Recenzje

  • Be Good

    Gregory Porter ze swoją muzyką wychodzi z jazzu ku szerszej publiczności. Niewiele jeszcze informacji o tym wokaliście można znaleźć w naszym rodzimym języku. Dziwi to bardzo, bo mamy tu głos i repertuar, które doskonale sprawdziłyby się w polskich stacjach radiowych, nawet tych okrutnie komercyjnych. A w dodatku jego debiutancka płyta z 2010 roku, czyli jak by nie było, już jakiś czas temu, dostała nominację do Grammy. A przecież polskie rozgłośnie bardzo cenią takie statuetki.

  • Polychoral

    Najnowsza płyta Nate’a Wooleya nowojorczyka świetnie wpisuje się w wątek innowatorski. Płyta zawiera muzykę na dwie akustyczne trąbki, nagrane w wersji live, czyli ewidentnie na żywo. Jednakże muzyków w procesie tworzenia przestrzeni akustycznej koncertu, wspiera specjalna, ośmiokanałowa instalacja. Stworzona ona została przez Wooleya na potrzeby Knockdown Center’s Auditorium Series.

  • America’s National Parks

    Zagadnienie relacji kształtu dzieła artystycznego do zamierzonego znaczenia komunikatu, jaki autor pragnie przekazać odbiorcy jest w przypadku muzyki instrumentalnej kwestią dość płynną. Bo też często zdarza się, że wiedząc o czym gra artysta, jesteśmy w stanie lepiej materiał przyswoić, lecz czy znakomicie zagrana muzyka traci na wartości w chwili, gdy nie jesteśmy w stanie dostrzec w niej sensów deklarowanych przez kompozytora, lub gdy poddajemy ją interpretacji mniej lub więcej indywidualnej?

  • Momentum 1: The Stone

    Nowy wielopak z muzyką sygnowaną nazwiskiem chicagowskiego saksofonisty Kena Vandermarka jest niewątpliwie wydarzeniem na scenie muzyki improwizowanej samej końcówki roku. Nie jest nim wszakże sam fakt wydania wydawnictwa wielopłytowego (tylko w rodzimym Not Two na policzenie takich edycji KV nie starczy palców u ręki), ale definitywnie muzyka na niej zawarta!

  • The Bad Plus Joshua Redman

    Nareszcie doczekaliśmy się nagrania owoców czteroletniej współpracy The Bad Plus z Joshuą Redmanem. Bowiem właśnie w 2011 roku saksofonista dołączył do najbardziej nietuzinkowego tria fortepianowego ostatnich lat. Efektem wspólnych koncertów było nagranie albumu, który dla samego The Bad Plus oznacza zapoczątkowanie nowej ścieżki, można odnieść wrażenie, że teraz już nic nie będzie w ich twórczości takie jak kiedyś.

  • Transgression

    Historia „Transgression” jest niezwykła i... jak na jeden album - bardzo długa. Płyta nagrana została siedem lat temu. Przez lata widniała jako wydawnicza zapowiedź w szwajcarskiej wytwórni Hat Hut Records. Pierwsza trasa promująca „Transgression” odbyła się w roku 2013 i cieszyła się dużym zainteresowaniem. Jednak z czasem koncertów było coraz mniej i mniej, więc bracia Oleś i Theo Jorgensmann zainteresowali się innymi projektami. Końcówka roku 2016 okazała się jednak przełomem. Na 17.

  • So beautiful, it starts to rain!

    Londyńska scena klubu Café Oto (znów tam jesteśmy!?!), sierpień roku ubiegłego i dwóch pełnokrwistych facetów, którzy czekają, by wydobyć z siebie pierwszy dźwięk. Ten pierwszy, zdecydowanie starszy i bardziej doświadczony, przy okazji obywatel Zjednoczonego Królestwa, nazywa się John Butcher i zagra na saksofonie tenorowym i sopranowym.

  • Ballads

    Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że płyty Brytyjczyka Dereka Bailey to pozycje raczej omijane przez sklepy. Bailey jest jednym z tych najbardziej nieprzejednanych i konsekwentnych muzyków na awangardowej scenie muzyki improwizowanej. Jest też jednym z jej najwybitniejszych przedstawicieli. 

