Recenzje

  • There Was

    Muzycy z grupy Arrive - liczącej sobie już 10 lat - są znani polskim słuchaczom zarówno z nagrań, jak i występów w naszym kraju. Każdy z członków zespołu odkrywa improwizacje jazzowe  od lat, zawsze jednak słychać u nich jak nie hołd dla, to przynajmniej echa tradycji. Jest to zresztą charakterystyczne dla młodej sceny amerykańskiej, w tym znanej Polakom bliżej - chicagowskiej, że nie tyle nawet co pamiętają o tradycji, co po prostu z niej wyrastają i dalej śmiało podążają swoją drogą. W tym przypadku jest to nowoczesna, zgrabnie zagrana improwizacja.

  • Aeriol Piano

    Kris Davis to jedna z najciekawszych pianistek nowojorskiej sceny improwizowanej. Zauważył to nie tylko krytyk New York Timesa Ben Rattlif, umieszczając ją w swoim zestawieniu "New Pilots at the Keyboard", szefowie wydawnictwa Fresh Sound, dla którego zrealizowała już 4 płyty, czy wreszcie Pedro Costa z portugalskiego Clean Feed Records, który zaprosił ją do wydania m.in. płyty "Paradoxical Frog" w trio z Ingrid Laubrok i Tyshawnem Sorey'em.

  • The Impossible Gentleman

    No i mamy zupełnie nową grupę na jazzowej scenie. No może nie zupełnie nową bo powstała w 2010 r. Kiedy powstawała można było się zastanawiać czy nie jest przypadkiem jakimś efemerycznym bytem powołanym do życia na krótką chwilę, dla jednorazowego kaprysu czterech takich trochę właśnie niemożliwych dżentelmenów. Teraz już można mieć więcej pewności, że przetrwała próbę czasu, bo choć w zmienionym trochę składzie po raz drugi ruszyła w trasę koncertową .

  • Afternoon Delights

    W odstępie dwóch tygodni na sklepowych półkach pojawiły się dwie płyty w złotych okładkach. Obie fanów muzyki improwizowanej przyprawiają o dreszcz ekscytacji. O nowej płycie zespołu Hery już pisaliśmy. Teraz przyszedł czas na trzeci w karierze album tria Levity - “Afternoon Delights”.

  • Friends

     

    Stanley Jordan – wirtuoz gitary, który opanował trudną, ale szalenie efektowną technikę gry tapingowej zamilkł na wiele lat czym zresztą zasmucił swoich fanów nieprzytomnie. Szczególnie myślę tych, którzy mieli okazję widzieć na żywo wyczyny amerykańskiego gitarzysty. Polscy słuchacze także mieli szansę doświadczyć na własne oczy jak to jest gdy staje przed nimi muzyk o niebywałej zręczności i dodatkowo reprezentujący tak olśniewające umiejętności grania na dwóch gitarach jednocześnie.

  • Where My Complete Beloved Is

    W przypadku poprzedniej płyty Hery, ale też innych projektów Wacława Zimpla, żeby odważyć się coś o nich napisać, musiałem wpierw wsłuchiwać się w te nagrania przez wiele godzin - dosłyszeć, zrozumieć, docenić. Tym razem jest inaczej. Obezwładniającą siłę muzyki z “Where My Complete Beloved Is” słychać od pierwszych nut.

  • En mi piel

    To ostatni w tym roku moment na taką płytę - album, na którym autorka jawnie domaga się więcej słonecznego światła i błękitu nieba. A to wszystko w ramach kolektywu afro-hiszpańskiego. O co chodzi? O płytę Buiki "En mi Piel".

  • 7 Pieces

    „Jimmy Giuffre zmienił bieg jazzowej historii, gdy zainspirowany sonatą Debussy’ego na flet, altówkę i harfę postanowił stworzyć  improwizujące trio bez perkusji”.

