Recenzje

  • Love, Peace And Soul

    Katalog inspiracji i muzycznych źródeł Dona Byrona, amerykańskiego klarnecisty i muzycznego kameleona, jest niezwykle szeroki. Niemal tak szeroki jak spektrum zainteresowań Johna Zorna. Byron dał się poznać jako muzyk eksperymentujący. W przeszłością chętnie zabierał się za odważne projekty, łączące jazz z muzyką elektroniczną, klezmerską, rapem czy funkiem. Na swojej najnowszej płycie „Love, Peace And Soul”, klarnecista podejmuje tematykę gospel. Na album składa się dwanaście utworów autorstwa Thomasa A. Dorseya - „ojca czarnego gospel”.

  • 301

    Kiedy w 2008 roku na sklepowe półki trafiła płyta „Leucocyte” stało się jasne jak ważną postać straciła europejska scena jazzowa. Esbjorn Svenson zginął w wypadku nurkowym, zanim materiał z jego ostatniej sesji ujrzał światło dzienne. „Leucocyte” było płytą znakomitą, poruszającą i jak twierdziło wielu zapowiadającą jakieś tragiczne zdarzenie. Inni wręcz zwracali uwagę, że tym albumem Svenson najzwyczajniej żegna się ze swoimi fanami.

  • Goodbye Swingtime

    Czapki z głów! Kapelusze też! Cokolwiek. W różnego rodzaju almanachach Matthew Herbert przynależy raczej do muzyki elektronicznej niż jazzowej. W końcu oprócz własnych projektów brał udział w nagraniach Bjork, Moloko, czy np. post-rockowego Mars On Mars. Założył jednak big band i nagrał z nim płytę „Goodbye Swingtime”. Ba, nawet koncertuje z tak dużym składem.

  • On Brodway vol. I

    “On Brodway vol. I” to płyta dokumentująca pierwszy etap artystycznej podróży słynnego perkusisty i kompozytora po piosenkach brodwayowych.

  • Spanish Rice

    Siłą sprawczą tej mieszaniny latynosko-jazzowo-rock’n’rollowej jest Chico O'Farrill, zresztą współautor wraz z Clarkiem Terrym tytułowej kompozycji Spanish Rice.

  • Kind Of New

    Gdy Miles Davis w 1959 roku rejestrował „Kind of Blue”, nie zdawał sobie chyba sprawy, że powstaje nagranie, które będzie uważane za jedno z najważniejszych w historii jazzu. Gdy Donald Harrison wchodził do studia, wiedział, że mierzy się z legendą. Uważam, że udało mu się nagrać ciekawy materiał.

  • Four MF's Playin' Tunes

    Są sprawy w świecie jazzu niemal pewne. Pewne jest, że Sonny Rollins jest wielki, że płytą wszechczasów jest „Kind Of Blue”, Charlie Parker był geniuszem, Louis Armstrong najodważniejszym jazzowym reformatorem, a Ellington spiżowym pomnikiem amerykańskiej muzyki. Pewne jest również, że John Coltrane był Ojcem, Pharoah Sanders Synem, a Albert Ayler – Duchem Świętym.

  • What Goes Around

    To rzadkość w ostatnich latach. Działających big bandów, czy to w sposób stały, czy nawet sporadycznie powoływanych ad hoc do nagrania jakiejś płyty jest niewiele. I dzieje się tak mniej więcej od czasu upadku wielkich orkiestr jazzowych lat Swingu. Od tamtego czasu, aczkolwiek większe zespoły były i są prowadzone, to jednak w porównaniu z latami ‘30 należą one do zdecydowanej mniejszości.

  • Floratone II

    W jazzie, w rocku i na granicy tych gatunków spotykamy czasem supergrupy. Są zakładane przez muzyków o nieprzeciętnym talencie i sprawności instrumentalnej. Złożone z superstars, by dać widzom upragnione show, jak na przykład w przypadku G3. Podczas tras tego bandu sale widowiskowe są wypełnione po brzegi spragnionymi karkołomnego, mocnego gitarowego grania, i są to są fani zarówno jazzu, jak i rocka.

  • Dark Lady Of The Sonets

    Mbira to nazwa afrykańskiego instrumentu, pochodzącego z Zimbabwe. „Mbira” to również nazwa nowego projektu amerykańskiego trębacza i kompozytora Wadady Leo Smitha, współpracującego w przeszłości z Anthonym Braxtonem, Donem Cherrym czy Henrym Threadgillem. Leo Smith jest wielkim trębaczem i wielkim umysłem awangardy. Co prawda sam instrument, od którego formacja bierze swoją nazwę, nie pojawia się na nagraniu, mamy inne ekscentryczne przybory – choćby chińska lutnia, pipa na której gra Min Xiao-Fen.

  • Woody's Delight

    Kilka słów o Woodym. Tytułowy „Woody” to amerykański trębacz, lider, kompozytor i geniusz, Woody Shaw. Nazywany przez niektórych „ostatnim trąbkowym innowatorem”, Shaw rozszerzył i uwspółcześnił obowiązujący słownik. Uznawany był przez krytyków i publiczność za jednego z „ostatnich wielkich geniuszy” muzyki konceptualnej. To oczywiście wszystko kwestia opinii, jednak zdanie amerykańskiego puzonisty, Steve'a Turre jest znane. Turre lubi Woody'ego Shawa.

  • Ramifications

    Tak, wiem - Ellery Eskelin Trio, to z Andreą Parkins i Jimem Blackiem - wielkim zespołem jest! Niestety, jakoś nigdy nie byłem admiratorem ich muzyki, i co się dzieje obecnie w tym zespole, nie wiem. Przestałem go słuchać jakiś czas temu. Błąd! Trzeba zacząć od nowa. Przekonuje mnie do tego m.in. muzyka zawarta na „Ramifications” nagrana przez ten skład rozszerzony o tubistę Joe Daleya oraz wiolonczelistę Erika Friedlandera.

  • Dark Magus

    Był 30 marca 1974 r. Miles Davis chylił się ku upadkowi. Jeszcze kilka miesięcy i miał zamilknąć na lat kilka. Jednak w przedostatni dzień marca tamtego roku jeszcze grał wraz ze swym nonetem i to nie byle gdzie, bo w Carnagie Hall. Nonet skonstruowany według przedziwnej konwencji stylistycznej: perkusja i instrumenty perkusyjne, bas elektryczny, trzy gitary, dwa saksofony i trąbka wymiennie z organami.

  • In Our Lifetime

    Dave Douglas jest wielki. Jest wspaniałym trębaczem, muzykiem, kompozytorem, liderem grup od wszechstronnej stylistyki, od trzeciego nurtu String Quintet, poprzez jazz środka Sextetu i Quartetu po eklektyczną formę Tiny Bell Trio. Nie wolno przecież jednak zapominać o wciąż funkcjonującym awangardowym projekcie Sanctuary i klasycyzującym Charms Of The Night Sky.

  • New Expensive Head

    Kompozytor, aranżer, lider i perkusista Jacek Kochan wciąż zaskakuje. Nie tylko coraz liczniejszą ilością nagrywanych autorskich płyt, koncertów, niewyczerpaną, jak się zdaje, inwencją twórczą, ale przede wszystkim międzynarodową obsadą, którą bez trudu zdobywa do swych projektów. Co istotne, dla nas słuchaczy, artyści ci towarzyszą Kochanowi nie tylko w jego płytowych przedsięwzięciach, ale też w licznych koncertach w kraju.

Strony