Recenzje

  • Somatic

    Monachijska oficyna wydawnicza Winter & Winter wydała właśnie płytę nowego zespołu Jima Blacka. Jeśli ktoś z Państwa nie słyszał tego amerykańskiego muzyka, to znakomita okazja, by w tym momencie zapoznać się z jego twórczością, gdyż płyta jest i czymś bardzo dojrzałym -  rekapitulacją jego dotychczasowych doświadczeń w bardziej konwencjonalnej jazzowej formie -  i  zarazem czymś nowym dla tego wybitnego avant jazzowego perkusisty.

  • Haiku

    „Moja Japonia zaczyna się na strychu żoliborskiego domu, gdzie się wychowałam. Rodzice – wędrowni artyści – składowali tam pamiątki z koncertów. W czasach kiedy niewielu z nas podróżo­wało, w ciemnej komunie mojego dzieciństwa, Rodzice – złote ptaki – mogli docierać do odległych zakątków świata, szczerze wyśpiewując wielkość Polskiej muzyki ludowej. Najpiękniejszymi przed­miotami strychu mej pamięci są wachlarz z malowanymi ręcznie kwiatami i porcelanowa lalka w czerwono-złotym jedwabnym kimonie – z Japonii. Godzinami mogłam ich dotykać i studiować de­tale.

  • Painter's Spring

    Jako wieloletni współpracownik, a i zapewne bliski przyjaciel dyrektora artystycznego ThirstyEar Mathew Shippa, William Parker jest jednym z najczęściej zatrudnianych instrumentalistów w nagraniach firny. Nie w kumoterstwie jednak tkwi tego przyczyna. Parker to jeden z najznakomitszych kontrabasistów współczesnego jazzu i co więcej artysta otwarty na nowe trendy w muzyce jazzowej, którą Her Direktor skwapliwie wykorzystuje.

  • En Route

    Nic nowego pod słońcem! Wystarczy? Wszystkim malkontentom, którzy wciąż szukają jedynie nowości pośród propozycji muzycznych - chyba tak. Dla nich album tria Scofield - Swallow - Stewart pewnie nie jest.

  • The Boy Next Door

    Sukces Norah Jones wykazał dobitnie, że istnieje ogromne zapotrzebowanie na młode wokalistki dysponujące miłym dla ucha głosem o oryginalnym brzmieniu. 

  • Tassili

    Tinariwen, kto wie może najpopularniejsza dziś formacja z nurtu Word Music, którą fascynują się wszyscy od Carlosa Santany do Elvisa Costello wydała właśnie swoją najnowszą płytę, podwójną, z dodatkowym materiałem muzycznym i z gośćmi.

  • One4J: Paying Homage To J.J. Johnson

    Steve Turre jest od wielu lat niekwestionowanym liderem w światowym rankingu puzonistów, za jaki można uznać ankietę krytyków magazynu „Down Beat”. Co nie mniej ważne, palmę pierwszeństwa przyznają mu również czytelnicy tego prestiżowego periodyku. Turre zajął miejsce na tronie po odejściu genialnego J. J. Johnsona i zdetronizował go może chyba tylko Robin Eubanks.

  • LIKE – COPYING

    Jeff Parker do nagrania swojego pierwszego, autorskiego albumu podszedł z dużą pokorą. Wielbiciele eksperymentów avant-rockowych mogą czuć się lekko zaskoczeni. Za wyjątkiem kilku utworów muzyce z płyty LIKE-COPING bliżej do brzmienia Jim Hall Trio niż do eksperymentów grup Tortoise, czy Isotope 217. 

  • Groovin’ Heads

    To polska płyta acid-jazzowa. Styl ten co prawda święcił triumfy w połowie lat 90. za sprawą zespołów Incognito i Brand New Heavies, ale myślę, że zapotrzebowanie na dobrze zaśpiewane melodyjne piosenki z synkopowanym podkładem rytmicznym i jazzującymi solówkami jest zawsze. 

  • Irreplaceable

    George Benson - muzyk słynny, poważany, ba, nawet legendarny. Na taką opinię zapracował wiele lat temu w czasach, kiedy jeszcze miewał chęć zabierania głosu na temat gitary w jazzie.

  • The Invisible Hand

    Nienajlepiej wypowiadałem się o poprzedniej płycie Osby'ego, firmowanej wspólnie z Lovano - "Friendly Fire". Słabość do Osby'ego jest u mnie jednak niepoprawna, wobec powyższego, gdy pojawiła się omawiana płyta, natychmiast ją kupiłem. Karierze tego muzyka przypatruję się jeszcze od czasów, gdy był "młodym-gniewnym" przedstawicielem dynamicznego M-Base'u. Potem miał flirt z raperami, równie gwałtowny i dynamiczny.

  • Flights Of Fancy: Trio Fascination. Vol. 2

    Joe Lovano do bardziej awangardowych rejonów jazzu sięgnął po raz pierwszy chyba wraz ze swoim septetem z końcem lat '80, potem były trzecionurtowe płyty z Shullerem oraz hołd Sinatrze, z drugiej strony z triowymi składami Lovano spotykamy się przecież nie po raz pierwszy.

  • Hand On The Torch

    Acid jazz był (bo chyba w przypadku tej muzyki czas przeszły jest już właściwy) prądem, który pojawił się na przełomie lat 80 i 90 ubiegłego stulecia, by pod hasłem "jazz" zawojować... parkiety dyskotek. Muzycy jazzowi już gdzieś od połowy lat 80 przyglądali się rozwijającej się kulturze rapowej, często w wywiadach dając świadectwo swym zafascynowaniem "nową czarną kulturą", widząc w niej niejednokrotnie "odnowienie" jazzu. 

  • Threads

    To bardzo zaskakująca płyta szczególnie dla tych, którzy przywykli, że David S.Ware stoi zawsze na czele klasycznego jazzowego kwartetu i gra z nim muzyką natchnioną Aylerem i późnym Coltranem. Zaskoczeniem będzie pewnie także i informacja, że Ware zainteresowany jest także i kompozycją w szerszym znaczeniu tego terminu niż wynikało to z jego dotychczasowych prac.

  • Never Too Late But Always Too Early

    Trio Brötzmann/Parker/Drake jest jak rzeźnia dla niewiniątek. Jeńców nie bierze. Zabija. Bez przebaczenia. Bez rozgrzeszenia. Chyba, że stan nirwany słuchacz osiągnie wcześniej.

Strony