    Muzycy występujący w tym nagraniu to Jimmy Giuffre na klarnecie, saksofonie tenorowym i barytonowym, na gitarze Jim Hall i Red Mitchell na kontrabasie.  Spotkali się po raz pierwszy w październiku 1956 r. by ponownie w tym samym składzie w Los Angeles (23,25 lutego i 2 marca 1959r.) przy pomocy „zorientowanego na jazz” Bonesa Howe’a zarejestrować zawartą na płycie muzykę.

  • O'Neal's Porch

    William Parker jest chyba najaktywniejszym spośród współczesnych jazzmanów. Udziela się w takiej ilości projektów, że albo zapamiętamy po nim wszystko, albo... nic. Osobiście byłbym za tym pierwszym wyjściem.

  • Hotel Du Nord

    2011r. przyniósł nam „Hôtel du Nord”. kolejny album kwartetu Sylvie Courvoisier –Mark Feldman, jak wydana wcześniejsza „To Fly to Steal”. , muzyka zawarta na tym albumie jest równie wielkiej urody. Zespół tworzy sobie tylko przynależny rodzaj muzyki, powstały na styku czterech niezwykłych osobowości jakimi są Sylvie Courvoisier, Mark Feldman, Thomas Morgan i Gerry Hemingway.

  • Msza Święta w Brąswałdzie

    Wielka to frajda odkrywać zupełnie nowe muzyczne obszary za sprawą muzyków znanych dotąd z projektów jazzowych czy okołojazzowych. Tak jest właśnie z grupą kIRk i ich najnowaszą płytą “Msza Święta w Brąswałdzie” i jej trębaczem - Olgierdem Dokalskim, znanym czytelnikom Jazzarium.pl z zespołu Daktari.

  • Suno Suno

    Zapowiadaliśmy też album na naszych łamach jakiś czas temu, bo i jak można było nie odnotować pyty, na której grają jedni z najbardziej dziś dyskutowanych i nagradzanych muzyków nowoczesnego jazzu pianista Vijay Iyer i saksofonista altowy Rudresh Mahanthappa. Ale płyta nie jest sygnowana nazwiskiem żadnego z nich i przyznam się bez bicia czekałem na okazję, aby o jej autorze móc skreślić choćby kilka słów. Tak, tak wymienieni z nazwiska dżentelmeni nie są jedynymi przedstawicielami nurtu określanego przez niektórych jako indian-american jazz.

  • Oh!

    Powrót do przyszłości? Kolejna edycja? Scofield i Lovano wraz z dwoma nowymi kolegami w zespole, ale starymi znajomymi zabierają nas w podróż, której na imię John Scofield Quartet - zespół, który działał na przełomie lat 80. i 90. i żeby nie było niedopowiedzeń, chodzi mi o święcący wówczas triumfy zespół Scofielda z Lovano. Wówczas był to zespół wspaniały - w kategoriach współczesnego jazzu akustycznego, mainstreamowego nie mający niemal sobie równych.

  • Youth Oriented

    Wprawdzie jazz rock powstał ponad trzydzieści lat temu, a fusion zdominował muzykę jazzową od lat 70. po koniec 80. i wydawać by się mogło, że wraz z coraz bardziej miałkimi i skłaniającymi się ku smooth jazzowi produkcjami tego ostatniego, koncepcja połączenia jazzu i rocka odchodzi w niepamięć.

  • Romance With The Unseen

    Don Byron to dusza niepokorna. W swej karierze grał już tak różną muzykę, że trudno byłoby odpowiedzieć na zdawałoby się bardzo proste pytanie: jaką muzykę gra Don Byron? Nawet skwitowanie tego prostym stwierdzeniem: jazz, dalekie jest od prawdy. W swym dorobku ma przecież na przykład płytę z muzyką Mickey Katza, którą owszem zaliczyć można do improwizowanej, doszukać się tam elementów jazzu, ale powiedzieć o niej, że jest to po prostu jazz byłoby nadużyciem.

Strony