Przeczytaj

  • Ithra

    Dave Rempis jest prawdopodobnie najwybitniejszym obecnie saksofonistą otwartej muzyki free i współczesnego eksperymentalnego jazzu. Czułem że tak jest od pierwszego z nim spotkania - wtedy gdy usłyszałem go na koncertach z Vandermark Five w 2005 roku i za każdym kolejnym, w roku 2007, w międzynarodowym tentecie Resonance oraz w projekcie FOUR (Zimpel/Rempis/Tokar/Daisy). Świetny rytmicznie, potężny sonorystycznie; melodyjny, ekspresyjny oraz niezwykle inwencyjny jako improwizator. Rempis jest dziś jednym z głównych kreatorów chicagowskiego jazzu.

  • Fyah

    Ten już stosunkowo doświadczony tubista, choć reprezentuje młodą brytyjską scenę jazzową, długo kazał nam czekać na swój debiutancki album. Występował na płytach Sons Of Kemet, czyli zespołu saksofonisty Shabaki Hutchingsa, czy współpracował z Makayą McCravenem. Na własne konto nagrał tylko EPkę “Aspirations” i to aż cztery lata temu. Długo więc trzeba było czekać na debiut. Teraz jednak mamy okazję posłuchać Theona Crossa w formie albumowej i wreszcie można sprawdzić, czy spełnił pokładane w nim od pewnego czasu oczekiwania.

  • Sacrum Profanum

    Twórczość Adama Bałdycha od początku skażona jest specyficznym romantyzmem, pierwiastkiem melancholii, który często balansuje na granicy przytulności i banału. Do tej pory, w dyskografii skrzypka granica nie została przekroczona. Na światło dzienne, właśnie wyszła jego piąta płyta -  „Sacrum Profanum”. I choć album jest niezmiernie ckliwy, to temu materiałowi nie sposób odmówić poetyckości i nie dać się wciągnąć w tę subtelną grę pełną romantycznych odniesień wobec muzyki sakralnej.

  • Tales from the Skeleton Coast

    W zasadzie cieszę się, że w świecie muzyki funkcjonuje jeszcze takie pojęcie jak „solidność”. Że są muzycy, do których można w dowolnym momencie wrócić i odnaleźć chociaż kilka kawałków na losowo wybranej płycie, które można z przyjemnością odsłuchać – bez poczucia zażenowania. Nie ukrywam, że Billy Cobham zaskoczył mnie,  że wciąż udaje mu się taką płytę nagrać.

  • Rosa Parks: Pure Love

    Po znakomitym zeszłorocznym albumie “Lebroba” Wadada Leo Smith wraca w 2019 roku z nową płytą. I to jaką! Tym razem nie w barwach ECM i nie w towarzystwie gitarzysty Billa Frisella i perkusisty Andrew Cyrille’a. “Rosa Parks: Pure Love” to pod względem muzycznym zupełnie inna bajka, przeciwny wręcz biegun.

  • In motion

    Choć perkusista Richard Poole jest wymieniony jako pierwszy na okładce albumu „In Motion”, to większą uwagę skupią na sobie najpewniej jego znakomici towarzysze: pianistka Marilyn Crispell i kontrabasista Gary Peacock. Ten gwiazdorski duet spotkał się już nie raz – choćby podczas realizacji wspólnych płyt dla wytwórni ECM. Ich album z Poole'm, wydany przez szwajcarską Intakt Records, to pierwszy owoc pracy tria w tym składzie.

  • Anna Gadt: „Moja krew płynie w innym tempie”

    Anna Gadt właśnie wydała swoją piątą płytę, pt. „Mysterium Lunae”. Z tej okazji udało się nam porozmawiać trochę o nowym albumie, trochę o roli wokalistki w zespole, trochę o triu RGG. Przede wszystkim Anna Gadt opowiedziała mi o tym, co według niej jest w życiu najważniejsze. I za tę ciekawą rozmowę już na początku tekstu bardzo jej dziękuję.

    Do nagrania „Mysterium Lunae” zaprosiła Pani muzyków z zespołu RGG. Współpracuje Pani z nimi już od kilku lat. Co sprawia, że nadal dobrze się dogadujecie?