  • Ballads

    Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że płyty Brytyjczyka Dereka Bailey to pozycje raczej omijane przez sklepy. Bailey jest jednym z tych najbardziej nieprzejednanych i konsekwentnych muzyków na awangardowej scenie muzyki improwizowanej. Jest też jednym z jej najwybitniejszych przedstawicieli. 

  • Warsztat dźwięku

    Niemal z każdym wydawnictwem sygnowanym przez któregoś z młodych polskich skrzypków staje się coraz bardziej jasne, że mamy obecnie do czynienia z prawdziwą falą talentów w rodzimej wiolinistyce. I wprawdzie pamiętamy o doniosłych osiągnięciach Seiferta czy Urbaniaka, to na nich – myśląc o skrzypcach w polskim jazzie – w żadnym razie nie możemy się zatrzymywać.

  • City Fall - Life at Cafe OTO

    Fundacja Słuchaj pomyślała o swoich słuchaczach (nomen omen) i sprezentowała im pod choinkę wydawnictwo z cyklu jak się gra dobry improwizowany jazz. A, że warto sobie o tym czasem przypomnieć, nie muszę chyba przekonywać ani czytelników Jazzarium.pl, ani siebie. W głównych rolach na “City Fall” obsadzono prawdziwych tuzów współczesnego free, w tym przede wszystkim saksofonistę Evana Parkera, naszego Mikołaja Trzaskę również na saksofonie, ale też i na basowym klarnecie oraz wytrawną sekcję rytmiczną: kontrabasistę Johna Edwardsa i perkusistę Marka Sandersa.

  • Résumé

    Moim celem było zawsze odkrywanie fascynujących dźwięków - pisze w książeczce do swojej najnowszej płyty Eberhard Weber - jeden z najbardziej charakterystycznych basistów europejskiego jazzu. “Résumé” to zbiór miniatur, jakie muzyk wykonywał solo lub z jedynie symbolicznym wsparciem zespołu, podczas koncertów z Jan Garbarek Group - zespołem, z którym związany był przez 25 lat. 

  • Marianne

    Liquid Trio, to po prawdzie formacja powstała z inicjatywy doskonałego katalońskiego pianisty Agusti Fernandeza. Co więcej pierwsze wydawnictwo tego składu, sumujące dwa spotkania studyjne z lat 2010 i 2011, ukazało się pod tytułem wykonawczym Agusti Fernandez Liquid Trio Primer Dia I Ultima Nit (Sirulita, 2013). Jednakże najnowsze dzieło jest już firmowane nazwiskami wszystkich muzyków, zatem winniśmy go szukać pod szyldem Agusti Fernandez/ Albert Cirera/ Ramon Prats Marianne (Vector Sounds, 2016).

  • The Long Waiting

    Po pierwsze, album „The Long Waiting“ powinien nazywać się raczej „The Great Longing“. W ślepym teście można strzelać rok produkcji między, powiedzmy, 1975 a 1996, czyli po – zdaje się ostatecznym – przejściu mainstreamowej fali w bigbandowym poszukiwaniu. Po drugie, ta muzyczna tęsknota dosyć dziwnie sytuuje się wobec silnej obecności nowoczesnej, niezawodnie uwodzącej melodią oraz frapującej kompozycjami i aranżami Marii Schneider. A może jednak mainstream is not dead?

  • The Inner Spectrum of Variables

    Perkusistę Tyshawna Soreya – czołowego amerykańskiego muzyka młodego pokolenia – trudno dziś jakkolwiek jednoznacznie zaklasyfikować. Obfitość jego aktywności sprawia, że siła artystycznego oddziaływania Soreya wykracza daleko poza te obszary, które zwykle zajmują nawet najbardziej utalentowani improwizatorzy. 36-latek z jednej strony jest wyśmienitym muzykiem sesyjnym i ma na koncie kilkadziesiąt albumów m.in. z Anthonym Braxtonem, Stevem Colemanem, Vijayem Iyerem, Roscoe Mitchellem czy Johnem Zornem. Z drugiej strony od kilku lat realizuje z dużym powodzeniem płyty solowe.

Strony