Przeczytaj

  • Hello Earth - The Music Of Kate Bush

    Pisaliśmy nie tak dawno o tym jak to zespół Claudia Quintet nagrał swoją najnowszą płytę z dwoma wokalistami. Sensacyjny był rzecz jasna udział w projekcie Kurta Ellinga. Drugi ze śpiewaków do niego zaproszony Theo Bleckmann siłą rzeczy ze sławą Kurta jeszcze mierzyć się nie może więc pozostał na drugim planie krótkiego newsa. Teraz jednak pozostawać tam już żadną miarą nie może, bo oto wydał przed kilkoma tygodniami swoją nową płytę, która co więcej, ma szansę przynieść mu więcej sławy niż wszystkie dotychczasowe wydane pozycje w dyskografii razem wzięte.

  • Jazztopad 2011 - Fred Hersch - styl, elegancja, wiedza i kolor!

    Fred Hersch – pianista, kompozytor, a od wielu lat również i wykładowca w New England Conservatory. Działa na jazzowej scenie od 30 lat. W tym czasie zaznaczył na niej swoją obecność nie tylko ponad 40 płytami, z których wiele doczekało się licznych nagród i wyróżnień, ale również i reputacją jednego z najświetniejszych pianistów współczesnej muzyki jazzowej. Z tej perspektywy fakt, że do wczoraj, czyli 12 listopada 2011 roku, nie odwiedził Polski ani razu, wydaje się już nawet nie tyle zaskakujący, co wręcz napawający lekkim zażenowaniem.

  • Jazz Jantar: Vijay Iyer Solo - spontaniczna architektura

    Vijay Iyer jest wielki. Obserwowanie podróży, jaka zaczyna się wraz z położeniem rąk na klawiaturze, jest czymś fascynującym, skłaniającym nie tylko do zasłuchania, ale także do namysłu nad współczesną muzyką. Piękny solowy koncert, ostatni na swej europejskiej trasie, zagrał wczoraj w Klubie Żak, na Festiwalu Jazz Jantar Vijay Iyer.

  • Khmer

    Są takie płyty, przed którymi trzeba skapitulować przy określaniu ich charakteru i przynależności gatunkowej. Są - na szczęście. "Khmer" chyba do takich należy. Nie żeby wytyczał jakieś nowe horyzonty, nie by był zarzewiem jakiegoś nowego stylu - co to, to nie. Gdzieniegdzie rozbrzmiewają tu aluzje do elektrycznego Davisa, Laswella, czy Marka Ishama. Jest też nieco etno (znów raczej w aluzjach) rodem z bliskiego wschodu. 

  • Emit

    To trzecia płyta kwartetu Chris'a Speed'a z udziałem Coung'a Vu, Skuli Sverrissona i Jim'a Black'a. Skoro apetyt rośnie w miarę jedzenia, to po bardzo przychylnie przeze mnie ocenianej, rewelacyjnej Deviantics miałem nadzieję na prawdziwą ucztę. Niestety kwartet na swej nowej płycie zaprezentował materiał nieco inny od dwu poprzednich. 

  • ...and William Danced

    Kontrabasista William Parker, aż dziw bierze, że są słuchacze jazzu, którym to nazwisko mówi niewiele. Tymczasem Parker pojawia się regularnie nie tylko jako lider własnych formacji, ale i współautor artystycznych sukcesów największych gwiazd od C.Taylora po Davida S.Ware'a. Nagrywa ogromne ilości płyt i choć wszystkie one realizowane są dla maleńkich niezależnych oficyn wydawniczych to trzeba mieć wyjątkowe nieszczęście, aby nie trafić na płytę z jego udziałem.

  • Layers Of Light

    Kiedyś ktoś na grupie dyskusyjnej zadał pytanie o najbardziej ponurą, melancholijną itd. muzykę. Pewnie chodziło mu o coś, co za moich młodych lat nazywane było muzyką dołującą. Oj, ludziska (w tym podpisany) wymyślały różne takie, że hej. Ale mam typ stuprocentowy.