  • Andando el Tiempo

    „Andando el Tiempo” to kolejne już spotkanie tria w składzie Carla Bley na fortepianie, Andy Sheppard na saksofonach i Steve Swallow na gitarze basowej. Muzycy mają na koncie album koncertowy „Songs With Legs” z 1994 roku, a także zrealizowaną w 2013 roku płytę „Trios”. Poza nimi pianistka miała okazję nie raz muzykować z tymi artystami osobno, najczęściej rzecz jasna ze Swallowem – prywatnie jej partnerem życiowym, z którym zrealizowała m.in. kilka albumów w duecie. „Andando el Tiempo” odznacza się od poprzednich realizacji w trio tym, że zawiera wyłącznie nowe kompozycje.

  • Ole Morten Vågan – w każdej minucie podejmuję muzyczne wybory

    O świątecznych hitach uchem jazzmana, albumie Maciej Obara Quartet - „Unloved”, legendzie ECM a także swoim sposobie na tworzenie muzyki improwizowanej słów kilka, w świątecznej rozmowie z norweskim basistą – Ole Morten Våganem.

    Maciej Obara w jednym z wywiadów stwierdził, że brzmienie kwartetu na albumie „Unloved” jest lepsze, niż kiedykolwiek wcześniej. Zgadzasz się z tą opinią?

  • Time Like This

    Kontrabasista i kompozytor Michael Formanek – po spektakularnym albumie „The Distance” sprzed dwóch lat, nagranym z 18-osobowym Ensemble Kolossus – wraca do pracy w bardziej kameralnym gronie. Zalążkiem kwartetu Elusion, z którym zarejestrował najnowszą płytę „Time Like This”, było trio z pianistką Kris Davis i perkusistą Chesem Smithem. Gdy jednak Formanek zaczął planować sesję nagraniową, postanowił dodać jeszcze czwarty głos: saksofonisty Tony'ego Malaby'ego.

  • Nirguna

    François Carrier i Michel Lambert - kanadyjscy muzycy-podróżnicy - nie ustają w swoich aktywnościach! Każdej wiosny powracają do Europy, by w pięknych okolicznościach przyrody grać pełnokrwiste koncert free jazzu. W każdej z destynacji saksofonista i perkusista zdają się mieć już swoich stałych partnerów. W Polsce jest nim Rafał Mazur, w Zjednoczonym Królestwie na ogół John Edwards.

  • Vista

    Miarą twórczości muzyka, co się tyczy nie tylko jazzu, jest między innymi to, ile „twarzy” się posiada. Ciężko cenić genialnego gitarzystę, który nagrywa od 40 lat to samo. Co innego, gdy artysta porzuca swój macierzysty gatunek, żeby spróbować odnaleźć się w innym. Wyobraźmy sobie herosów ze złotej ery free, którzy grają delikatne ballady. Na przykład Mariona Browna. Nie, nie trzeba sobie tego wyobrażać. Wystarczy posłuchać „Vistę”.

  • The Oracle

    Tym razem mamy do czynienia z płytą, w której wszystko, że użyję tego wyświechtanego słowa, jest wyjątkowe. Po pierwsze wyjątkowe było to, że chicagowska oficyna International Anthem wydała “The Oracle” bez żadnej zapowiedzi. Po drugie wyjątkowy jest też format, w jakim album został zaprezentowany słuchaczom fizycznie. Kaseta magnetofonowa trąci old-schoolem i choć mam do niej duży sentyment, to jest wyborem nośnika na dzisiejsze czasy dosyć dziwnym. Na tę chwilę zresztą nakład kaset się wyczerpał.

  • Transitory Poems

    Obaj pianiści debiutujący na początku wieku są uważani za innowatorów w jazzie; obaj obdarzeni są bogatą wyobraźnią, a ich muzyczną wiedzę cechuje erudycja zarówno w zakresie historii jazzu, jak i muzyki osadzonej w historii kultury; obaj mają zbliżone doświadczenia muzyczne związane z pracą u boku saksofonisty Roscoe Mitchella i przynależnością do grona wybranych współczesnych artystów jazzu nagrywających swoje kolejne albumy dla prestiżowej ECM Records.

  • Learn To Live

    Choć jest młodym pianistą, ma już za sobą granie na najlepszych nowojorskich scenach i współprace z prawdziwymi wyjadaczami muzyki jazzowej, zarówno free, jak i tej głównego nurtu. Tym razem, John Escreet wydał album, do którego sam zaprosił gości z nowojorskich kręgów. „Learn To Live” to muzyczna karuzela, która co chwila prezentuje inny muzyczny wymiar i dzisiejsze możliwości instrumentów klawiszowych. Jednak przede wszystkim, pokazuje jak ważna przy komponowaniu muzyki jest spójna wizja i konsekwencja brzmienia.

Strony