Recenzje

  • At Home

    Jakbym miał wskazać dziś najbardziej obiecującego trębacza  na polskiej jazzowej scenie wskazałbym na Maćka Fortunę. Jest to muzyk młody, w żadnym wypadku nie leniwy, chcący grać, nie użalający się nad ciężkim losem jazzmana, nie utyskujący na kłopoty, trudy codzienne, słabe płace, nikłe zainteresowanie sztuką wysoką, medialne desintersment. Nie wylewający także żali na forach dyskusyjnych, słowem nie uwikłany w głupie gadanie nikomu niepotrzebnych bzdur.

  • The Intimate Ellington: Ballads and Blues

    Z muzyką Duke’a Ellingtona mierzyło się wielu wybitnych i tych bardziej poślednich jazzmanów, z różnym skutkiem i za pomocą różnych muzycznych środków wyrazu. Niektórzy z nich poświęcali aranżacjom muzyki Ellingtona całe krążki.  2013 r. przyniósł kolejny taki tribute, popełniony przez  obwołanego niedawno przez krytyków DownBeatu Puzonistą Roku 2012  Wycliffe’a Gordona.

  • BADBADNOTGOOD2

    Znasz na pamięć solo Coltrane'a w "Giant Steps, Alternate Take"? Obok "Jazz Forum", wsród mediów muzycznych cenisz tylko DownBeat? Nie wiesz co to jest Pitchfork? Posłuchaj tej płyty, potem podrzuć swoim dzieciom i wnukom! Wszyscy skorzystacie!

  • Big Sur

    Sprawa jest chyba całkiem przegrana. Mam wielką słabość do BIlla Frisella i jego muzyki. To jest raczej stan nieuleczalny, z którym ni jak potrafię zawalczyć. Byłby czasy kiedy walczyłem dzielnie głośno poddając pod wątpliwość muzyczne efekty pracy Frisella utrwalone na płytach w rodzaju „Nashville” czy „Good Dog Happy Man”. Teraz, kiedy już mądrości z lat ubiegłych niejednokrotnie i na piśmie, i w radiowym studio odszczekałem, a Bill Frisell jeszcze bardziej zagłębił się w muzykę daleką od jazzu i o wyrazistym rysie tzw. Białej Ameryki problem zaniknął całkiem.

  • Nosferatu

    Telefon od Grzegorza Jarzyny musiał sprawić mu wiele radości. Choć niewiele wiemy na temat teatralnych preferencji jednej z największych osobowości muzycznych naszych czasów, bez wątpienia dźwiękowa ilustracja opowieści o Nosferatu musiała w głowie Johna Zorna dojrzewać już od dawna.

  • Alegria

    Przyznam szczerze, że po sukcesie płyty “Footprints-Live”, z dużym zniecierpliwieniem czekałem na kolejną płytę Wayne’a Shortera. Zastanawiałem się wielokrotnie jaka ona będzie. Czy podniesie zasygnalizowaną wcześniej koncepcję jazzu, precyzyjnie rozplanowanego pomiędzy kunsztowną formą kompozycyjną a wyrafinowaną drobiazgowo przemyślaną improwizacją, czy może objawi jakieś nowe oblicze Shortera – twórcy powracającego do wielkiego jazzu w sposób nad wyraz spektakularny. 

  • Responsio Mortifera

    Długie, ciemne włosy Joanny D’Arc spływały w dół jak wodospad z wysokiej skały. Oczy miała opuszczone. Jej usta drżały. Henryk Beaufort, kardynał Winchester, wypowiedział ostatnie pytanie: “Kto zesłał głosy i dźwięki, które słyszałaś?”. Lecz Inkwizytor usłyszał tylko ciszę, bo przecież gęsia skórka, którą zauważył na ramionach Joanny nie mogła być odpowiedzią. Dlatego powtórzył pytanie i dodał: “Córko, jeśli wyznasz, że pochodzą od Szatana ocalisz życie i duszę! Dokonasz żywota w klasztorze. W przeciwnym razie jeszcze tego wieczora spłoniesz na stosie...”.

  • Wilde Blumen

    3 lata temu ukazała się płyta zespołu Cukunft „Itstikeyt / Fargangenheit". Przez ten czas muzyka żydowska w Polsce zrzuciła białe koszule i czarne kapelusze i przesiadła się na deski surfingowe.

