Pink Freud w klubie "Puzzle" we Wrocławiu
Ósmego maja, w wypełninym po brzegi wrocławskim klubie Puzzle odbył się jeden z koncertów tegorocznej trasy zespołu Pink Freud nazwanej "Blade Runner Tour 2013". Bardzo niekorzystne dla fotografowania oświetlenie z czerwoną dominantą stwarzało jednak ognistą atmosferę . Dawno nie poczułem takiego strumienia pozytywnej energii płynącej ze sceny.Dynamit, wysokie napięcie, mega elektrownia -to określenia czesto pojawiające się w pierwszych wrażeniach. A tak niewiele brakowało a nie było by mnie na tym koncercie. Właściwie to miałem pracować do 22 i pogodzony byłem ze spóźnieniem a nawet i utratą tego wieczoru. Złośliwość rzeczy martwych bywa jednak czasami mile widziana i awaria maszyny umożliwiła mi wcześniejsze wyjście a co za tym poszło, dotarcie na czas do klubu.
Jak wspominałem nastrojowe oświetlenie sceny bardzo utrudniało fotografowanie ale ja szybko pogodziłem sie z tym faktem i bez reszty zatopiłem sie w słuchaniu.
Muzyka kwartetu wciąga mnie swoją energią, różnorodnością i otwartością na inne gatunki oraz kapitalnym wykorzystaniem zarówno akustycznych brzmień (fantastyczny Tomasz Duda na saksofonie barytonowym i flecie), jak i wysmakowanym wykorzystaniem przez Wojtka Mazolewskiego elektronicznych przetworników gitary basowej, a Adama Barona komputerowego wsparcia trąbki.Rafał Klimczuk dołożył precyzyjne ramy perkusyjne a Wojtek wyluzowany sposób prowadzenia koncertu oraz jego ekwilibrystyczną choreografię.
Nic dziwnego,że Pink Freud spotkał sie z entuzjastycznym przyjęciem i publiczność wymusiła cztery bisy. A pochwałom i zachwytom nie było końca zarówno bezpośrednio po koncercie jak i w błyskawicznych mini-recenzjach w internecie.
Szkoda,że musiałem szybko wracać do domu. Zawsze po ich graniu bardzo lubie zamienić kilka zdań z muzykami, podziękować im za emocje, nastroje, za energię.
Za świadomość,że można .
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.