektu dochodzi bardzo istotny element w postaci staroarabskiej muzyki maqam. Tę właśnie wnosi Amir ElSaffar, który w łączeniu tradycyjnej muzyki przodków ze współczesnym jazzem osiągnął poziom windujący go do grona najciekawszych trębaczy dzisiejszej sceny światowej.
I właśnie umiejętność bezszwowego połączenia wpływów trzech zupełnie od siebie odległych tradycji zdecydowała o brzmieniu przygotowanej przez Bukowskiego muzyki. Zaczerpnięte ze zbioru Kolberga piosenki okazały się być na tyle plastyczne, że wpisane w nie jazz i arabska maqam wybrzmiały nader naturalnie. Momentami można było ze zdziwieniem odkryć, że te orientalne melodie śpiewało się kiedyś na polskiej wsi. Podczas koncertu uwagę w oczywisty sposób skupiał na sobie grający na trąbce oraz na santurze (tradycyjny instrument strunowy o bardzo charakterystycznym „wschodnim” brzmieniu) Amir ElSaffar, skuteczny w odgrywaniu ludowych zaśpiewów, nadzwyczaj gładko poruszał się pomiędzy nimi, muzyką arabską a szczyptą zagrywek jazzowych. Sprawca całego zamieszania, Dominik Bukowski, grał wespół z amerykaninem nieco z tyłu (dźwiękom wibrafonu trudno przebić się na front), w sekcji rytmicznej uwagę zwracała zwłaszcza sensualna gra kontrabasisty Adama Żuchowskiego.
Po ubiegłorocznym „Lignum Sonos” stworzonym wspólnie z Wacławem Zimplem Dominik Bukowski ponownie poszerzył paletę brzmień eksplorowanych w swoich projektach. Oglądać je na żakowych festiwalach możemy bardzo regularnie, więc z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że kwartet z Amirem ElSaffarem zaliczyć należy do najciekawszych jak dotąd przedsięwzięć gdańskiego wibrafonisty.
Podobnie jak w roku ubiegłym i tym razem okazją do zaproszenia muzyków zagranicznych była polska premiera albumu z katalogu jednej z najbardziej wpływowych instytucji jazzowych na świecie: monachijskiej wytwórni ECM. Kwartet Ralpha Alessiego przywiózł więc muzykę wysokiej próby – nowoczesną, złożoną, bogatą w brzmieniowe i aranżacyjne niuanse. Muzykę z mnóstwem powietrza, pozwalającą wykonawcom na daleko idącą swobodę, kompozycyjnymi ramami spiętą niemal niewidocznie. Alessi prowadził swój zespół lekką ręką, bez potrzeby zaznaczania na scenie swej pozycji lidera. Trębacz operował tonem raczej wyważonym, a komentujący jego przebiegi pianista Gary Versace miękko ruszał w poboczne ścieżki dodając muzyce nieco liryzmu, jednak koncert nie był bynajmniej prostym odegraniem materiału z premierowej „Quiver”. Ralph Alessi Quartet na żywo otrząsnął się z ecm-owskiej mgły, i dał występ brzmieniowo dużo bardziej nasycony. Dołożyli się do tego wszyscy muzycy, jednak najbardziej na czoło wysunął się bezsprzecznie Nasheet Waits, który uderzał klarownością tonu, precyzją i tempem wyszywania rytmicznych ornamentów. To jemu zdarzało się dominować na scenie, w momentach nasilenia wychodzić zwłaszcza przed przytłumionego nieco grą partnera z sekcji rytmicznej kontrabasistę Drew Greiss’a. Celowo lub nie – Waits raz po raz sforował się na front i kradł uwagę słuchaczy. Ostatecznie jednak należy on do absolutnej światowej czołówki, jeśli chodzi o bębny.
Opóźniony przylot do Gdańska całe szczęście nie wpłynął więc negatywnie formę zespołu Alessiego, kolejnego w historii Festiwalu Jazz Jantar składu ze światowego topu, który po raz pierwszy zaprezentował swe najnowsze dzieło właśnie w gościnnych progach klubu Żak. Takich miejsc w Polsce jest niewiele, toteż trudno nie docenić działań instytucji, która pozwala zapoznawać się z nowościami ze świata jazzu na bieżąco.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.