Przeczytaj

  • BUM!

    John Cage napisał słynne “4’33” po wizycie w dźwiękoszczelnej komorze bezodbiciowej na Uniwersytecie Harvarda. Kompozytor chciał usłyszeć idealną ciszę, ale zamiast niej jego uszu dobiegły dwa dźwięki - wysoki i niski. Tym pierwszym okazał się być szmer jego układu nerwowego, drugim - krwionośnego. To chyba jedna z najbardziej znanych “ciekawostek” związanych z muzyką współczesną. Choć płyta “BUM!” nie jest bynajmniej rewizją the scilent piece, kiedy minęło 38 minut jej trwania, w ciszy poczułem nagle jakbym usłyszał na nowo swoje własne ciało.

  • Gitarowa wirtuozeria na otwarcie XVII Letniego Festiwalu Jazzowego w Piwnicy pod Baranami

    Świetny koncert Johna Scofielda i jego Hollowbody Band zainaugurował XVII Letni Festiwal Jazzowy w Piwnicy pod Baranami. Choć festiwal trwa już od niedzieli (Niedzieli Nowoorleańskiej rzecz jasna) wydarzeniem, które miało z wielką pompą rozpocząć letnie święto jazzu w Krakowie był koncert jednego z muzyków, których bez cienia wątpliwości określić można mianem giganta jazzowej gitary.

  • Mateo Sabattini / Rafał Sarnecki Quintet w Tygmoncie

    Nieczęsto bywam w klubie Tygmont. Ostatnio wydarzyło się to przeszło 10 lat temu, w czasach gdy do Jazz Forum dodawano płyty z Knitting Factory. W poniedziałkowy wieczór do wizyty na Mazowieckiej skłonił mnie koncert Rafała Sarneckiego i jego międzynarodowego kwintetu.

  • The Absence

    Chyba to jedno, co nie zmienia się w jazzie od dziesiątków lat, to ciągłość monarchii śpiewających dam. Czasami na tronie zasiada kilka kobiet na raz, i lepiej dla siebie zachować opinię która z nich jest tą jedyną. Dziś na przykład trudno byłoby rozstrzygnąć, czy koronę dzierżyć powinna jeszcze Cassandra Wilson, czy może Diana Krall? Norze Jones chyba tak bardzo na panowaniu w jazzowym królestwie nie zależy. Bez wątpienia jednak Pierwsze dwie divy czują, że nadszedł już czas ich młodszych koleżanek, wśród których prym wiedzie 27 letnia Melody Gardot.

  • Decade

    Szczerze mówiąc, znudzony już jestem fortepianowymi triami grającymi muzykę improwizowaną. Niemal wszystkie tego typu zespoły, których słuchałem powielają jakieś wzorce, nie wnosząc do muzyki praktycznie niczego od siebie. A w każdym bądź razie za mało.

  • Cosmic Suite

    W mojej prywatnej opinii, „Cosmic Suite” to bodaj jedna z najważniejszych płyt wydanych przez Not Two. Ba, jedna z najważniejszych pierwszej dekady XXI wieku. Dlaczego?

  • Pat Metheny Unity Band w Bielsku Białej.

    27 czerwca 2012 roku miało miejsce wielkie wydarzenie muzyczne nie tylko dla regionu Podbeskidzia, ale również dla całej Polski. W Bielsku-Białej dał koncert Pat Metheny wraz z zespołem, promując najnowszą płytę „Unity Band”. Jak się podkreśla w wielu mediach, było to wydarzenie z kilku powodów niezwykłe. Po pierwsze, organizatorzy starali się o przyjazd artysty do miasta od 10 lat, co w końcu udało im się zrealizować, potwierdzając, że nie ma takiego artysty, którego nie można nakłonić do występu w Bielsku-Białej.

