Jamie Baum - “W Europie ludzie mają większe zrozumienie dla muzyki kreatywnej”

Autor: 
Marta Jundziłł

Podczas jednej z edycji festiwalu jaZZ i okolice amerykańska flecistka Jamie Baum w Filharmonii Śląskiej w Katowicach przedstawiła wyjątkowy projekt: Polish - American Octet. Towarzyszyli jej muzycy ze Stanów Zjednoczonych, a także z Polski. Jamie opowiedziała mi o okolicznościach powstania nowego Septetu,  swoich podróżach do Azji, polskich przodkach,  a także o muzyce, która inspiruje ją w każdym miejscu na ziemi.

Niezmiernie cieszę się, za każdym razem gdy młodzi polscy muzycy współpracują ze znanymi jazzmanami zza granicy. W jaki sposób wcieliłaś Maćka Obarę, Tomasza Dąbrowskiego, Gabriela Niedzielę i Irka Wojtczaka do swojego Septetu?

To wszystko przez Andrzeja Kalinowskiego, dyrektora artystycznego festiwalu jaZZ i okolice. Zaproponował mi udział w tegorocznym festiwalu w formie Polish - American Octet. Koszt przelotu muzyków z którymi współpracuję na co dzień byłby jednak bardzo wysoki, więc Andrzej zaproponował mi, abym przyleciała tylko ze swoją sekcją rytmiczną. Pozostałych muzyków postanowił zaangażować tutaj, na miejscu.

W pełni poddałaś się sugestiom Andrzeja? Muzycy dobrani niejako “w ciemno”?

Nie do końca. Dostałam dokładny opis ich dotychczasowych projektów, doświadczenia, współpracy i dokonań artystycznych. Jestem w pełni spokojna i przekonana, że świetnie zaprezentują moją muzykę. Oprócz tego podczas czerwcowej odsłony festiwalu Jazztopad w Nowym Jorku (JAZZTOPAD FESTIVAL & POLISH CULTURAL INSTITUTE NEW YORK PRESENT 2ND ANNUAL U.S. JAZZ FESTIVAL) spotkałam Macieja Obarę. Brzmiał świetnie, miał piękny szeroki dźwięk. Nie mogę się doczekać aż będzie grał moją muzykę. Ten projekt zapowiada się naprawdę ekscytująco.

A czy już teraz wiadomo coś o Waszej dalszej współpracy?

Narazie zaplanowaliśmy występ w Portugalii, 16. listopada na Guimarães Jazz Festival.

W listopadzie po raz pierwszy odwiedzisz Polskę. Czy masz jakieś oczekiwania?

Nigdy nie byłam w Polsce i jestem bardzo podekscytowana tą podróżą. Pradziadkowie mojej Mamy wyemigrowali do Stanów z Przemyśla. Myślę, że mój pobyt w Polsce z tej perspektywy będzie zdecydowanie bardziej ekscytujący. Nie mogę się też doczekać, by poznać nowych polskich muzyków. Do tej pory widziałam na żywo Tomasza Stańko i Michała Urbaniaka. Bardzo ich cenię, to wspaniali polscy artyści. Ostatnio, w Nowym Jorku słuchałam również zespołu Macieja Obary. W szczególności moją uwagę zwrócił pianista - Dominik Wania. Moją wizytę w Polsce planuję więc skupić na tych dwóch aspektach.

A jaki jest program koncertu podczas festiwalu jaZZ i okolice?

Głównie będziemy wykonywać muzykę z “In This Life”, a także niektóre kawałki z mojego wcześniejszego albumu “Moving Forward, Standing Still”. Polskiej publiczności chciałabym również zaprezentować nowy materiał, którego jeszcze nie nagrałam.

“In This life” to płyta o mocnych wpływach wschodnią kulturą. Opowiedz o swoich inspiracjach muzyką wschodu.

