Bambú
Jeśli ktoś uważa, że większość muzyki improwizowanej, takiej która nie jest związana doktrynersko z konkretnym gatunkiem czy nurtem, brzmi bardzo podobnie, to powinien posłuchać “Bambu”. Album tria, w którego skład wchodzi saksofonistka Alexandra Grimal, basista Benjamin Duboc oraz wiolonczelista Valentin Ceccaldi, przeczy takiemu myśleniu. Tak wielobarwnych płyt wbrew pozorom jest niewiele, dlatego warto się bliżej przyjrzeć kolejnej perełce wydawniczej szwedzkiej wytwórni Ayler Records.
“Bambu” to tak zupełnie przy okazji kolejne potwierdzenie, że współczesna francuska scena muzyki improwizowanej to jedna z ciekawszych. Kreatywność, wirtuozeria i wszechstronność charakteryzują muzyków w rodzaju, np. Benjamina Duboc czy Eve Risser. Podobnie można otagować, że użyję języka z internetów, omawiany przeze mnie album.
To, co już jest samo w sobie jest ciekawe, to oryginalne zestawienie instrumentów. Jako instrument należy także potraktować głos Alexandry Grimal, która recytuje poezję. Czasami półszeptem, ale nigdy w sposób pretensjonalny. Raczej zwyczajny. I dlatego tak dobrze komponuje się z instrumentami: saksofonem, kontrabasem oraz wiolonczelą. Brzmi to tak, jakbyśmy uczestniczyli w przedstawieniu muzycznym, wzorowanym na teatralnym. Jest jednak w tym umiar. Eksperymentowanie nie odbywa się w sposób radykalny. Radykalne jest odcięcie od podziału na gatunki muzyczne.
Każdą płytę można rozbierać na czynniki pierwsze. Wymieniać, do jakich momentów w historii muzyki nawiązuje jej twórca. W przypadku “Bambu” nie jest to łatwe do uchwycenia. Niepokój czai się na każdym kroku, atmosfera bywa gęsta i posępna, a bywa że i coś w stylu free jazzu czy kameralistyki się pojawi. Miałem jednak nie tagować muzyki, więc przestaję i zamiast tego rekomenduję wysłuchać w zaciszu “Bambu” co najmniej od początku do końca.
1. Toucher; 2. Densité; 3. Image; 4. Ombre; 5. Empreinte; 6. Adhérence à la Terre; 7. Respirer
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.