Tribute To Lester
Art Ensemble of Chicago - bezsprzecznie najsłynniejsza formacja drugiej chicagowskiej awangardy. Formalnie nigdy nie przestała istnieć, ale od śmierci Lestera Bowie, który, wbrew temu, co niektórzy sądzą, wcale nie był jej założycielem, jej koncertowa i płytowa aktywność znacznie zmalała.
Dla najwierniejszych fanów Art Ensemble bez Lestera to już nie to samo i z opinią taką trudno się nie zgodzić, bowiem, choć złożona z wielkich gwiazd awangardy (Mitchell, Jarman, Moye, Favors), zawsze wizerunek swój opierała na niezapomnianym trębaczu w białym kitlu i z figlarną bródką. Kiedy na samym początku odchodził od niej perkusista Phillip Wilson, a później, po wielu latach Joseph Jarman, nikt nie miał wątpliwości, że ma do czynienia cały czas z legendarną formacją. Kiedy zabrakło Lestera, pustka wydała się nie do wypełnienia. I w rzeczy samej, do dzisiaj wypełnić ją trudno.
Bowie nadawał zespołowi coś, co choć trudno było precyzyjnie nazwać, nieomylnie odczytywane było przez słuchaczy. Jedni powiedzą, że było to brzmienie trąbki, jakby nie do końca czyste, ale niebywale sugestywne i rozpoznawalne. Inni położą nacisk na specyficzną frazę, załamującą się właśnie tam, kiedy oczekiwaliśmy czystego wyprowadzenia, jeszcze inni zaś wspominać będą specyficzną autoironię, pikantne poczucie humoru, które po brzegi wypełniało całą muzykę Art Ensemble Of Chicago. Każdej z tych rzeczy po trosze brakuje w dzisiejszym Art Ensemble. Całe szczęście, że braku tego nikt nie stara się na siłę wypełnić.
Art Ensemble byli silni składem i swoiście pojmowaną wolnością wypowiedzi w obrębie określonych przez siebie formuł i nawet, kiedy przestali zabierać głos w jako stricte awangardowy zespół, nikt nie wątpił, że ich muzyka jest szczera i prawdziwa, choć utraciła dawniejszą szamańską dzikość.
Tribute, z którym mamy właśnie do czynienia, wydaje się z tej perspektywy rodzajem tęsknej retrospekcji i ucieleśnieniem marzenia o żyjącym Lesterze. Niestety, Lester nie żyje i nic go nie jest w stanie zastąpić. Nie zapominajcie więc o Lesterze, ale nie próbujcie go na siłę wskrzeszać. Nie nagrywajcie więc następnych płyt jako Art Ensemble of Chicago, nawet jeśli byłyby to takie płyty jak omawiana.
1. Sangaredi; 2. Suite for Lester; 3. Zero/Alternate Line; 4. Tutankhamun; 5. As Clear as the Sun; 6. He Speaks to Me Often in Dreams
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.