Recenzje

  • Tower Bridge

    Tower-Bridge jest szesnastym autorskim albumem tego znakomitego francuskiego gitarzysty, kompozytora, innowatora i odkrywcy, bo tak właśnie odbieram jego estetykę i ekspresję artystyczną. Twórczość  tego genialnego samouka, od dawna unikająca prostych odniesień i klasyfikacji, jest jedną z tych, która uczyniła z europejskiego jazzu, nurt w muzyce całkowicie autonomiczny – współczesną muzyke improwizowaną, a amerykańskich improwizatorów postawiła wobec nowych wyzwań na gruncie muzyki improwizowanej i współczesnej własnie.
  • Hungry People

    Rabih Abou Khalil – prawdopodobnie obok Anouara Brahema najbardziej znany mistrz orientalnej lutni, zwanej oud w Europie, a może także na świecie. Wydaje płyty od ponad dwóch dekad, za każdym razem w towarzystwie słynnych lub bardzo słynnych jazzmanów, którym bliskie jest przekraczanie granic jazzu ścieżkami muzyki etnicznej. W tym gronie są m.in. tacy twórcy jak Steve Swallow, Sonny Fortune, Glenn Moore z grupy Oregon czy Charlie Mariano. W toku swojej trwającej bodaj ćwierć wieku karierze Abou-Khalil działał nie tylko z jazzamanami.

  • Dødsdromen

    Rosyjski kwartet Brom, sytuujący swoje muzyczne zainteresowania na linii przecięcia free jazzu, punk rocka i elektronicznych eksperymentów, zyskuje w Europie coraz większą renomę. Duński perkusista Peter Ole Jørgensen jest zaś dla odmiany uznaną postacią sceny free jazz/ free improv (równie przekonujący w swobodnej improwizacji, jak i masywnym, zwalistym jazzie i rocku), zapewne od czasów, gdy Rosjanie chodzili jeszcze do szkoły podstawowej. Spotkanie połowy bromowego kwartetu i rzeczonego Duńczyka nie mogło zatem nie być czymś wyjątkowym.

  • Cuong Vu Trio Meets Pat Metheny

    Pat Metheny miał fantazje wyjść z roli lidera. Postanowił zagrać w trio sidemana, z którym współpracuje od kilkunastu lat. Trochę jako gość honorowy, trochę jako obserwator swojego muzycznego wychowanka przyglądał się jak wietnamski trębacz - Coung Vu radzi sobie w trudnej roli lidera. Album Coung Vu Trio Meets Pat Metheny jest rejestracją tej ciekawej zamiany ról. Jaki wpływ mieli na siebie muzycy w tych okolicznościach?

  • Casting for Gravity

    Tak, to prawda, że Donny McCaslin poszedł w elektronikę. Krok ku bardziej poliestrowemu materiałowi, jeśli o muzyczne tworzywo chodzi, poczynił on swoim przedostatnim albumem. Najnowszy natomiast, o którym mowa w tytule, to już prawie generator Van de Graffa. Pytanie tylko czy zgromadzony ładunek jest dodatni czy ujemny?

  • The Ocean Inside A Stone

    Ostatnim albumem Susany Santos Silva, który zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie, był wyjątkowy projekt “All The Rivers” z 2018 roku. Na jego potrzeby artystka po raz pierwszy zmierzyła się sam na sam z własnymi umiejętnościami i ograniczeniami. Trębaczka z Porto zarejestrowała na potrzeby tego albumu swój solowy koncert, a ten odbył się w miejscu bardzo ważnym dla Portugalczyków, bo w Panteonie Narodowym mieszczącym się w starej dzielnicy Alfama w Lizbonie.

  • Revolt Of The Negro Lawn Jockeys

    To niewątpliwie jedno z najwspanialszych nagrań zapomnianego, niestety, saksofonisty altowego Jemeela Moondoca, opublikowanych przez słynną Eremite Records. Materiał zamieszczony na płycie pochodzi z koncertu, jaki kwintet Moondoca zagrał podczas Vision Festival w maju 2000 r. i pokazuje nieco inną stronę artystycznego emploi tego artysty.

