Przeczytaj

  • Sky Burial

    Nienapisanie o płycie Jeremiaha Cymermana poczytuję sobie jako jedno z większych recenzenckich zaniedbań 2013 roku. Album „Sky Burial” jest wydawnictwem, które w ostatnich tygodniach zrobiło na mnie doprawdy piorunujące wrażenie – pisanie o takich płytach to prawdziwa przyjemność, a zarazem nie lada wyzwanie. Muzyka utkana przez Cymermana nosi znamiona bezkompromisowej oryginalności, nowatorstwa, ciężko ją jednoznacznie skategoryzować, ale są to z pewnością dźwięki na miarę XXI wieku.

  • David Murray Plays Nat King Cole en Espagnol

    W 1958r. I 1962r. Nat King Cole nagrał dwa albumy, w języku hiszpańskim i portugalskim. Udało mu się to choć w żadnym z nich nie znał ani jednego słowa, a tekstów nauczył się ze słuchu Los chciał, że płyty te okazały się niezwykle popularne w Ameryce Łacińskiej, bo i jak inaczej mogło być skoro wypełnione były po brzegi znanymi w tamtym regionie piosenkami, które ludzie nucili, śpiewali, do których tańczyli. Po pół wieku, po ten właśnie repertuar sięgnął David Murray.

  • 16 Bielska Zadymka Jazzowa - inauguracja

    Mieszkańcy Bielska-Białej dobrze wiedzą, że pod górami często tak bywa, że prognozy pogody nie sprawdzają się. Tak jest i tym razem. Żadna stacja meteorologiczna nie zapowiadała zawiei, zamieci czy zadymek. A jednak Zadymka przyszła. Już po raz 16 ruszył w mieście Lotos Jazz Festival Bielska Zadymka Jazzowa. I chociaż aura tym razem nie jest wcale zimowa, to tylko tyle różni tegoroczną edycję festiwal od minionych.

  • Dźwięki ciał w ruchu - Hubert Zemler solo w Pardon, To Tu

    Dźwięk ciał w ruchu - tak muzykę określił fizyk, znany bardziej jako pianista i improwizator, Vijay Iyer. I właśnie tym był dla mnie wtorkowy koncert Huberta Zemlera solo w Pardon, To Tu. Między kompozycją a improwizacją, koncertem, spektaklem i żywą instalacją akustyczną. Moim zdaniem był to wieczór znakomity.

  • Work: Olbrzym i Kurdupel z nową płytą w Klubie Żak

    To wielki komfort móc się od czasu do czasu wybrać na koncert bezpretensjonalnie – nie mając żadnych specjalnych oczekiwań poza tym jednym, oczywistym: że spędzi się kilkadziesiąt minut obcując z żywą, powstającą hic et nunc muzyką. Wiedza, że ludzie za powstanie owej muzyki odpowiadający są w tym temacie doświadczeni, co więcej – od lat wspólnie nad nią pracują pozwala ufnie rozsiąść się na krześle i pozwolić dziać się rzeczom: zarówno dużym jak i tym troszkę mniejszym (czy też w tym przypadku może raczej: olbrzymim i... kurduplim?).

  • Pole w Powiększeniu

    Ostatnimi czasy w programie artystycznym warszawskiego Powiększenia nieco większy nacisk położony został na muzykę improwizowaną i pokazywanie artystów lokalnej, bądź po prostu krajowej sceny. Trio Pole, w którego skład wchodzą uznani już przedstawiciele warszawskiej muzyki niezależnej, jako zespół było mi kompletnie nieznane. Nazwiska stojące za przedsięwzięciem pozwoliły jednak przypuszczać, że na scenie dojdzie do kreatywnego zwarcia talentów i różnych muzycznych światów, którego efekt okaże się interesujący.

  • Tomorrow Sunny / The Revelry, Spp

    Narodzin nowego albumu Henry’ego Threadgilla byliśmy w jakiejś części akuszerami. Przynajmniej ci, którzy zdecydowali się trzy lata temu odwiedzić w Warszawie Jazzarium Fest i poznański Made In Chicago.

