Live At SCJ
Bardzo udany prezent zrobili Bracia Olesiowie miłośnikom jazzu na 10 rocznicę swojej egzystencji na płytowym rynku. Czas płynie szybko i jak w przypadku tego „rytmicznego dream teamu” - tak napisał o nich dziennikarz z niemieckiej gazety Jazzzeitung – niesie ze sobą niezwykłą ilość wysmakowanych muzycznych przeżyć.
„Live at SJC” czyli koncert z Silesian Jazz Club w Gliwicach to dwudziesta płyta firmowana przez tych muzyków. Nie miejsce to aby przedstawiać teraz listę muzyków, którzy przyjęli ich zaproszenie do współpracy, ale zapewniam jest ona długa i ozdobna. Do kolekcji doszedł teraz Rob Brown, który w perspektywie kreatywnej sceny Nowego Jorku wygląda na postać, którą się poważa, zatrudnia, którą się chwali i współpracuje z nią na co dzień. W ilu zespołach samego tylko Williama Parkera wystąpił, tak od ręki nie zliczę. Jest to więc zapis koncertu sprzed roku, będącego częścią mini trasy koncertowej, jaką trio odbyło po Polsce.
Nie miałem niestety okazji posłuchać na żywo żadnego z tych koncertów, ale jeśli były one takie jak ten zapisany na płycie, to żałuję tym bardziej. Surowe brzmienie tria bez wsparcia instrumentu harmonicznego wydaje się Olesiową specjalnością, z soczystym altem Roba Browna całość brzmi bardzo soczyście i o wiele bardziej dosadnie niż przyzwyczailiśmy się wsłuchując się w nagrania z Theo Jorgensmannem, bardziej też zadziornie niż z fenomenalnym trębaczem Andrzejem Przybielskim i bez dwóch zdań o wiele bardziej spójnie niż z nonszalanckim nad wyraz Davidem Murray'em. Nie o porównywanie tu jednak chodzi. Istotne jest to, że za każdym razem, dostajemy od Olesiów muzykę zagraną szczerze i bez mydlenia oczu. Dla mnie to bardzo ważne kryterium, ważniejsze niż wyrafinowanie kompozycji i predyspozycje warsztatowe, które w ich przypadku i tak są poza zasięgiem większości.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.