  • Out for Stars

    Słoweńska pianistka Kaja Draksler ma chyba wszystko, żeby za sprawą muzyki zdobywać nowych fanów i coraz większe uznanie wśród recenzentów. Doskonale orientuje się w różnych technikach kompozytorskich i odnajduje się w muzyce współczesnej, zapewne m.in. za sprawą odbytych studiów w konserwatorium w Amsterdamie. To także artystka mająca szerokie spektrum zainteresowań obejmujące jazz i improwizację.

  • Caverna

    Pierwsza opowieść nazywa się Zospeum. Palce ślizgają się po strunach, produkując dźwięk, który może oznaczać także użycie smyczka. Kontrabas śpiewa i meta melodyjnie zawodzi. Saksofon altowy komentuje drobnymi frazami, umieszczanymi raz wyżej, raz niżej na nieboskłonie sali koncertowej, która oddycha dużą przestrzenią. Muzycy od pierwszej chwili koncertu zdają się szukać wspólnych fraz, choć parametry brzmieniowe ich instrumentów żyją w sporym od siebie oddaleniu. Być może, a nawet na pewno, ich głowy drążą podobne myśli i kreatorskie zapędy.

  • Precipice

    Czasy mamy potwornie ciężkie, ale muzyki improwizowanej produkuje się na całym świecie jakby w nadmiarze. Muzycy w zaciszu domowych pieleszy poszerzają całkowicie już rozszerzone techniki wydobywania dźwięków, pławią się w bezkrytycznej awangardzie, aż … czasami chce się nam wyjść z kina, cytując klasyków.

  • Seven Lines

    Prawdę powiedziawszy nie bardzo potrafię na muzykę zawarta na „Seven Lines” patrzeć inaczej niż z perspektywy koncertu jaki powiększona do rozmiarów XL i jeszcze dodatkowo z gościnnym udziałem słynnego drummera Hamida Drake’a dała podczas ubiegłorocznej edycji Krakowskiej Jesieni Jazzowej.

  • Słowo na T

    „Słowo na T” sekstetu Sabiny Meck to zbiór dziesięciu piosenek, z których aż dziewięć napisanych jest w języku polskim. I to właśnie znakomite teksty autorstwa Sabiny Meck są największym wabikiem na tym albumie. Dodając do tego silnie improwizujący sekstet, charakterne melodie, złożone aranżacje i różnorodną stylistykę przed oczami staje nam album zaiste doskonały.

     

  • Consort in Motion

    To może okazać się jedna z najważniejszych płyt 2011 roku! Nawet jeśli nie zostanie ona stosownie wyróżniona w prestiżowych rankingach i nie zdobędzie oszałamiającej ilości gwiazdek to i tak będzie dla wielu słuchaczy więcej niż tylko kolejnym wydawnictwem płytowym, którego autor postanowił zmierzyć się z tym z czym mierzyło się już wielu, a więc ze stworzeniem wspólnej przestrzeni dla muzyki baroku i renesansu, jazzu oraz w ogóle improwizacji w szerszym rozumieniu tego słowa. Tak pisałem 9 lat temu.

  • Arctic Riff

    Arctic Riff” to wspólny projekt  tria Marcina Wasilewskiego i  saksofonisty Joe Lovano. Zderzenie dwóch jazzowych kultur, tradycyji amerykańskiej i słowiańskiej. Kantylena typowa dla polskiego tria jest tu poganiana przez postbopowego wyjadacza. Wszystko zaś spięte przestrzenią typową dla ECM-u. Album zdecydowanie krystaliczny , ale wbrew arktycznym nawiązaniom: gościnny i ciepły.

  • Star People Nation

    Na swoim najnowszym albumie „Star People Nation” Theo Croker w pełni pokazuje swoją muzyczną tożsamość. Dorastał na kulturze hip-hopu. Swingu uczył się od Robina Eubanksa i Gary’ego Bartza. Później współpracował z Dee-Dee Bridgewater, czego efektem jest album „AfroPhysicist”. Dziś do naszych rąk trafia „Star People Nation”. Płyta, która jest syntezą dotychczasowego stylu Theo Crokera: nowoczesnej mieszanki chillującej muzyki akustycznej i hip-hopowych sampli z jazzowym instrumentarium, na najwyższym poziomie wykonawczym.

Strony