We Are Electric

Autor: 
Andrzej Nowak (Trybuna Muzyki Spontaniecznej)
Rodrigo Amado Northern Liberties
Wydawca: 
Not Two
Data wydania: 
24.11.2021
Dystrybutor: 
Not Two
Ocena: 
5
Average: 5 (1 vote)
Skład: 
Rodrigo Amado – tenor saxophone Thomas Johansson – trumpet Jon Rune Strøm – double bass Gard Nilssen – drums

Pierwszą zbiorówkę recenzji w 2022 roku nie sposób nie zacząć w pięknej Lizbonie! Lato roku 2017, ważne miejsce na kulturalnej mapie miasta, czyli Ze dos Bois i kwartet muzyków: Rodrigo Amado – saksofon tenorowy, Thomas Johansson – trąbka, Jon Rune Strøm – kontrabas oraz Gard Nilssen – perkusja. Panowie mają dla nas przygotowane cztery soczyste, free jazzowe improwizacje, które trwają łącznie niespełna 48 minut.

Muzycy zaczynają swój występ na raz - z piękną, szorstką, post-colemanowską melodyką, z posadowionymi na flankach dęciakami w stanie permanentnej wymiany poglądów i dziarską sekcją rytmu, która od startu szyje bardzo gęstym ściegiem. Tempo, emocje, niestygnący zew krwi toczą narrację, która błyskotliwie dzieli się na fazy ekscesów solowych, prowadzonych zawsze z akompaniamentem pozostałych uczestników eskapady. Zaczyna trąbka na niezłej dynamice, potem tenor na delikatnym spowolnieniu, wreszcie kontrabasowy smyczek. Potem znów trąbka, i znów ognisty tenor, wreszcie kontrabas w trybie pizzicato. A ostatnie dźwięki pierwszej, najdłuższej części, to zmysłowy duet trąbki i saksofonu. Druga opowieść zaczyna się niemal kameralnie - smyczkiem i perkusyjnymi szczoteczkami. Piękna, rozhuśtana ballada łapie oczywiście bakcyla dynamiki, ale tym razem podkręcanie tempa nie wydaje się być naczelnym celem muzyków. Finałowe depnięcie całego kwartetu ma wszakże moc artyleryjskiego wystrzału!

Trzecia historia rodzi się w klimatach niemal cool jazzowych, w tle pracują smyczek i perkusyjne talerze. Muzycy biorą się za bardziej energiczne działania dopiero po upływie pięciu minut. Tym razem płyną bystrym, marszowym krokiem z posmakiem bluesa. Kolejne świetne ekspozycje solowe ze strony dętych wynoszą wskaźniki jakości całego przedsięwzięcia na niebotyczny poziom. A samych muzyków znów jednoczy tempo, bowiem w galopie Północni Wyzwoliciele realizują się najpełniej. Czwartą improwizację otwiera samotny smyczek. Reszta łapie się na akcję po kilkudziesięciu sekundach. Rozśpiewani, wręcz rozwrzeszczani gnają po swoje, aż ciepła krew leje się ze ścian, a ogień emocji wrze! Doskonałe nagranie!

1. Spark, 2. Ignition, 3. Activity, 4. Respons