  • 2nd Line Smith

    Jest muzyka jazzowa dzięki której przeżywać będziemy mistyczne uniesienia, jest także, która zaspokoi intelektualne potrzeby albo będzie dla nich wyzwaniem. Jest taka, która otwiera przez nami nie znane krainy dźwięków, współbrzmień i taka, której poziomem wykonawczym zachwycimy się tak bardzo, że nawet fakt nieodkrycia nowego terytorium będziemy nie będzie miał większego znaczenia. Jazz fajny jest.

  • Dąbrowski / Knudsen / Domański - w Pardon To Tu

    Trio Dąbrowski / Domański / Knudsen Dahl jest working bandem, ale takim specyficznym, który założył sobie, że spotyka się na scenach i pewnie przed koncertami na niezobowiązujących próbach, raz do roku. Tomasz Dąbrowski powiedział mi to dodając, że każdy z muzyków, o ile chce, przynosi swoje utwory, a raczej szkice tych utworów, a reszta to już czysta gra, nie mająca cech wytrwałego cyzelowania poszczególnych kompozycji w zaciszu sali prób.

  • TEMPERO w krakowskiej Pracowni pod Baranami

    Od czasów antycznych liczba 4 jest symbolem pełni, harmonii i porządku. Podobnie muzyka kwartetu, za sprawą optymalnego układu „sił instrumentalnych”, stwarza wrażenie komplementarności, pozostaje spójna, pomimo selektywnego odbioru zazębiających się warstw dźwiękowych. W sobotę, 8 lutego, bijąca świeżym blaskiem scena „Pracowni Pod Baranami” gościła krakowski skład TEMPERO.

  • Adam Pierończyk - Planeta wiecznego życia na żywo!

    No to doczekaliśmy pierwszego w Polsce saksofonisty, który postanowił grać na saksofonie sopranowym recitale solowe. Krok to odważny niezwykle, i dlatego, że mało kto w historii jazzu się na taki krok odważył, a ci się odważyli ustawili poprzeczkę w muzycznym niebie. Każdy zrobił to inaczej. Inaczej Evan Parker Inaczej Steve Lacy jeszcze inaczej Lol Coxhil czy Joe Giardullo. Jeszcze inaczej postąpił Adam Pierończyk.

  • Contrasts

    Choć nie jestem wyznawcą kultu ECM, o czym już i antenach radiowych i w słowach artykułów oraz recenzji niejednokrotnie dawałem do zrozumienia, to jednak są takie momenty kiedy w stronę monachijskiej oficyny spoglądam z więcej niż ciepłymi uczuciami. Tak stało się na samym początku stycznia, kiedy światło dzienne ujrzała nowa seria wydawnicza ECM zatytułowana Re:solution.

  • Uberjam Deux

    To jedna z najsmutniejszych płyt, jakie wpadły mi w ręce w 2013 roku. Jest tym bardziej smutna im bardziej myślę o Johnie Scofieldzie jak o potężnym gitarzyście, który w sporej mierze zbudował historię muzyki jazzowej, a w jeszcze większej mierze historię jazzowej gitary. Jeszcze dodatkowo jest mi smutno, bo lubię go i cenię.
     
  • Glabulator – Jeden dzień bez godzin

    Płyta duetu saksofon – perkusja, artystów związanych z klubem Mózg w Bydgoszczy, a zarazem aktywnych uczestników yassowej rewolucji lat 90. Jacek Buhl i Tomasz Glazik tworzą zespół Glabulator już niemalże dekadę, jednak dopiero teraz postanowili zaistnieć na rynku wydawnictwem płytowym pt. Jeden dzień bez godzin. Cóż, zawartość muzyczna udowadnia, że lepiej późno niż wcale.
     
  • Glabulator w Kosmosie

    Kosmos Kosmos przypominał niedzielnego wieczoru istną międzygwiezdną próżnię. Klub, który niekiedy pęka w szwach, a niezbyt korzystne usytuowanie sceny nie pozwala na oglądanie występu większości audytorium, zapełniony był w porywach dwudziestoma osobami wraz z obsługą baru i samymi artystami. I choć są to warunki z pewnością komfortowe dla widza, to muszą stanowić pewien czynnik deprymujący dla muzyków i szczerze mówiąc nie zazdrościłem Glabulatorowi grania w prawie pustym klubie.

Strony