Recenzje

  • The Oracle

    Tym razem mamy do czynienia z płytą, w której wszystko, że użyję tego wyświechtanego słowa, jest wyjątkowe. Po pierwsze wyjątkowe było to, że chicagowska oficyna International Anthem wydała “The Oracle” bez żadnej zapowiedzi. Po drugie wyjątkowy jest też format, w jakim album został zaprezentowany słuchaczom fizycznie. Kaseta magnetofonowa trąci old-schoolem i choć mam do niej duży sentyment, to jest wyborem nośnika na dzisiejsze czasy dosyć dziwnym. Na tę chwilę zresztą nakład kaset się wyczerpał.

  • Transitory Poems

    Obaj pianiści debiutujący na początku wieku są uważani za innowatorów w jazzie; obaj obdarzeni są bogatą wyobraźnią, a ich muzyczną wiedzę cechuje erudycja zarówno w zakresie historii jazzu, jak i muzyki osadzonej w historii kultury; obaj mają zbliżone doświadczenia muzyczne związane z pracą u boku saksofonisty Roscoe Mitchella i przynależnością do grona wybranych współczesnych artystów jazzu nagrywających swoje kolejne albumy dla prestiżowej ECM Records.

  • Learn To Live

    Choć jest młodym pianistą, ma już za sobą granie na najlepszych nowojorskich scenach i współprace z prawdziwymi wyjadaczami muzyki jazzowej, zarówno free, jak i tej głównego nurtu. Tym razem, John Escreet wydał album, do którego sam zaprosił gości z nowojorskich kręgów. „Learn To Live” to muzyczna karuzela, która co chwila prezentuje inny muzyczny wymiar i dzisiejsze możliwości instrumentów klawiszowych. Jednak przede wszystkim, pokazuje jak ważna przy komponowaniu muzyki jest spójna wizja i konsekwencja brzmienia.

  • Midnight And Below

    London School Of Sound, koniec listopada 2015 roku: Alex Ward (gitara elektryczna, klarnet), Dominic Lash (kontrabas) i wymieniony, jako pierwszy na okładce płyty, Terry Day (instrumenty perkusyjne). Pięć dalece swobodnych improwizacji z tytułami – 46 minut i 36 sekund.

  • Exploration

    „Exploration” kwartetu Dominika Kisiela to dojrzały debiut, który czerpiąc z tradycji jazzowej muzyki europejskiej, ukazuje indywidualny sznyt młodych muzyków z północy Polski. Muzyka kwartetu opiera się na mocnych, charakternych motywach, zatopionych w romantyzującej podstawie melodyczno-harmonicznej. Ten spójny materiał ukazuje, że indywidualnego charakteru muzyki nie trzeba wcale wypracowywać latami doświadczenia. Czasami wystarczy „to coś” i nagle muzykę dwudziestoparolatka odbiera się jak wytrawny materiał od dojrzałego weterana jazzowej sceny.

  • Low Vertigo

    Ściana gitarowego dźwięku, który płynie z czterech strun basu, który łapie rytm i podprowadza do gry kąśliwą gitarę, pełną prądu, zgiełku, ale i pewnej ulotnej nieoczywistości. W tle full drumming, jakby za moment coś miało definitywnie zaistnieć. Gęsty strumień fonii, który zdaje się wywoływać u mniej przygotowanego odbiorcy, krytyczny stan przedzawałowy. Cała trójka muzyków rysuje ścieżkę rytmu, jakby wywróconego na lewą stronę, ale niepozbawionego zaskakującej melodyki.

  • Ban-Opticon

    Druga płyta z cyklu realizacji koncertowych Nocturna Discordia, jakie Discordian Records organizuje w każdą środę, począwszy od 2014 roku, w klubie Soda Acústic, w sercu dzielnicy Gracia w Barcelonie.