  • Jazz Jantar: Wolne Miasto G-dance-k!

    „Gdańsk w moim języku znaczy taniec. Przyjechaliśmy tu, aby zaprosić was do tańca!” - powiedział na wstępie jeden z muzyków zespołu Jimi Tenor & Tony Allen & Band. Po ich występie zgromadzona w klubie Żak publiczność klaskała i tupała w podłogę, tak, że nie tylko muzycy nie mogli nie wrócić na scenę z gorącym bisem, ale i ściany budynku musiały zdobyć się na jeszcze jeden wysiłek by nie pęknąć od energii, jaka wypełniła Salę Suwnicową przy Grunwaldzkiej.

  • Layin' In The Cut

    James Carter nagrał płytę będącą kontynuacją poprzedniego albumu "In Carterian Fashion". Na "Layin’ in the Cut" ponownie słyszymy funkowe rytmy – i nic dziwnego, gra bowiem jedna z najczarniejszych sekcji: Jamaaladeen Tacuma/Grant Calvin Weston, tak ta sama, którą setki razy usłyszeć można było u "Blood" Ulmera. Carter nagrał zatem ponownie płytę nie stanowiącą żadnego odkrycia – o jego wirtuozerskim kunszcie wszyscy już wiedzą i prawda ta jest do znudzenia powtarzana.

  • Soul Sessions

    Właściwie nie ma o czym mówić. "Soul Sessions" gitarzysty Jeffa Goluba to płyta słaba, plastikowa i w swym zamyśle niesmaczna. 

  • Mateusz Walerian - jeszcze nie ma na koncie własnych płyt, ale grywał z braćmi Oleś, Matthew Shippem czy Hamidem Drakiem - dziś na naszych stronach w wywiadzie Alicji Dylewskiej

    Wrażenia pokoncertowe z 24 października były na tyle silne, że nie mogłam doczekać się rozmowy z głównym sprawcą tego przedsięwzięcia. Mateusz Walerian, bo o Nim mowa, młody kompozytor, saksofonista, klarnecista i flecista, autor takich projektów, jak Mateusz Walerian Trio, Sainthunter, Flower Sermon Trio, Trio Lotus, Zen, czy Blackadmin, Demiurge Droppin’ Acid przemówił. Enjoy!

  • Active Vapor Recovery

    Szczerze powiedziawszy muzykę zwaną kiedyś jazz-rockiem, a od pewnego czasu fusion pogrzebałem już jakiś czas temu, nie bardzo widząc w niej coś, co by mogło mnie zaciekawić. Od pewnego czasu, z dużą dozą przyjemności słucham kwintetu nieznanego mi puzonisty Scota Raya, który wraz z kolegami udzielającymi się na płytach Cryptogramophone, nagrał płytę pod tytułem "Active Vapor Recovery". 

  • On This Day On The Vanguard

    To nie jest zła płyta i w jakiś sposób wpisuje się w pewien schemat, któremu poddają się nagrania słynnego i wybitnego improwizatora Joe Lovano.

  • Cobra

    Wielbiciele Johna Zorna długo czekali na tę reedycj. "Cobra" była jedną z tych płyt, których pierwsze wydanie z drugiej połowy lat 80. zniknęło z półek bardzo szybko. 

  • Life At Yoshi's

    Gitarzysta Pat Martino rzadko gości na łamach polskich gazet publikujących cokolwiek na temat muzyki jazzowej. A szkoda. Cóż jego talent przyćmiły sukcesy gwiazd typu Pat Metheny. Z postaciami o takiej popularności trudno walczyć, a z imiennikiem tym bardziej. Niestety Martino nie prezentuje  stylu gry, ani estetyki, która mogłaby spodobać się raczkującej jazzowej młodzieży. Nie znajdzie też admiratorów wśród tzw. śmietanki jazzfanów, ci bowiem mają zbyt mało czasu aby poświęcić muzyce więcej niż kilka minut dziennie.

Strony