  • Without a net

    Wayne Shorter wydał po ośmioletniej przerwie nowy album. Właściwie dla przytłaczającej większości fanów jazzu taka informacja zupełnie wystarczy by zamiast dalej czytać dowolną recenzję po prostu udać się do sklepu by na własnej skórze - bo muzykę kwartetu Shortera odbiera się nie tylko uszami - doświadczyć kolejnego fragmentu muzycznego kosmosu tego, jak powiedział o nim kiedyś John Pattitucci: najsympatyczniejszego geniusza jakiego kiedykolwiek poznasz.

  • Circle

    Piotr Wojtasik – według wielu najważniejszy polski trębacz jazzowy. Tym bardziej można się z takim określeniem zgodzić jeśli wziąć pod uwagę estetyczną linię wytyczną przez takich gigantów jak Freddie Hubbard i Woody Shaw. Od lat  Piotr w swoich płytowych, ale także koncertowych projektach zwraca się w stronę amerykańskiej sceny. Rzecz dotyczy zarówno stylistyki, jak również konkretnych muzyków.

  • Nova Express

    „Nigdy nie uważałem się za instrumentalistę. Zacząłem grać na saksofonie po to, aby mieć kontakt z innymi muzykami - zdobyć ich zaufanie i pracować z nimi. Od 8 roku życia interesuje mnie przede wszystkim wyobrażanie sobie muzyki i przekazywanie jej artystom” – przyznaje John Zorn, artysta „nieklasyfikowalny”. Płyta, którą dostajemy do rąk jest jakby potwierdzeniem  tych słów. Zorna na niej nie ma, nie gra na niej; nie zmienia to jednak w niczym faktu, że komunikuje się z muzykami i swoje wyobrażenia przekazuje w sposób jasny i klarowny.

  • Masada String Trio: 50th Birthday Celebration, Vol. 1

    Polscy miłośnicy twórczości Johna Zorna znają projekt Masada String Trio z koncertu podczas Warsaw Summer Jazz Days. Obok tej formacji wystąpiła wówczas Barkokhba oraz Masada i trzeba przyznać, że był to bardzo udany wieczór. Omawiane nagranie także pochodzi z koncertu, tyle że z klubu Tonic. Sytuacja live zdecydowanie służy temu zespołowi, niemniej najlepiej jest być naocznym jej świadkiem.

  • The Marcevol Concert

    A gdyby przemówił bas? W rękach Reanud Garcii-Fonsa bas bez wątpienia przemawia, tym razem podczas solowego występu w pirenejskim, malowniczym opactwie Marcevol. Mówi kwieciście, elokwentnie, wyrafinowanymi słowami, wypowiadanymi z nienaganną dykcją. Jest w tej mowie, chwilami wręcz onieśmielająca erudycja. O, może przemawia tak, jak robi to w swoich powieściach Umberto Eco. Bez błędów idealnie skomponowanymi zdaniami, mającymi swój rytm i nie dającą podważyć się logikę. I tak jak u Eco całość robi piorunujące wrażenie!

  • No Beginning No End

    Ponoć wraz z osiąganiem coraz starszego wieku, człowiek staje się coraz bardziej wyrozumiały. Pewnie jest w tym doza prawdy, zaś postawa niektórych polityków jest tylko wyjątkiem ją potwierdzającym. Może też wraz z wiekiem, człowiek łagodnieje. Faktem jest, że pewnie kilka lat temu, gdyby dane mi było słuchać ostatniej płyty José Jamesa, posłuchałbym, lecz zapewne jednorazowo i nie stanowiłaby ona dla mnie żadnego sensownego doświadczenia w mojej podróży przez muzyczne dźwięki.

  • No Beginning No End

    Ponoć wraz z osiąganiem coraz starszego wieku, człowiek staje się coraz bardziej wyrozumiały. Pewnie jest w tym doza prawdy, zaś postawa niektórych polityków jest tylko wyjątkiem ją potwierdzającym. Może też wraz z wiekiem, człowiek łagodnieje. Faktem jest, że pewnie kilka lat temu, gdyby dane mi było słuchać ostatniej płyty José Jamesa, posłuchałbym, lecz zapewne jednorazowo i nie stanowiłaby ona dla mnie żadnego sensownego doświadczenia w mojej podróży przez muzyczne dźwięki.

Strony