  • Alma Adentro

    Jeśli jazzem nazywamy dziś muzykę, która swobodę improwizacji łączy z kreatywnym podejściem do muzycznej tradycji, z jednej strony muzyki amerykańskiej spod znaku Coltrane'a, Parkera, Ellingtona, z drugiej zaś własnych muzycznych doświadczeń i kulturowych korzeni - płyta Miguela Zenóna "Alma Adentro" jest jazzowej płyty XXI wieku przykładem doskonałym.

  • Renaissance

    Na nową studyjną płytę Marcusa Millera fani musieli czekać długo. W Europie to pięć lat, tyle bowiem minęło od chwili, kiedy na sklepowe półki wjechał album „Free”. Reszta świata musi jeszcze poczekać do sierpnia. To długo, ale w końcu płyta jest i zatytułowana została w sposób prawdziwie doniosły i budzący ogromne oczekiwania. „Renaissance” – odrodzenie. Marcus Miller jak Feniks z popiołów powraca do fonograficznej gry!

  • Art of Improvisation Festival 2012 – Les Diaboliques – Very Sophisticated Ladies

    Dzień gwiazd wrocławskiego festiwalu Art of Improvisation (23 czerwca) był, krótko i obrazowo mówiąc, wspaniałą ucztą muzyczną. Na pierwsze danie trio Les Diaboliques – wystąpiło w Polsce po raz pierwszy. Jeśli ktoś uważał to wydarzenie jedynie za przystawkę do występu Williama Parkera, to się grubo mylił. Kto zjawił się wyłącznie na jego koncercie, nie ma wyjścia – ma żałować! Może ta „diabelska” free improwizująca grupa rzeczywiście stanowi pewną osobliwość przyrody świata jazzowego, bo grają w nim wyłącznie kobiety - no ale jak grają. A też nie tylko muzykę.

  • Art of Improvisation Festival - William Parker Quartet - muzyka jak rzeka!

    Sobota 23 czerwca, Centrum kultury Agora we Wrocławiu. Dzień gwiazd festiwalu Art of Improvisation. Najpierw słynne w kręgach muzyki free improvised trio Les Diaboliques (relacja z ich występu już wkrótce) potem w wielkim finale William Parker kontrabas, Rob Brown – saksofon altowy, Lewis Barnes - trąbka i Hamid Drake – perkusja, słowem  doskonale znany kwartet działający od dawna, który jednak wcale nie nagrał zbyt wielu płyt, ale którego pojawienie się na scenach nie tylko w Polsce jest dla miłośników odważniejszego „czarnego” grania przyjmowane jako nie lada wydarzenie.

  • Everything Is Alive

    Współczesna muzyka improwizowana to nieograniczone terytorium, a muzycy czerpią inspiracje z wielu źródeł - współczesnych i historycznych gatunków muzycznych, nierzadko też z innych, pozamuzycznych dziedzin życia. Dzieje się tak dlatego, że stylistyczna czystość i akademicki porządek nie jest tu ważny, istotna jest zgodność prezentowanej muzyki z osobowością jej wykonawcy i autora – określenie muzyki własnymi emocjami, przemyśleniami, warsztatem i doświadczeniem.

  • Raining On The Moon

    William Parker jest jednym z najciekawszych muzyków współczesnej sceny free i jazzowej awangardy. Płyta nagrana dla The Blue Series, serii wydawniczej Thirsty Ear prezentującej w założeniu, współczesną muzykę jazzową, prezentuje kwartet Parkera w składzie z Hamidem Drake'm, Robem Brownem i Louisem Barnesem.

  • Dialect Fluorescent

    Steve Lehman, amerykański saksofonista, wyrasta na wielką gwiazdę jazzowej sceny. Ostatnio został nawet okrzyknięty jednym z niewielu "prawdziwych i unikatowych" głosów młodego pokolenia muzyków. W tej poetyce wyrażają się o Lehmanie Downbeat Magazine, Village Voice i New York Times. Dobra prasa, nie ma co.

Strony