Podejrzewam, że nawet wśród miłośników kreatywnego jazzu niewiele znajdzie się w naszym kraju osób zorientowanych, kim jest i czym zajmuje się Marco Von Orelli. Przypuszczam więc, że przy okazji tej recenzji przypada mi w udziale zaszczyt przedstawienia tego obiecującego trębacza i kompozytora z Bazylei, który choć pojawia się na różnego rodzaju scenach i nagraniach już od ponad dekady, dopiero w ubiegłym roku doczekał się wydania nagranej w 2010 roku debiutanckiej płyty zespołu sygnowanego własnym nazwiskiem.