Mam naprawdę olbrzymi szacunek do złożoności rytmicznych i melodycznych muzyki wschodniej Azji. Nie próbuję komponować muzyki w tym stylu. Muzyka wschodniej Azji jest na tyle skomplikowana, że aby ją chociażby zrozumieć potrzebne byłoby kilka lat nauki, by robić to zwyczajnie dobrze. Nie jestem jeszcze na tym etapie, dlatego też współpracuję z południowo azjatyckimi muzykami, bazuje na ich wiedzy, pytam, rozmawiam, inspiruję się. Wszystkie zebrane pomysły staram się przetransponować na własny sposób, pasujący do modelu współczesnego jazzu.

Koncertujesz na trzech kontynentach. Czy jesteś w stanie wskazać jakieś różnice pomiędzy podejściem słuchaczy z Azji, Europy i Stanów Zjednoczonych do muzyki jazzowej?

Trudno oceniać “Azję” jako jedno miejsce, to tak bardzo zróżnicowany kontynent. Koncertowałam w Japonii, na Sri Lance, w Indiach, Bangladeszu, Singapurze, Nepalu, na Malediwach w Tajlandii… Ale jeśli zastanowię się nad tym dłużej, to w Azji ludzie najbardziej cenią muzykę globalną, mieszankę stylów i wpływów. W Europie ludzie mają większe zrozumienie dla muzyki kreatywnej, chcą free jazzu. Wydaje mi się, że w Stanach Zjednoczonych ludzie nie mają w sobie tyle zacięcia do muzyki free, wolą swing i main stream, klasyczną formę.

To raczej trudne, by znaleźć Twoją muzykę w Internecie. Na Spotify można znaleźć pojedyncze nagrania, na youtubie nieoficjalne koncertówki. To Twoja decyzja, by nie udostępniać swojej muzyki w ten sposób?

Oh, szczerze powiedziawszy nie zdawałam sobie z tego sprawy. Moje płyty dostępne są na Amazonie, ITunesie. Tu na pewno można je znaleźć bez problemu. Jeśli zaś chodzi o muzykę online… Większość moich płyt było nagrywanych w niezależnych wytwórniach ( Sunnyside, Omnitone, Konnex) - to one odpowiadają za umowę ze Spotify i innymi serwisami streamingowymi. Wiem, że powinnam się tym bardziej interesować, ale zdecydowanie bardziej przykładam swoją uwagę do organizacji koncertów, niż do muzyki udostępnianej w Internecie.

 

Chyba nigdy nie ulegałaś naciskom z zewnątrz. Twój instrument - flet to przecież niespecjalnie popularny instrument w świecie muzyki jazzowej, a jednak zdecydowałaś się na nim grać i komponować utwory z jego wykorzystaniem. Co Twoim zdaniem jest przewagą fletu nad innymi instrumentami dętymi?

Gram na wszystkich typach fletu: sopranie, alcie, flecie basowym, a także na flute D’Amore. Ten zestaw instrumentów fletowych daje przepiękną, zróżnicowaną paletę kolorów niż standardowa “czwórka” blaszaków na froncie. To głównie ze względu na kameralny charakter fletów, ich spokojny, ale zarazem donośny sound zdecydowałam się na ten instrument, który brzmi świetnie w towarzystwie septetu jazzowego.

A jakich płyt Ty słuchasz ostatnio?

Moja odpowiedź na to pytanie zawsze jest inna. Zależy od mojego nastroju w danej chwili. Bardzo cenię muzykę wschodniej Azjii: Nusrat Fateh Ali Kahn, Zaki Hussain, Haraprisad. Oprócz tego nie mogę obejść się bez gigantów jazzu: Miles Davis, John Coltrane, Wayne Shorter, Herbie Hancock, Kenny Wheeler i Keith Jarret. Oprócz tego lubię też Strawińskiego i Bartoka.

A współcześni wykonawcy?

Całe mnóstwo. Ambrose Akinmusire, Kendrik Lamar, Magic Malik, Steve Coleman. Oprócz tego oczywiście muzycy z którymi współpracuję, to kopalnia inspiracji: Amir ElSaffar, John Escreet, Brad Shepik, Andy Milne, Gregoire Maret, Ralph Alessi, Jeff Hirshfield. Nie jestem w stanie wymienić ich wszystkich. Jest ich zwyczajnie zbyt wielu. Gdybyś spytała mnie innego dnia, na pewno wskazałabym na inne nazwiska.