  • Morbidezza Of Decadence

    Od debiutu fonograficznego gitarzysty Łukasza Borowickiego, czyli “People, Cats & Obstacles”, minęło zaledwie 5 lat. Dużo się w tym czasie wydarzyło. Artysta podejmował próby zaprezentowania swojej wizji twórczej w różnych składach. Zaczął od tria i przez długi czas to właśnie pierwszy album był moim ulubionym dziełem tego młodego instrumentalisty, który jest jedną z najjaśniejszych postaci duńskiej sceny muzyki jazzowej i improwizowanej.

  • Columbia Icefield

    Amerykański trębacz Nate Wooley, to muzyk, którego dokonania artystyczne śledzimy wyjątkowo skrupulatnie. Czas zatem na kolejny odcinek muzycznych przygód z jego udziałem. Tak się składa, że jeśli Wooley rejestruje ostatnimi czasy dźwięki po drugiej stronie Atlantyku, na ogół jest to muzyka komponowana, gdzie proces improwizacji jest tylko pewnym skutkiem działań przedprodukcyjnych. Sięgamy więc po album Columbia Icefield.

  • AJMiLIVE #15

    Francuska seria koncertowa, jaka odbywa się zapewne cyklicznie w miejscu zwanym AJMi - La Manutention(Marsylia), odcinek piętnasty. Obok naszych bohaterów (Alex, tylko klarnet), dwójka lokalnych muzyków - Emmanuel Cremer na wiolonczeli (a raczej jej mutacji zwanej violoncelle) oraz Lionel Garcin na saksofonach (głównie sopranowym, czasami także altowym, o ile ucho recenzenta nie jest zawodne). Dwie improwizacje, łącznie niespełna 35 minut, które miały miejsce pod koniec maja 2015 roku.

  • Driftglass

    Nowa brytyjska scena jazzowa, choć w swoim artystycznym wymiarze nie taka znowu nowa, rośnie w siłę. O ile amerykański odpowiednik młodych- gniewnych-i-na-czasie skupia się wokół chicagowskiej wytwórni International Anthem, o tyle muzyczny Londyn jest bardziej rozproszony. SEED Ensemble to debiutanci, aż 10-osobowy zespół składający się z muzyków mniej i bardziej znanych. Przewodzi temu specyficznemu big bandowi saksofonistka i kompozytorka Cassie Kinoshi.

  • Blood

    Skrzypek Jason Kao Hwang to jeden z tych artystów, który czerpie pełnymi garściami ze spuścizny różnych gatunków muzycznych. Sięganie po rozmaite inspiracje nie polega jednak w tym przypadku na odtwarzaniu  pomysłów innych artystów. Raczej jest efektem edukacyjnych doświadczeń, osłuchania i ogrania. Jason Kao Hwang czerpie z różnych źródeł, do których można zaliczyć przede wszystkim jazz, muzykę klasyczną i azjatycki folklor. Na tej podstawie i na bazie swoich umiejętności wypracowuje własny język artystyczny.

  • Multiverse

    Czas i miejsce zdarzenia: SMUP Parede, Portugalia, data nieznana. Ludzie i przedmioty: Gonçalo Almeida – kontrabas, Yedo Gibson – saksofon sopranowy, Vasco Furtado - perkusja. Co gramy: muzyka swobodnie improwizowana (all music by the musicians). Efekt finalny: cztery improwizacje z tytułami, łącznie 45 minut i 30 sekund.

  • ‎Bells, Ghosts And Other Saints

    Free jazz w Skandynawii jest nurtem poważanym właściwie od początku swojego istnienia, a jego najważniejszych twórców w latach 60-tych chętnie zapraszano i często doceniano w Sztokholmie czy Kopenhadze wcześniej, niż w ich rodzimych miastach w USA.

  • Sintering

    Rzut okiem na skład zespołu, który jest odpowiedzialny za zawartość recenzowanej przeze mnie płyty, może sprawić, że już na samym początku u co poniektórych pojawią się znaki zapytania, a nawet poważne wątpliwości. A może się tak stać dlatego, że mamy w tym przypadku do czynienia z klasycznym fortepianowym triem i nikt nie próbuje nawet udawać, że jest inaczej. Czy w tej konwencji nie zostało już wszystko powiedziane?

Strony