Recenzje

  • Folk Art

    Jeśli tęsknisz za jazzem, który nie gryzie, nie wyzywa słuchacza na pojedynek na śmierć i życie, a przy tym jest przygodą, spotkaniem, przeżyciem a nie tylko muzyką do windy, jeśli szukasz tradycji i świeżości - sięgnij po najlepszą, zdaniem amerykańskich krytyków, jazzową płytę roku 2010 - “Folk Art” nowego zespołu saksofonisty Joe Lovano - Us FIVE.

  • For The Ghosts Within

    Znów narażę się fanom rocka progresywnego ale do dzisiejszego dnia nie wiedziałem kim jest Robert Wyatt. Przez przypadek trafiłem na jego najnowszą płytę i oniemiałem. Choć na album złożyły się głównie jazzowe standardy - czegoś takiego chyba jeszcze nie słyszeliście. "For the ghosts within" to jedna z najlepszych, najlepiej zrealizowanych i przede wszystkim najlepiej wymyślonych, wyobrażonych dźwiękowo płyt, jakie kiedykolwiek słyszałem.

  • Infernal Machines

    Darcy James Argue jest trochę szaleńcem... Ma 35 lat, 18osobowy big band, stronę internetową na której umieścił kilkanaście godzin swojej muzyki do pobraniaza darmo... A przede wszystkim jest świetnym kompozytorem, aranżerem i po trosze rewolucjonistą, czego efektem jest płyta "Infernal Machine".

  • The Stone: Issue 4

    Masz ochotę na naprawdę świetną, akustyczną, energetyczną płytę? Chcesz odkryć mniej znane oblicze panów Medeskiego, Martina i Wooda i jednocześnie rozpocząć nowy rok od dobrego uczynku?

  • Hera

    To co dzieje się w głowie Wacława Zimpla i jego muzycznych towarzyszy musi być fascynujące, skoro rejestracja ich muzycznego spotkania daje taki efekt. Album "Hera" to emocje, wirtuozeria, wielka muzyczna wyobraźnia, siła wspólnego grania, ogromna erudycja i inteligencja. Kolejny album Zimpla jest jak spektakl teatralny, operowy albo taneczny. Muzyka, choć najwyższej próby, jest pretekstem do tego, co wydarza się w głowie jej odbiorcy.

  • Deluxe

    Zarówno nastawione na awangardę rankingi europejskich blogerów jak i zupełnie mainstreamowe amerykańskie zestawienia Village Voice czy AllAboutJazz uznały, że miniony rok należał w dużej mierze do artystów związanych z wytwórnią Clean Feed. Albumy ze znakiem tego portugalskiego wydawnictwa, choć prawie nad Wisłą niedostępne, mają u nas coraz większe grono miłośników, by nie powiedzieć "wyznawców". Długo zastanawiałem się który tytuł z ich katalogu wybrać (na początek) na naszą płytę tygodnia. Fenomenalny koncert grupy Angles pt.

  • Komeda Inspirations

    Dziwna to płyta. Przyjemnie słucha się jej wieczorem. Można ją traktować jako zbiór drobiażdżków, Variów-Komedariów. Jednak jako zamkniętą całość, chyba jestem na nie. A może nie? Na pewno wielu osobom się bardzo spodoba - za nastrój, a wielu nie zostawi na niej suchej nitki - za wykastrowanie muzyki Komedy z jazzu. 

  • Ten

    Płyta "Ten" czyli dziesięć, nazywa się tak dla uczczenia dekady wspólnego grania Morana, Mateena i Waitsa, a za razem jest to ich powrót do studia po ośmiu latach od "Black Star". Okładka albumu nawiązuje do prostych, oszczędnych wydań nagrań Blue Note sprzed lat. Zaprojektował ją Adam Pendelton. 10 kropek w ruchu, skierowanych w określonym kierunku. Z boku napis "Jason Moran". Bez zbędnych wariacji, nawet bez tytułu płyty.

  • My One And Only Love

    Wierzcie lub nie, ale za każdym razem, kiedy wkładam tę płytę do odtwarzacza, zza zimowych chmur wychodzi wiosenne słońce. Będzie to bez wątpienia jedna z najważniejszych i (oby) najchętniej kupowanych polskich płyt tego roku. 

  • The Coimbra Concert

    Gdyby tak można było raz jeszcze posłuchać chyba najlepszego występu na ubiegłorocznym Warsaw Summer Jazz Days, albo przenieść muzyków Mostly Other People do The Killing z zimnego Pałacu Kultury do gorącej Portugalii i zamiast godziny dać im 3 wieczory?

  • A little house

    Dla jednych określenie "awangardowy" działa jak zachęta, dla innych odstrasza przed sięgnięciem po daną płytę. Pierwsza solowa płyta nowojorskiej pianistki i kompozytorki Angelici Sanchez "A little house" może być szansą na spotkanie jednych i drugich. Może także i trzecich - amatorów krzyżówek i szarad...  

  • De Profundis

    Nie znałem Majora ani Andy'ego Peperskiego, jak mówił o sobie Andrzej Przybielski. Usłyszałem o nim sięgając po wspólną jego płytę z Sing Sing Penelope pt. "Stirli People". Kim był ten znakomity trębacz i wielka osobowość dowiedziałem się tak na prawdę za sprawą tego albumu: "De Profundis" Andrzej Przybielski with Oleś Brothers. 

  • Circle

    Piotr Wojtasik – według wielu najważniejszy polski trębacz jazzowy. Tym bardziej można się z takim określeniem zgodzić jeśli wziąć pod uwagę estetyczną linię wytyczną przez takich gigantów jak Freddie Hubbard i Woody Shaw. Od lat  Piotr w swoich płytowych, ale także koncertowych projektach zwraca się w stronę amerykańskiej sceny. Rzecz dotyczy zarówno stylistyki, jak również konkretnych muzyków.

  • Expressions

    Nieco ponad rok od płytowego debiutu w roli lidera Mateusz Smoczyński wydał kolejną płytę sygnowaną swoim nazwiskiem. W zespole rozpoznajemy nazwiska znajome z poprzedniczki. Jest tylko jedna zmiana. Za zestawem perkusyjnym zamiast Romana Ślefarskiego zasiadł jeden z najchętniej zatrudnianych ostatnimi czasy perkusistów Łukasz Żyta. Zmiana ta jednak, jakkolwiek pewnie z perspektywy lidera na tyle istotna, że warto było jej dokonywać, nie niesie ze sobą poważniejszych w brzmieniu ansamblu.

  • Jazz Suite Tykocin

    Monumentalne dzieło, nie pierwsze zresztą w artystycznym dorobku Włodka Pawlika – jednego z najwyżej cenionych i najbardziej oryginalnych artystów polskiej sceny jazzowej. „Jazz Suite Tykocin” kompozycja, która ma swoją historię, co więcej związaną z dwiema wybitnymi postaciami światowego jazzu. Z Randym i Michaelem Breckerem. Obydwaj są w tej kompozycji obecni. Pierwszy jako niewątpliwie wielka ozdoba tej muzyki, wspaniały gość uchwycony w sentymentalnej podróży do swoich korzeni, do miasteczka Tykocin, które jego i Michaela dziadek, jeszcze w latach 40.

Strony